Hotelarze mają nóż na gardle. Majówka stracona, kto może – sprzedaje pensjonat
Mało kto myśli dzisiaj o wypadzie na majówkę. Może dlatego, że branża turystyczna została zabita deskami przez rząd. Hotelarze odżałowali już weekend majowy, ale czarno widzą też szczyt sezonu wyjazdów – nadal nie wiadomo jak będą wyglądać miesiące wakacyjne. W internecie jak grzyby po deszczu wyrastają zaś kolejne oferty sprzedaży pensjonatu czy hotelu.
Teraz zdecydowała się na sprzedaż dorobku życia. Pensjonat pójdzie pod młotek. – Nad tą decyzją zastanawialiśmy się już wcześniej, bo nie mamy spadkobierców. Ale pandemia była tym przysłowiowym gwoździem – mówi hotelarka. Dodaje też, że to największy kryzys w branży jaki pamięta, gorszy nawet od tego z 2008 roku.
Trzypiętrowy pensjonat w malowniczej górskiej okolicy wystawiła na sprzedaż za 1,5 mln złotych. W sezonie korzystać z niego mogło nawet 48 osób w 22 pokojach z łazienkami.
– Sytuacja jest bardzo trudna, nie można nic zaplanować. Nie wiemy, jak będzie wyglądał sezon. Umowy mamy podpisane, ale jak będzie? Majówka już stracona – wzdycha rozmówczyni serwisu.
Szacuje, że podczas okresu otwarcia w wakacje 2020 r. "zarobiła na podatki". Hotelarka zawiesiła działalność, więc szerokim łukiem ominęła ją też rządowa pomoc dla przedsiębiorców z tarcz antykryzysowych.
Jak wymienia Money.pl, ofert sprzedaży hoteli i pensjonatów jest coraz więcej. Na serwisie z ogłoszeniami OLX pod młotek idą najróżniejsze obiekty. Za 2,3 mln można kupić hotel z restauracją i salą bankietową w Łodzi. Na 1,7 mln wycenił swój budynek właściciel hotelu z salą weselną w w Dłużynie Dolnej. Za okrągłe 15 mln złotych kupić można zaś cały kompleks hotelowy i SPA w Gorzowie Wielkopolskim.
Lockdown trwa – hotele w całej Polsce zamknięte
Jak opisywaliśmy w INNPoland.pl, od początku lutego w Polsce trwało miarowe odmrażanie gospodarki: po ponad miesiącu zamknięcia z powodu epidemii Covid-19 od 1 lutego ponownie otwarły się galerie handlowe, natomiast od 12 lutego mogły znów działać m.in. kina, hotele i stoki narciarskie.Radość trwała jednak bardzo krótko. Szybko wprowadzono bowiem restrykcje dla określonych województw, poczynając od Warmii i Mazur. "Musimy wykonać kroczek wstecz" – mówił wtedy minister zdrowia Adam Niedzielski. Około miesiąc później szef resortu ogłaszał już kolejny lockdown całego kraju.
– Świeże dane, które pochodzą praktycznie z wczorajszego dnia, mówią, że procentowy udział brytyjskiej mutacji osiągnął już wartość 52 proc. Ten wzrost jest szalenie dynamiczny – wskazał podczas konferencji 17 marca.
Był to jeden z argumentów wprowadzenia lockdownu Polski od 20 marca. Od tego czasu zamknięte są:
- baseny (wyjątkiem są baseny w podmiotach wykonujących działalność leczniczą i dla członków kadry narodowej);
- sauny, solaria, łaźnie tureckie, salony odchudzające;
- kasyna;
- hotele (wyjątkiem są m.in. hotele robotnicze, a także noclegi świadczone w ramach podróży służbowych);
- galerie handlowe – z wyjątkiem m.in.: sklepów spożywczych, aptek i drogerii, salonów prasowych, księgarni, sklepów zoologicznych i z artykułami budowlanymi. W galeriach handlowych nadal będą mogły działać m.in. usługi fryzjerskie, optyczne, bankowe, pralnie;
- teatry, muzea, galerie sztuki (możliwa jest jednak organizacja prób i ćwiczeń, a także wydarzeń online);
- kina (zakaz projekcji filmów dotyczy również domów i ośrodków kultury);
- stoki narciarskie, kluby fitness i siłownie, obiekty sportowe (mogą działać wyłącznie na potrzeby sportu zawodowego i bez udziału publiczności).
Czytaj także: Na polskie hotele rzuca się zagraniczny kapitał? Wyjaśniamy, o co chodzi z niepokojącymi mailami
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl