Poznaliśmy "czarną listę" Facebooka. Są na niej narodowcy z Polski
Do sieci wyciekła lista organizacji z tzw. czarnej listy Facebooka. To podmioty i osoby prywatne, które gigant internetowy uznaje za potencjalnie niebezpieczne. W ponad 4 tys. wpisów znajdują się m.in. organizacje terrorystyczne, ale jest też polski akcent. Czarna lista zawiera trzy organizacje narodowe z naszego kraju.
Czarna lista Facebooka z narodowcami z Polski
Do listy dotarł serwis The Intercept, a o polskich wątkach raportują wirtualnemedia.pl. Sama lista powstała jeszcze w 2012 r. gdy kongres USA i NATO wymusiły na sieci społecznościowej ostrzejsze podejście do treści terrorystycznych. W wyniku presji Facebook dokonał pierwszych ograniczeń podmiotów zachęcających do przemocy, mowy nienawiści czy terroru.Istnienie samej listy nie jest niespodzianką, bo Facebook sam o tym informował. Dużo ciekawsze są jednak poszczególne zapisy. Jak się bowiem okazuje, początkowo lista rzeczywiście ściśle związana była z terrorystami i organizacjami terroru, ale stopniowo rozrosła się i rozmyła.
Obecnie znajdują się na niej też politycy, pisarze, organizacje charytatywne, szpitale, setki utworów muzycznych a nawet... martwe postaci historyczne – Adolf Hitler czy Benito Mussolini.
Z polskich akcentów – swoje wpisy mają trzy organizacja nacjonalistyczne:
- Obóz Narodowo-Radykalny,
- Narodowe Odrodzenie Polski,
- White Boys of Greater Poland.
Polskie organizacje należą do tzw. trzeciego szczebla listy Facebooka. Całość dzieli się na następujące stopnie:
- Trzeci szczebel – zmilitaryzowane ruchy społeczne, grupy konspiracyjne popierające przemoc, osoby prywatne i grupy zablokowane za promowanie nienawiści;
- Drugi szczebel – podmioty stosujące przemoc wobec administracji publiczniej lub wojska, lecz nie kierujący jej wobec cywili;
- Pierwszy szczebel – organizacje terrorystyczne, podmioty promujące nienawiść i przestępstwa, nawołujące do przemocy wobec ludności cywilnej, uporczywie odczłowieczające, nawoływanie do przemocy wobec osób ze względu na ich cechy chronione, angażujące się w regularną działalność kryminalną.
Ciemna strona Facebooka
W INNPoland.pl, pisaliśmy niedawno o ciągnącej się aferze wizerunkowej, która mocno odbiła się na wartości Facebooka. Od sierpniowego szczytu kurs akcji firmy spadł już o blisko 16 proc. Chodzi o cykl artykułów, publikowanych przez Wall Street Journal od 13 września.Ujawniono w nich, że Facebook wiedział o wielu problemach z jego produktami — takich jak szkody, jakie Instagram wyrządza zdrowiu psychicznemu nastoletnich dziewcząt czy dezinformacji na temat zamieszek na Kapitolu 6 stycznia — jednak publicznie je bagatelizował.
Na początku października ujawniła się demaskatorka - Frances Haugen, która była gościem programu 60 Minutes w CBS News. 37-latka miała wejść w posiadanie "dziesiątek tysięcy" stron wewnętrznych dokumentów Facebooka. Planuje zaprezentować je amerykańskiemu wymiarowi sprawiedliwości, zeznając w tym tygodniu przed Kongresem. Jej zdaniem Facebook okłamuje akcjonariuszy w sprawie własnego produktu.
Jak przekonywała, Facebook ma między innymi celowo dobierać przez swoje algorytmy treści nienawistne, dzielące i polaryzujące - które mogą rozzłościć użytkowników. Tacy internauci wykazują większe zaangażowanie. Chętniej komentują i reagują - co firma monetyzuje później przez reklamy.
W odpowiedzi Facebook podkreślił, że problemy, z jakimi borykają się jego produkty, w tym polaryzacja polityczna, nie są spowodowane wyłącznie technologią.
– Myślę, że ludzie po prostu wolą myśleć, że musi istnieć jakieś technologiczne lub techniczne wyjaśnienie kwestii polaryzacji politycznej w Stanach Zjednoczonych – powiedział CNN Nick Clegg, wiceprezes Facebooka ds. globalnych.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl