Te dane nie będą w smak premierowi. Za swoje zarobki możemy kupić coraz mniej chleba

Katarzyna Florencka
Wszystko drożeje, w tym chleb – jednak ceny tego podstawowego produktu żywnościowego idą w górę szybciej niż przeciętne wynagrodzenie. W rezultacie od 2017 roku za przeciętną pensję stać nas na coraz mniej pieczywa.
Od 2017 r. za średnie wynagrodzenie możemy kupić mniej chleba niż wcześniej (fot. Arkadiusz Ziolek/ East News)

Chleb coraz droższy

Co prawda przeciętne wynagrodzenie w Polsce zbliża się do rekordu, ale co z tego, jeśli inflacja jest jeszcze szybsza?
Na przykładzie cen chleba pokazał to serwis Wiadomości Handlowe. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, w sierpniu 2021 roku za przeciętną pensję mogliśmy kupić 1746 bochenków chleba pszenno-żytniego o wadze 0,5 kg. I jest to najgorszy wynik od 2017 roku. Wówczas za przeciętne wynagrodzenie można było nabyć 1849 bochenki chleba.

Daleko nam na razie do wyniku z 2010 roku, kiedy przeciętna pensja starczała na jedynie 1550 bochenków – ale od kilku lat tempo wzrostu cen chleba jest szybsze od tempa wzrostu przeciętnej pensji.

Morawiecki o cenach chleba

Poczciwy chleb pojawił się w gospodarczo-politycznym dyskursie przed kilkoma tygodniami, kiedy premier Mateusz Morawiecki otrzymał pytanie o to, ile kosztuje zwykły bochenek chleba w sklepie.


Mimo konkretnego pytania, odpowiedź wprost nie padła. Morawiecki w odpowiedzi powiedział natomiast o rolnikach, cenach pszenicy i rzepaku, afrykańskim pomorze świń i emerytach.

– Staram się od czasu do czasu robić zakupy, żeby właśnie w sklepie spożywczym zobaczyć, jakie są ceny. Porównuję je do cen w skupie – oświadczył dziennikarzowi "Faktu" premier.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl