"Do dzisiaj zbieram się po tym kryzysie". Współtwórca Booksy o ludzkiej stronie prowadzenia firmy

Redakcja INNPoland
Choć wydaje się, że szefowie i właściciele firm nie powinni narzekać – w końcu stać ich na drogie wakacje czy luksusowe auta, rzeczywistość wygląda inaczej. W podcaście Michała Sadowskiego z Brand24 współtwórca Booksy Stefan Batory opowiada, jak pozbierał się po kryzysie wywołanym pandemią Covid-19. Nie biznesowo, ale zdrowotnie i psychicznie.
Stefan Batory szczerze wyznał, z jakimi osobistymi trudnościami mierzył się w pandemii (fot. youtube.com/Michał Sadowski)
Stefan Batory, przedsiębiorca i założyciel wielu startupów, w tym iTaxi i Booksy był gościem Michał Sadowski Podcast, prowadzonym przez szefa Brand24.

W trakcie godzinnego spotkania biznesmeni rozmawiali na wiele tematów, związanych głównie z początkami i rozwojem Booksy, współzałożonego i zarządzanego obecnie przez Stefana Batorego (należąca do niego spółka jest blisko przebicia pułapu miliarda dolarów wyceny).

W jednym z poruszonych wątków gość Sadowskiego w bardzo ludzki sposób opowiedział o tym, jak kryzys wywołany pandemią Covid-19 wpłynął na niego osobiście, a nie tylko na jego biznes.

Szef Booksy Stefan Batory o złych stronach prowadzenia biznesu

– Do dzisiaj zbieram się po tym kryzysie. Nie wchodząc w szczegóły – ten stres po prostu odbił się na moim zdrowiu, organizm powiedział dosyć. Zmagam się obecnie z chorobą autoimmunologiczną, najpodobniejszej wywołaną kumulowanymi przez kilka lat nerwami – zwierzył się Batory.


Wedle relacji biznesmena kilka nienastępujących po sobie okoliczności stworzyło masę krytyczną, z którą trudno było sobie poradzić. – Po pierwsze, był kryzys, utrata przychodów i zwolnienie sporej części zespołu. Po drugie, lockdowny w takiej czy innej formie. Miałem to szczęście lub nieszczęście, że mieszkałem wtedy w Kalifornii. Ten stan miał jedne z najbardziej restrykcyjnych obostrzeń – tutaj lockdown trwał dziewięć miesięcy. Praktycznie cały rok pracowałem przez Zooma – wymieniał prezes Booksy.
Mieszanka stałego stresu, długiego zamknięcia w domu, nikłe kontakty z osobami spoza rodziny oraz przechorowanie Covid-19 to tylko niektóre trudności, z jakimi się mierzył. Jak się okazało, kroplą która przelała czarę goryczy mogła być... różnica stref czasowych.

– Wcześniej wstawałem do pracy o piątej rano, gdy było jeszcze ciemno. Musiałem przez chwilę zmienić środowisko i moje otoczenie. Na wschodnim wybrzeżu było lepiej, ta różnica wynosiła sześć godzin, a nie dziewięć. Rodzina nie mogła jednak ze mną pojechać i na trzy miesiące udałem się sam do nowego miejsca – wspominał gość Sadowskiego.

Gdy Batory zaczął coraz gorzej się czuć, nie od razu się tym przejął. Natłok obowiązków związanych z prowadzeniem firmy sprawił, że zdrowie zeszło w pewnym momencie na dalszy plan.

– Najtrudniejsze jest zdanie sobie sprawy z tego, co tak naprawdę jest źle i co trzeba zrobić. Bardzo długo tłumaczyłem sobie swój stan zdrowia nadmiarem stresu, przemęczeniem, wczesnym wstawaniem rano. Długo nie wiedziałem, że to już nie są tylko nerwy, a poważny problem, który trzeba leczyć – powiedział Stefan Batory.

– Zacząłem się badać. Zdiagnozowanie choroby też mi pomogło. Dzięki temu mam poczucie, że odbijam się od dna. Na pewno pomógł mi fun z tego, co robię w pracy. Praca w Booksy i wiara w to, że to co robimy jest komuś potrzebne, pomaga w jego życiu czy rozwoju biznesu. Gdybym w to nie wierzył, to na pewno byłoby mi trudno z tego kryzysu wyjść – zaznaczył biznesmen.

Michał Sadowski: ludzie idealizują życie biznesmena

Własne przemyślenia na ten temat miał także sam gospodarz. Przypomnijmy, że w 2019 roku jego firma Brand24, która zajmuje się monitoringiem mediów, została nagle zablokowana przez Facebooka, po oskarżeniach o zbieranie danych użytkowników Instagrama. Był to spory cios dla firmy, bo gigant mediów społecznościowych wycofał się ze swojej decyzji dopiero po kilku miesiącach, w marcu 2020 roku.

– Większości ludzi o (problemach – przyp red.) nie wspomina, co sprawia, że tworzy się niekompletny obraz bycia przedsiębiorcą. A to nie tylko szybkie samochody, piękna Kalifornia, deska surfingowa i generalny splendor. Okazuje się, że są też mroki prowadzenia biznesu – powiedział Michał Sadowski, podsumowując wypowiedź Batorego. Jednocześnie wspomniał o osobistych trudnościach.

– To jeden z powodów, dla których ja cię podziwiam. Sam miewałem i miewam problemy z psychiką prowadzenia biznesu. W innym materiale wspominałem już o w zasadzie nieustannej depresji, od której odbijam się raz na jakiś czas, ale która gdzieś tam towarzyszy tej pracy – wskazał.

– Ludzie nie mają świadomości, że trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie płotu. Idealizują życie biznesmena i sądzą, że ja czy ty mamy wszystko poukładane, super biznes i zero zmartwień – dodał Sadowski.

Biznesmen nie może okazać słabości, zwłaszcza w internecie

Batory trafnie zauważył, że nieskazitelny wizerunek, bywa wymuszony. – Ale tak trochę jest. Zwłaszcza to co piszemy na social mediach, to co wychodzi z wywiadów jest pisane w artykułach. Często wygląda to jak niekończące się pasmo sukcesów. Wiadomo, że gdy zbieramy kolejne rundy finansowania, to chcemy pokazać to, co najlepsze. Gdy ty wrzucasz na kanały społecznościowe coś co poprawiliście w Brand24 to skupienie jest zawsze na zmianach na dobre – wypunktował współzałożyciel Booksy.

Właśnie dlatego wspominanie o swoich problemach i słabościach w opinii publicznej często jest niemałym zaskoczeniem. A biznesowi partnerzy mogą to nawet źle odebrać.

– Mówienie o ciężkich chwilach, o problemach zdrowotnych czy emocjonalnych to nie jest coś, co przychodzi łatwo. To nie jest coś, czym się chcemy chwalić, bo zaraz przyszyją nam łatkę wariata. A kto zaufa wariatowi, da mu pieniądze, zainwestuje w jego firmę? Potem szybko może się pojawić wniosek, że może trzeba zmieniać prezesa, skoro obecny ma kłopoty – wspomina Batory.

– W mojej ocenie mówienie o rzeczach trudnych tylko nas uczłowiecza. To co mówisz sprawia, że w oczach wielu ludzi jesteś jeszcze większym kozakiem. Mówiąc o tym ratujesz tyłek wielu wielu ludziom, którzy przechodzą teraz trudne chwile. Za rzadko mówimy o tych próbach i problemach, dlatego raz jeszcze ci dziękuję – spuetował Sadowski.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl