Sądziliście, że dużo płacicie za prąd? No to poczekajcie na styczniowe podwyżki
Ręka wam drży kiedy robicie kolejny przelew za prąd? Przygotujcie się na jeszcze większe atrakcje. W Urzędzie Regulacji Energetyki znajdują się już wnioski o podwyżki taryf za prąd od największych polskich firm energetycznych. I nikłe są szanse na to, że Polacy nie oberwą po kieszeniach.
Ceny prądu w 2022 roku
Końcówka roku to czas kiedy do Urzędu Regulacji Energetyki trafiają wnioski taryfowe, które są podstawą do podjęcia decyzji o tym, czy i jakie podwyżki cen energii mogą nas czekać w nadchodzącym czasie.W tym roku URE będzie miał wyjątkowo ciężki orzech do zgryzienia – firmy energetyczne chcą sobie bowiem jak najmocniej odrobić straty spowodowane aktualną sytuacją na rynku (chodzi o podwyżki cen surowców oraz uprawnień do emisji CO2). Jak podaje "Rzeczpospolita", całkowite nadrobienie strat oznaczałoby wzrost taryf nawet o 50 proc. – dla indywidualnych odbiorców rachunki byłyby wówczas wyższe nawet o 25 proc.
Na tak gigantyczną podwyżkę URE raczej nie pozwoli, ale eksperci oceniają, że jak najbardziej możliwe są podwyżki taryf o 20 proc. Oznaczałoby to podwyżki rachunków za prąd o 10-12 proc.
Kto odpowiada za podwyżki cen prądu?Jak pisaliśmy niedawno w INNPoland, polski rząd za rosnące ceny prądu wini wszystkich dookoła, poza sobą.
Wiceminister Maciej Małecki skomentował sytuację na posiedzeniu sejmowej komisji energii. Ta zebrała się, by wysłuchać informacji Ministra Aktywów Państwowych ws. prognozowanych podwyżek cen energii elektrycznej w 2022 r. – pisał PAP.
– Polityka klimatyczna UE skutkuje radykalnym wzrostami cen energii – grzmiał Małecki. Wymieniał też, że ceny prądu rosną przez znaczny wzrost kosztów emisji CO2.
Polityk dodał, że drugim czynnikiem wzrostu cen energii jest "spekulacyjna gra Władimira Putina na rynku gazu" i "bardzo naiwne podejście krajów Europy Zachodniej do polityki Kremla".
Zdaniem Małeckiego te dwie przyczyny wpływają na obecne wysokie ceny prądu, oraz będą kształtować te ceny w najbliższych latach.
Wiceminister klimatu i środowiska Piotr Dziadzio wskazał zaś trzeciego "winnego" – jest to ożywienie w polskiej gospodarce. Wiąże się ono z większym popytem na prąd, co podnosi jego cenę.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl