Wrzucasz na Facebook fotki z chodzenia po górach? Uważaj, możesz otrzymać mandat

Katarzyna Florencka
Niewinna fotka zrobiona podczas wycieczki w góry może skończyć się... mandatem. Tatrzański Park Narodowy monitoruje media społecznościowe w poszukiwaniu osób, które chwalą się zdjęciami zrobionymi daleko poza wyznaczonym szlakiem.
Za zejście poza szlak w górach można otrzymać mandat. Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta
O nietypowej akcji TPN pisze "Gazeta Wyborcza". Pracownicy parku we współpracy z policją i strażą graniczną przeczesują media społecznościowe, w poszukiwaniu turystów, którzy chwalą się fotkami z nielegalnych wypraw. Na celowniku są przede wszystkim osoby wielokrotnie łamiące regulamin TPN.

Póki co akcja przynosi skutek: pierwsze mandaty otrzymali już turyści, którzy przemieszczali się na nartach w rejonie ściśle chronionego Bobrowca, Pańszczycy i Kominiarskiego Wierchu. W zależności od rodzaju wykroczenia, strażnik parku może wlepić mandat w wysokości od 50 do 500 zł. Jeśli łamanych jest kilka zasad równocześnie, mandat może wynieść do 1000 zł.
– Mam wrażenie, że ludzie często nie zdają sobie sprawy, że są w parku narodowym, gdzie priorytetem jest ochrona dzikiej przyrody. Myślą może, że są w jakimś ogrodzie z atrakcjami, w parku rozrywki. Chciałbym, by jak najwięcej turystów świadomie odwiedzało Tatry. By nie zapuszczali się w rejony, w których mogą wyrządzić znaczną szkodę przyrodzie – komentuje dla "GW" Jakub Brzosko, przewodnik tatrzański i ratownik TOPR.

Szlak na Gubałówkę

Tymczasem turyści napotykają innego rodzaju problemy związane z tatrzańskimi szlakami. Od kilku lat ciągnie się problem ze szlakami na popularną Gubałówkę.


Jeden z nich – ten wzdłuż torów kolejki – został zlikwidowany już jakiś czas temu. Przebiegał on przez prywatne grunty, których właściciele żądali w sezonie opłaty za przejście. W tej sytuacji PTTK zmieniło trasę szlaku i zaczęło kierować turystów na oznakowany, czarny szlak przez Gładkie. Niestety, okazało się, że ci sami górale mają i tam ponad hektar prywatnego lasu.

– Zwrócili się (właściciele ziemi – przyp.red.) do Centralnego Ośrodka Turystyki Górskiej PTTK w Krakowie, żeby tędy nie przebiegał. A COTG zwróciło się do nas, abyśmy zajęli w tej sprawie stanowisko – mówił "Tygodnikowi Podhalańskiemu" Marek Nodzyński z Oddziału Tatrzańskiego PTTK. – Dzisiaj prawo własności jest święte, więc nie mieliśmy wyjścia i w środę zlikwidowaliśmy szlak. Zamazaliśmy oznakowanie.

Czarny szlak do Witowa będzie się teraz zaczynał właśnie w rejonie górnej stacji kolejki PKL na Gubałówce. A przejście na Gubałówkę ewentualnie mogłoby przebiegać przez Walową Górę, gdzie częściowo prowadzi droga gminna, ale miasto musiałoby ją najpierw wyremontować.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl