Bogacenie się Polaków to pozory. Podwyżki zjada inflacja

Aleksandra Jaworska
Dane dotyczące średniego wynagrodzenia w Polsce nie świadczą o rzeczywistych pensjach, ponieważ podwyżki zjadane są przez inflację.
Statystyka a rzeczywistość w kwestii polskich arobków poraża Fot. 123RF/khellon

Przeciętne wynagrodzenie a inflacja

Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w lipcu zarobiliśmy średnio 5851 zł brutto. Jeśli pracujemy na umowie o pracę daje to około 4200 złotych na rękę. Oznacza to z kolei wzrost nieco wolniejszy w porównaniu z wcześniejszymi prognozami ekonomistów.
Zdaniem ekspertów z Banku Pekao SA płace będą nadal rosły, ale w znacznie wolniejszym tempie. „W całym 2021 roku prognozujemy, że nominalne wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw wzrosną o ok. 7,5 proc. w skali roku” – komentują analitycy banku.


We wszystkim trzeba jednak wziąć pod uwagę inflację, która wzrasta w ostatnich miesiącach. Wzrost cen można zaobserwować w wielu sektorach m.in. usługach, paliwie, wywozie śmieci, a także w przemyśle spożywczym.
Siła nabywcza pieniądza ma się równie kiepsko. Wydajemy więcej, czyli z pensji ubywa jej większa część. To właśnie efekt rekordowej inflacji, która dosłownie ograbia nasze portfele.

Rekordowy wzrost cen w lipcu

Problemy z inflacją to nie nowość. Dane GUS nie napawają optymizmem: w lipcu 2021 ceny towarów i usług wzrosły aż o 5 proc. Ostatni raz inflacja przekroczyła ten poziom... 20 lat temu. Co więcej, eksperci ostrzegają, że to nie koniec podwyżek cen. "Można poczekać na kolejne miesiące, bo 5 proc. nie wyznacza maksymalnej inflacji w tym roku" – stwierdzają na Twitterze eksperci mBanku.