Myślisz, że jesteś taki multitasking? Przyssanie się do mediów może być szkodliwe dla mózgu

Natalia Gorzelnik
Na służbowym laptopie uczestniczysz w callu z pracy, na prywatnym kompie masz odpalonego Netflixa, a na smartfonie prowadzisz ożywioną dyskusję z ziomeczkami. Jeżeli wydaje ci się, że jesteś super-efektywny, to możesz być w poważnym błędzie. Psycholodzy alarmują, że przedawkowanie nowych technologii może być szkodliwe dla naszych mózgów.
Smartfony są z nami WSZĘDZIE. Fot: ROMAN ODINTSOV/ Pexels
Na temat skutków takiego działania porozmawialiśmy z dr Jakubem Kusiem, psychologiem nowych technologii z Uniwersytetu SWPS.


Zabieramy je ze sobą niemal wszędzie. Ze smartfonem jemy, zasypiamy a nawet chodzimy do toalety - to znak naszych czasów, czy sygnał o uzależnieniu?

Dr Jakub Kuś, Uniwersytet SWPS: Postępujemy tak, ponieważ jest to dla nas niebywale kuszące.

Rewolucja cyfrowa sprawiła, że możemy robić rzeczy, które wcześniej były dla nas niewyobrażalne. A w wielu z nich pomaga nam właśnie smartfon. Stał się on dla nas czymś w rodzaju asystenta codzienności, nie umiemy się od niego oderwać.

Symptomatyczne jest np. zjawisko tzw. fantomowych wibracji - tak bardzo czekamy na nowe powiadomienia, że wydaje się nam że nasz smartfon wibruje w kieszeni.

Smartfony umożliwiają nam w ten sposób stały kontakt z bliskimi. Na wymienianie wiadomości na komunikatorach możemy zresztą poświęcić znacznie więcej czasu niż mielibyśmy go na np. regularne spotkania. Czy to wpływa pozytywnie na jakość naszych relacji?

Niewątpliwie pozytywny wpływ istnieje. Możemy być w kontakcie z bliskimi, którzy są po drugiej stronie globu. Ten aspekt szczególnie unaocznił się w czasie pandemii, kiedy kontakt elektroniczny w wielu sytuacjach był jednym możliwym. To na pewno duży plus.

Ale jeśli akurat z nikim nie rozmawiamy, to i tak siedzimy z nosami w smartfonach. Scrollujemy Instagrama, oglądamy filmiki na YT, przeglądamy memy… Dlaczego korzystanie z mediów elektronicznych jest dla nas tak bardzo atrakcyjne?

Ponieważ pozwala mieć poczucie, że jesteśmy na bieżąco. Uczestniczymy w życiu naszych znajomych nie wstając z fotela. Wybitna badaczka internetu, Sherry Turkle, nazywa to mianem "cyfrowej bilokacji" - możemy być w wielu "miejscach" jednocześnie. To zaś jest dla wielu osób po prostu bardzo atrakcyjne, dające przyjemność.

Jakie konsekwencje psychologiczne niesie za sobą takie funkcjonowanie w cyfrowej przestrzeni?

To bardzo niejednoznaczny wpływ. Wielu badaczy alarmuje, że nowe technologie istotnie wpływają na nasz system poznawczy, zdolność do koncentracji czy pamięć.

Osobiście uważam, że jest to po prostu narzędzie jak każde inne - jeśli jest wykorzystywane niemądrze, to niesie za sobą negatywne konsekwencje. To trochę tak, jakbyśmy nawet na odległość 10 metrów przemieszczali się samochodem. Każda przesada jest zła, nie inaczej jest w tym przypadku.

Jaka ilość czasu przed ekranem może być dla nas szkodliwa?

To dość indywidualna kwestia, zależna też od wieku. Co mogę powiedzieć na pewno i uniwersalnie, to to, że trzeba robić sobie przerwy. Jeśli musimy pracować przy komputerze, róbmy sobie takie przerwy przynajmniej co godzinę, 45 minut.

A co może grozić tym, którzy - tak jak pan wspomniał wcześniej - przesadzają?

Nasz mózg ma zdolność do przetworzenia tylko określonej puli informacji w danym przedziale czasowym. Psychologowie od dawna o tym alarmują - w kontekście doświadczania zjawiska stresu informacyjnego, którego konsekwencją mogą być problemy z pamięcią, zdolnością do skoncentrowania się.

Są badania pokazujące, że np. wielozadaniowość mocno utrudnia sprawną realizację postawionego zadania. Czasem po prostu musimy się na czymś skoncentrować.

Wielozadaniowość to jednak coś, czym zwykliśmy się szczycić. Czy łącząc różne "taski", albo zwyczajnie puszczając sobie filmiki czy podcasty podczas pracy wyrządzamy naszemu mózgowi tak naprawdę krzywdę?

To zależy. Ludzie różnią się zdolnością do efektywnej pracy wielozadaniowej. Kluczowym elementem jest poziom samoregulacji. Wielozadaniowość sprzyja kreatywności, ale utrudnia pracę w sytuacji, kiedy musimy mocno skoncentrować się na jednym zadaniu.

I rzeczywiście, dla wielu osób wielozadaniowość może być elementem autoprezentacji. Ważne jest jednak to, jak rzeczywiście sobie radzą i czy jakość ich funkcjonowania na tym nie cierpi.

A co jeżeli czujemy, że cierpimy, ale i tak nas ciągnie do wszystkich cyfrowych "zagłuszaczy"?

Jeżeli widzimy, że mamy problem i co chwilę sięgamy po smartfona, to faktycznie najlepiej odciąć się od zbędnych powiadomień.

Można też ściągnąć np. aplikację, która wygasza kolory, sprawia, że ekran naszego smartfona jest czarno-biały. Badania pokazują, że jest to skutecznym "odstraszaczem" - smartfon przestaje być wtedy tak kuszący.

Jak dbać o higienę mózgu w dobie cyfryzacji?

Przed wszystkim podchodzić do nowych technologii ze zdrowym rozsądkiem i nie dać się zwieść temu, że zrobią za nas wszystko. Dla własnego zdrowia: czasem warto się zmęczyć.