Każdy z nas ma tajny profil w sieci. Google ociąga się ze skasowaniem danych

Konrad Siwik
Zgodnie z początkowym planem Google, cookies’y innych firm miały zniknąć z przeglądarki Chrome przed 2022 rokiem. Okazuje się jednak, że gigant odroczył ten plan, a nasze dane zostaną z reklamodawcami i marketerami na dłużej.
Google jeszcze nie rezygnuje z ciasteczek. fot. ©Anthony Brown/123RF.COM
Wszyscy użytkownicy sieci z ciasteczkami mają do czynienia na co dzień. Ale nie wszyscy wiedzą, jak dużo informacji na nasz temat zbierają, i że z poszczególnych okruszków tworzona jest nasza cyfrowa wersja, którą sprzedaje się reklamodawcom.

Google Privacy Sandbox, a przede wszystkim jego główny element Federated Learning of Cohorts (FLoC) miał być końcem ciasteczek. Rozwiązanie miało być pozbawione ukrytych motywów oraz zastąpić cookies'y, które zdaniem wielu mogły naruszać naszą prywatność.
Czytaj także: "Twarz jest nam dana raz na całe życie". Oto, co zrobić, by Polska nie stała się drugimi Chinami
FLoC z założenia ma również zbierać dane o użytkownikach, ale w sposób respektujący ich prywatność, a jednocześnie dający reklamodawcom i firmom możliwość zarabiania pieniędzy. Google jednak postanowiło wstrzymać wdrożenie nowego rozwiązania.


Gigant tym samym chce dać wydawcom i reklamodawcom czas na przygotowanie się do zmian, które mają rozpocząć się w połowie 2023 roku. Natomiast same ciasteczka mają zostać bezpowrotnie “zjedzone” na przełomie 2023-2024 roku.

Nie tylko Google pracuje nad rozwiązaniem, które może zastąpić ciasteczka. Również firmy na całym świecie zostały postawione do pionu w obliczu utraty danych o użytkownikach sieci. Tutaj warto dodać, że sama przeglądarka Chrome ma 67 proc. udziału w rynku przeglądarek.
Czytaj także: To przerażające. Wyjawiono, ile naprawdę wie o tobie Facebook