Zwrot w sprawie gigantycznej kary dla knajpy spod Krakowa. "To kłamstwo partii rządzącej"

Katarzyna Florencka
Aż 30 tys. zł kary miała otrzymać jedna z restauracji pod Krakowem, która otwarła się pomimo rządowych zakazów. Informacja ta szybko została jednak zdementowana przez krakowskich restauratorów, którzy określili ją mianem "propagandy rodem z PRL-u".
Restauracje w całej Polsce otwierają się mimo rządowych zakazów. Na zdjęciu: restauracja Magdy Gessler w Bukowinie Tatrzańskiej. Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta
We wtorek wieczorem przedstawicielka małopolskiego sanepidu poinformowała reportera RMF FM o nałożeniu kary administracyjnej w wysokości 30 tys. zł na podkrakowską restaurację działającą w ramach inicjatywy #otwieraMY.

Czytaj także: Sądy swoje, sanepid swoje. Horrendalna kara dla restauracji pod Krakowem

Dzisiaj informację tę zdementowali we wpisie na Facebooku przedstawiciele krakowskiej Restauracji Tesone.

"Chcielibyśmy zdemontować plotkę o nałożeniu kary na jedną z krakowskich restauracji przez sanepid. Jest to kolejne kłamstwo partii rządzącej mające na celu wystraszenie kolejnych tzw.niepokornych" – piszą restauratorzy.


Zapewniają przy tym, że przez cały czas pozostają w kontakcie z otwartymi lokalami. "Nie bójcie się propagandy rodem z PRLu. Otwierajcie" – apelują do innych przedstawicieli branży gastronomicznej.

Kontrole restauracji

Jak wielokrotnie pisaliśmy w INNPoland, część przedsiębiorców postanowiła walczyć z rządowymi obostrzeniami i otworzyć się pomimo lockdownu. Organizatorzy akcji #otwieraMY udostępnili nawet aktualizowaną mapę z otwartymi placówkami. Na liście znalazły się gastronomia, noclegi, kluby i obiekty sportowe.

Zaciętą walkę z ruchem zapowiedział rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego. W Polskę ze zdwojoną siłą ruszyli policjanci i kontrolerzy sanepidu, którzy mają bezlitośnie karać zdesperowanych przedsiębiorców.

Czytaj także: Słynny restaurator z Cieszyna o kulisach otwarcia. "Była u nas policja z całego województwa"