ZUS ściga matki wyłudzające zasiłki. Boleśnie obrywają również uczciwe kobiety

Natalia Gorzelnik
Młode, przedsiębiorcze Polki nie mogą być pewne tego, że otrzymają wsparcie od państwa. Tysiące kobiet prowadzących działalność gospodarczą, zatrudnionych na zleceniach i etatach, mają zmagać się w ciężkich bataliach z ZUS o prawo do macierzyńskiego. Wygląda na to, że w oczach instytucji działalność gospodarcza i ciąża to prawie zawsze próba wyłudzenia zasiłku.
Mamy, które zatrudnia się dopiero w trakcie ciąży, muszą obecnie miesiącami czekać na weryfikację ich uprawnień do pobierania zasiłku macierzyńskiego. Fot: Piotr Kamionka/EastNews

Matki muszą oddawać zasiłki

"Rzeczpospolita" opisuję sprawę kobiety, która działalność gospodarczą założyła w 2015 roku – ostatnim, w którym funkcjonowały korzystne dla kobiet w ciąży zasady uzyskiwania zasiłków. Aby zapewnić sobie nawet 8 tys. zł macierzyńskiego, wystarczyło zapłacić maksymalnie trzy wysokie składki.

Bohaterka artykułu urodziła dwójkę dzieci, pobierając wysoki zasiłek macierzyński, na zmianę z zasiłkiem chorobowym i opiekuńczym. ZUS przeprowadził u niej w latach 2015-2019 trzy kontrole, przy ostatniej zakwestionował wysokość wypłaconych jej świadczeń i zażądał zwrotu większości pieniędzy. Chodzi o 100 tys. zł.


Kobieta padła ofiarą zmasowanej akcji ZUS-u, który postanowił odzyskać pieniądze wyłudzone przez matki, które celowo zakładały działalność gospodarczą, opłacały ledwie kilka najwyższych składek, by zapewnić sobie najwyższe świadczenie, po czym przechodziły na urlop macierzyński. Odbiło się to jednak rykoszetem na uczciwie pracujących przedsiębiorczyniach.

– Ta akcja ZUS nie objęła wszystkich miast w Polsce. Były to głównie Lublin, Elbląg, Bielsko-Biała, Siedlce, Łódź, Gdańsk. Decyzje tego typu były tysiącami wydawane w latach 2019 i 2020 – podkreśla mecenas Katarzyna Nabożna-Motała, reprezentantka Ruchu Społecznego Matki na Działalności kontra ZUS.
Katarzyna Nabożna-Motała

Po rozmowach w Sejmie, które organizowaliśmy w 2020 r., wydawanie decyzji zostało wstrzymane, a wiele kobiet otrzymało decyzje umorzeniowe. Niestety, wiele kobiet, których sprawy trafiły do sądu, do dzisiaj czeka na rozstrzygnięcie.


– Zarzuty stawiane tym kobietom są tak absurdalne, że trudno czasem uwierzyć – dodaje Joanna Mucha, posłanka Polski 2050.
Joanna Mucha

Jednym z takich przypadków była sytuacja inżynierki, pracującej na budowach. Od czasu kontroli codziennie robi sobie zdjęcie w pracy w kasku na budowie i publikuje je w mediach społecznościowych, aby mieć dowód, że jej działalność gospodarcza nie jest fikcją.

W innym przypadku kobieta przedstawiła jako dowód w swojej obronie nagrania z kamer, na których widać, że codziennie spędza kilka godzin przed komputerem i maile wysyłane w tym okresie. ZUS stwierdził, że nie ma pewności, że to ona jest na nagraniu, chociaż przyznał, że kobieta z nagrania jest łudząco podobna.


ZUS interpretuje prawo po swojemu

Co na to ZUS? Centrala przekazała dziennikowi, że Zakład rocznie wypłaca miliardy złotych na zasiłki macierzyńskie. – Są to pieniądze nas wszystkich, którzy wpłacają składki do funduszu chorobowego. Dlatego też naszym obowiązkiem jest sprawdzanie, by nie dochodziło do nadużyć – informuje.

Zdaniem Grzegorza Piliszka adwokata z EY, ZUS stara się narzucić – bez żadnej podstawy – swoją własną interpretację prawa. – Obowiązujące przepisy i dotychczasowa linia orzecznicza sądów nie przyznają ZUS-owi uprawnień do kwestionowania wysokości świadczeń wypłacanych osobom prowadzącym działalność gospodarczą.

Jak podaje dziennik, mamy które dopiero w trakcie ciąży zatrudnią się na etacie, zleceniu czy zakładają działalność gospodarczą, muszą obecnie miesiącami czekać na weryfikację ich uprawnień do pobierania zasiłku macierzyńskiego. Nie mają jednak pewności, czy za kilka lat nie zostanie przeprowadzona w ich sprawie kontrola i zapadnie decyzja o zwrocie świadczenia.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl