Każdy będzie mógł sprawdzić, czy nie masz długów. Rząd szykuje nam prawdziwą rewolucję

Katarzyna Florencka
Już za kilka miesięcy praktycznie każdy – jeśli tylko posiada nasz numer PESEL – będzie mógł sprawdzić, czy nie jesteśmy przypadkiem zadłużeni. Nad takim rozwiązaniem pracuje Ministerstwo Sprawiedliwości. Eksperci ostrzegają jednak, że szanse wierzycieli na odzyskanie swoich pieniędzy mogą się wręcz pogorszyć.
W Krajowym Rejestrze Zadłużonych będzie można znaleźć dłużników po PESEL-u. Fot. Dominik Sadowski / Agencja Gazeta
Jak podaje serwis prawo.pl, Krajowy Rejestr Zadłużonych ma ruszyć już w lipcu 2021 r. Od innych tego typu rejestrów będzie się różnił szeroką dostępnością i pełną jawnością.

Krajowy Rejestr Zadłużonych

Z ujawnionego właśnie projektu rozporządzenia wynika, że podstawowymi narzędziami do wyszukiwania dłużników będą: numer PESEL, numer NIP lub sygnatura akt sprawy. Resort chciałby, aby w przypadku braku numeru PESEL można było znaleźć dłużnika poprzez numer paszportu i oznaczenie państwa wystawiającego paszport lub numer karty pobytu w Polsce. 


Prawnicy mają jednak ogromne wątpliwości co do tego, czy rejestr długów w takiej formie rzeczywiście ułatwi wszystkim życie. Do baz dłużników trafiają nie tylko zalegający z alimentami, ale również np. frankowicze.

Możliwość łatwego sprawdzenia długów danej osoby może również negatywnie wpłynąć na jej szanse na znalezienie pracy.

– To z kolei będzie miało negatywny wpływ na dalszą możliwość regulowania zadłużenia. 3 miesiące zadłużenia w świetle tego jak się zmienia rzeczywistości, w szczególności w dobie pandemii wydaje się być okresem zbyt krótkim by uznać, że ktoś jest uporczywym alimenciarzem – podkreśla w rozmowie z serwisem adwokat Joanna Parafianowicz.

Dłużnicy stracą mieszkania?

Jak pisaliśmy w INNPoland, rząd pracuje również nad nowelizacją ustawy o własności lokali. Chce w ten sposób zająć się problemem bezkarności właścicieli mieszkań, którzy przez lata nie płacą czynszu i rachunków za media, żerując tym samym na swoich sąsiadach.

Co prawda w ustawie o własności lokali znajduje się zapis, który pozwala wspólnocie starać się o sprzedaż mieszkania dłużnika długotrwale zalegającego z zapłatą – jednak ich interpretacja jest najczęściej zbyt pobłażliwa. Nowe przepisy mają zdefiniować znaczenie słowa "długotrwałe".

Do licytacji kwalifikowałyby się mieszkania, których właściciele zalegają z kwotą będącą równowartością co najmniej 9 miesięcy opłat. Sądy będą mogły powstrzymać licytację jeśli długi powstały np. z powodu ciężkiej choroby.