Drożyzna większa, niż się spodziewano. NBP przedstawiło raport o inflacji

Natalia Gorzelnik
Lipcowe analizy dotyczące inflacji okazały się zupełnie nietrafione. Najświeższa prognoza, oparta na danych z października, także została już przebita przez faktyczną wartość inflacji, podaną przez GUS. A najgorsze - zdaniem NBP - dopiero przed nami. Tempo wzrostu cen ma osiągnąć najwyższy pułap na początku 2022 r.
NBP przedstawiło raport o inflacji Fot: Tomasz Jastrzebowski/EastNews

Inflacja dalej w górę

8 listopada 2021 roku NBP zaprezentował raport o inflacji. To dokument zawierający aktualną ocenę procesów inflacyjnych i determinant inflacji, opis polityki pieniężnej prowadzonej w ciągu ostatnich trzech miesięcy, projekcję inflacji i PKB na rok bieżący i dwa pełne lata po nim następujące.

Zgodnie z tym, co prognozują analitycy NBP, inflacja w przyszłym roku pozostanie wysoka. Ma to wynikać z wysokiej dynamiki cen we wszystkich głównych kategoriach koszyka CPI, do czego "w istotnym stopniu przyczyniły się niekorzystne uwarunkowania popytowopodażowe w gospodarce światowej".

Inflacja CPI w 2022 r. pozostanie wysoka w ujęciu średniorocznym, lecz na przestrzeni roku cechować się będzie tendencją spadkową, na co wpłynie wygasający wpływ wysokich cen surowców na rynkach światowych oraz napięć w sieciach dostaw.

Zgodnie z prognozami, w czwartym kwartale b.r. według inflacja wyniesie średnio 6,7 proc., by w pierwszym kwartale przyszłego roku dość do 7 proc., a potem spadać. Warto zaznaczyć, że analiza NBP uwzględnia dane dostępne do 21 października 2021 r., czyli bez ubiegłomiesięcznego rekordu 6,8 proc.
W ostatniej, lipcowej projekcji, NBP przewidywał na czwarty kwartał b.r. inflację 4,7 proc., a na pierwszy kwartał roku przyszłego - 4,1 proc. Mimo że raport nie uwzględnia nowych odczytów galopującej inflacji, widać że poprzednie prognozy są zupełnie nietrafione, a zmiany skokowe.

Co dalej ze stopami procentowymi?

Analitycy NBP zakładają w raporcie, że roczna dynamika cen znajdzie się w 2021 w przedziale 4,8-4,9 proc. (wobec 3,8-4,4 proc. w projekcji z lipca 2021 r.), 5,1-6,5 proc. w 2022 r. (prognoza lipcowa: 2,5-4,1 proc.) oraz 2,7-4,6 proc. w 2023 r. (prognoza lipcowa: 2,4-4,3 proc.).


Jak donosi Business Insider Polska, może to oznaczać, że stopy procentowe prawdopodobnie jeszcze wzrosną. "Poniedziałkowe notowania kontraktów FRA na stopy procentowe w złotym wskazują, że rynek oczekuje za rok poziomu nieco wyższego niż 3 proc. Oznacza to, że Rada Polityki Pieniężnej podniosłaby je o 1,75 pp. w ciągu najbliższych 12 miesięcy" - czytamy w portalu. Analitycy spodziewają się również spowolnienia we wzroście PKB. Centralna ścieżka projekcji zakłada dynamikę PKB w 2021 r. na poziomie 5,3 proc., w 2022 r. na poziomie 4,9 proc. i w 2023 r. na poziomie 4,9 proc.

Działania RPP

Przypomnijmy, w ramach walki z inflacją Rada Polityki Pieniężnej już drugi raz podniosła stopy procentowe NBP, dążąc do obniżenia inflacji do celu NBP w średnim okresie.

Jak przekonywano w komunikacie zamieszczonym po posiedzeniu RPP 3 listopada 2021, podwyższona inflacja ma w głównej mierze wynikać z oddziaływania czynników zewnętrznych i niezależnych od krajowej polityki pieniężnej. Ma być także efektem ożywienia gospodarczego, w tym popytu stymulowanego wzrostem dochodów gospodarstw domowych.
Rada Polityki Pieniężnej

Obserwowany w bieżącym roku istotny wzrost światowych cen surowców, w tym energetycznych i rolnych, a także przedłużające się globalne zaburzenia podażowe spowodowały podwyższenie prognoz inflacji na najbliższe kwartały na świecie i w Polsce. Przy oczekiwanej kontynuacji ożywienia krajowej aktywności gospodarczej oraz korzystnej sytuacji na rynku pracy tworzyłoby to ryzyko utrwalenia się podwyższonej inflacji w horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej.

Jak przekonywał na konferencji Adam Glapiński, bank centralny nie ma wpływu na bieżącą inflację. Działa jednak z wyprzedzeniem.

– Nie mamy do czynienia ze spiralą cen i płac. Nie mamy do czynienia z wtórnymi efektami inflacji spowodowanymi szokami zewnętrznymi. Z doświadczenia wiemy, że w perspektywie kwartałów to się może pojawić. Dlatego w tym momencie podwyższamy stopy procentowe, by zablokować tamtą inflację – mówił szef banku centralnego.
Czytaj także: Tak wygląda "cud gospodarczy" Glapińskiego. Wiemy, o ile wzrosną raty kredytów