Restauracje odetchną z ulgą. To miasto zrobiło krok w stronę ratowania gastronomi

Krzysztof Sobiepan
Branża restauracyjna potrzebuje w pandemii Covid-19 każdej możliwej pomocy. Na ustępstwo zdecydował się Olsztyn, który skorzysta z udostępnionej ostatnio możliwości zwolnienia lokali gastronomicznych z jednej z opłat. Restauratorzy płacą ją stale, ale podczas epidemii nie ma szans się im zwrócić.
Polska gastronomia i tak stoi nad przepaścią. Każda pomoc jest na wagę złota. Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta

"Podatek kapslowy"

Olsztyn zdecydował się na zwolnienie restauracji z tzw. kapslowego, czyli opłaty koncesyjnej za alkohol. Choć ulga nie jest całkowita, to restauratorzy mogą zapomnieć o płaceniu aż 2/3 zwykłej sumy – pisze "Gazeta Wyborcza".

Taki ruch umożliwiły zmiany w ustawie o walce ze skutkami Covid-19 z końca stycznia. Najnowsza nowelizacja umożliwiła samorządom właśnie zwolnienie restauracji z koncesji na alkohol. Ruch ten wydaje się popularny, bo z możliwości skorzystały już m.in. władze Zielonej Góry, Gorzowa, Opola czy Łodzi.

Olsztyn jest zaś najnowszym dodatkiem do tej grupy. Odpowiedni projekt uchwały zaproponowała już rada miasta. W granicach miejscowości ulga wynosi wypomniane nieco ponad 66 proc. Ci, którzy już opłacili daninę mogą się zaś spodziewać zwrotu odpowiedniej części na konto.


– W tych trudnych czasach chcemy pomóc lokalnym przedsiębiorcom. To wspólna propozycja klubów radnych Koalicji Obywatelskiej i Ponad Podziałami – wskazuje radny Łukasz Łukaszewski.

#OtwieraMy jednak nie otwiera?

Jak opisywaliśmy w INNPoland.pl, mimo głośniej akcji medialnej #OtwieraMY na faktyczne otwarcie lokali gastronomicznych wbrew zakazom ostatecznie zdecydowało się niewielu przedsiębiorców.

Ile przedsiębiorców faktycznie dołączyło do strajku? Szacunku tego podjął się serwis faktura.pl. Jak sugeruje nazwa, jest to platforma do wystawiania faktur. Konto ma tam ponad 50 tys. małych firm.

"Liczba faktur wystawionych przez mikro i małe przedsiębiorstwa w styczniu była aż o 21 proc. niższa niż w grudniu. To bardzo duży spadek, który pozwala przypuszczać, że bunt w dużej części pozostał wydarzeniem medialnym. Liczba faktur wystawionych w styczniu była najniższa od września" – czytamy w raporcie.

W związku z tym serwis wnioskuje, że w skali całego kraju do buntu przystąpiło raczej kilkaset, a nie kilka tysięcy restauracji, barów i hoteli, ponieważ gdyby tak było, widać byłoby to w wystawianych przez te podmioty fakturach. Za powód autorzy raportu wskazują kontrole policji, sanepidu oraz ryzyko utraty finansowania z tarcz.
Czytaj także: Pandemia? Nie w jego barze. "Otworzenie lokalu to był strzał w dziesiątkę. Nie mamy konkurencji"