Trening przyszłości. Zamiast trenera i dietetyka będziemy składać wizyty u biohackerów
Biohacking to termin, z którym na pewno zetknęliście się już nie raz i który na dobrą sprawę nie ma jednej, konkretnej definicji. Wśród wyników Google'a pojawia się nawet taki o ludziach, którzy w przyszłości będą jak roboty z wszczepionymi i technologicznymi usprawnieniami. Tymczasem pod terminem biohackingu tak naprawdę skrywa się takie sterowanie różnymi procesami w życiu, by osiągnąć maksymalne korzyści zdrowotne i regeneracyjne.
Biohacking jako sztuka stawania się super człowiekiem
Twórca filozofii biohackingowej – Dave Asprey twierdzi, że biohacking to sztuka i nauka stawania się super człowiekiem. Biohacking polega na hakowaniu, czyli modyfikowaniu biologii ludzkiego organizmu. Tak jak hakerzy hakują komputery, czyli modyfikują ich oprogramowanie.Dlatego niezbędne jest posiadanie wiedzy biohakerskiej. Wiedzy jak poprawnie modyfikować ludzkie "programy", aby działały sprawniej i szybciej. Informacje tego typu, jak twierdzi Forbes, będą w niedalekiej przyszłości posiadać zawodowi biohackerzy, którzy zastąpią jednocześnie trenerów sportowych, dietetyków oraz psychologów.
Biohacking to system naczyń powiązanych. Wchodząc na ścieżkę optymalizacji zdrowia, bierze się bowiem na tapetę różne obszary: poprawę samopoczucia i nastroju czy przyspieszenie spalania tkanki tłuszczowej.
Roboty podobne do ludzi
O tym, że technologia i rozwój nie mają przystanków, pisaliśmy już w INNPoland przy okazji "skóry" dla robotów, która za nich czuje. Tak tak, dobrze czytacie, AiFoam może z powodzeniem upodobnić roboty do ludzi. Specjalny materiał pozwala maszynom na odczuwanie i reagowanie na dotyk. Co więcej, pianka sama zrasta się po przecięciu, podobnie jak nasze ciało.AiFoam to wysoce elastyczny polimer, który został specjalnie "unerwiony", co umożliwia maszynom symulację zmysłu dotyku. W samej piance zawarte są mikroskopijne cząstki metalu, a pod elementem umieszczone są elektrody mierzące zmiany pola elektrycznego.