Jesteś w tarapatach? ONI już to wiedzą. Oto, gdzie trafiają nazwiska z kantorów i lombardów

Natalia Gorzelnik
Okoliczności życiowe sprawiają, że pilnie potrzebujesz gotówki? Musisz zastawić cenny przedmiot w lombardzie, ale wolałbyś się tym głośno nie chwalić? Chcesz czy nie - twoje dane i tak pozna fiskus. Nazwiska sprzedających trafiają prosto do Urzędu Skarbowego.
Takie obiekty to już stały element polskiego krajobrazu. Fot. Lukasz Wegrzyn / Agencja Gazeta

JPK_VAT

O sprawie donosi “Rzeczpospolita”. Nazwiska osób, które potrzebują pieniędzy i sprzedają używane rzeczy, trafiają z automatu do skarbówki.

Jak wyjaśnia w dzienniku Jan Czerwiński, radca prawny, menedżer w kancelarii DZP Domański Zakrzewski Palinka, wcześniej tak nie było.

– Co prawda teoretycznie zawsze po takiej transakcji zostawał ślad w postaci umowy, ale dane klienta nie trafiały do skarbówki. Obecnie w związku z obowiązkami dotyczącymi JPK_VAT pewne dane klientów trafiają do jej systemu – tłumaczy prawnik.

Dotyczy to nie tylko lombardów czy komisów, ale także sklepów specjalizujących się w skupie antyków.

Renesans lombardów

Jak pisaliśmy w InnPoland, od 2010 roku liczba lombardów regularnie wzrasta. Otwierane są coraz to nowsze punkty w małych miastach i w biedniejszych dzielnicach większych. W Polsce od 2012 do 2015 roku liczba takich punktów wzrosła z 10 do 15 tysięcy. Od 2008 roku, czyli właściwie od początku kryzysu światowego, lombardy przeżywają kolejną młodość.


Ludzie zawiedzeni bankami decydują się iść po pożyczkę do miejsca, które w ich mniemaniu działa szybciej i sprawniej. Dotyczy to teraz osób z każdej warstwy społecznej – różnica polega na tym, że osoby mniej zamożne idą z rodowymi pamiątkami, telefonami lub elektroniką, która na chwilę obecną wydaje im się zbędna i uzyskują za nią ułamek jej wartości, natomiast bogatsi mogą pozwolić sobie na wystawienie sprzętu online, bez ruszania się z domu, na lepszych warunkach i z większą szansą na jej odkupienie.