Ceny mieszkań biją rekordy. Eksperci ostrzegają, że będzie jeszcze drożej

Konrad Siwik
Prognozy cen mieszkań po wybuchu pandemii wskazywały, że może dojść do sporych zniżek. Tak się jednak nie stało, a nowe lokale mieszkalne są coraz droższe. Eksperci z HRE Think Tank przewidują, że zwyżki cen nieruchomości mogą jeszcze bardziej przyspieszyć.
Ceny mieszkań w Polsce nie przestają rosnąć. fot. naTemat
Z najnowszego raportu przygotowanego przez ośrodek HRE Think Tank wynika, że koniunktura w segmencie nieruchomości mieszkaniowych jest już lepsza niż przed epidemią COVID-19. Co więcej, poprawia się ona z kwartału na kwartał, a końca wzrostów nie widać.

– W budownictwie mieszkaniowym doszło do bezprecedensowego przyspieszenia. Jeszcze nigdy wcześniej w Polsce deweloperzy nie budowali tak wielu mieszkań, jak dziś – zauważają specjaliści ośrodka HRE Think Tank.
Indeks Koniunktury na Rynku Mieszkaniowym obliczany przez nich w pierwszym kwartale 2021 r. utrzymuje się obecnie na wyższym poziomie niż szczyt z tego samego okresu sprzed roku i znalazł się najwyżej od ponad 12 lat. – Już dawno perspektywy na najbliższe kwartały nie były aż tak dobre – oceniają autorzy raportu.


Według ekspertów w ciągu 12 miesięcy mieszkania powinny podrożeć o kolejne 10 proc. Przemawiają za tym trzy czynniki: poprawa na rynku pracy, łagodna polityka pieniężna oraz planowany przez rząd program gwarancji kredytowych.

Na wzrost cen może przełożyć się także wysokość zarobków z wynajmu, tym bardziej że wygaszenie pandemii oznacza powrót studentów na uczelnie, a co za tym idzie, większe zainteresowanie wynajmem. Dodatkowo po kryzysie banki chętniej będą udzielać kredytów, co też może wpłynąć popyt na mieszkania i ich ceny.

Co drugie mieszkanie kosztuje ponad pół miliona

Mimo że uśrednione ceny za m/kw w najtańszych dzielnicach Warszawy, takich jak Wawer, Rembertów czy Ursus to około 7,5 -8,5 tys. złotych, można zapomnieć o tym, że uda się kupić w tych pieniądzach niewielkie mieszkanie.

Średnią zaniżają duże mieszkania. A najdroższe są właśnie kawalerki. W przeliczeniu na metr kwadratowy potrafią kosztować o kilka tysięcy złotych więcej. To dlatego, że jest na nie niesłabnący popyt. I są dla dewelopera droższe w budowie.

Za 350-400 tys. zł można już kupić kawalerkę w obrzeżnych dzielnicach lewobrzeżnej Warszawy: na Siekierkach, w Ursusie, we Włochach, na Chrzanowie. 500 tys. pozwala szukać dwupokojowego mieszkania. Czteropokojowe mieszkanie - i to wcale nie w ścisłym centrum - może kosztować już 800-900 tys. zł.

53 proc. mieszkań dostępnych w Warszawie kosztuje między 500 tys. a 1 mln zł. To kwoty często niewyobrażalne dla ludzi, którzy myślą o przeprowadzce do Warszawy z innych miast.
Czytaj także: Mówią o nich "gniazdownicy". Oto dlaczego młodzi i wykształceni wracają “na garnuszek” rodziców