Polska dostała pierwszy rachunek za Turów. Opiewa na gigantyczną kwotę

Krzysztof Sobiepan
Polska otrzymała pierwsze wezwanie do zapłaty za dalszą pracę kopalni w Turowie. Komisja Europejska wystawiła nam rachunek na niebagatelną sumę sięgającą kilkudziesięciu milionów euro. Jeśli nie uiścimy zaległości, to i tak potrącą je nam z funduszy europejskich.
Górnicy ostro protestują przeciw zamknięciem kopalni w Turowie Fot. Krzysztof Kaniewski/Reporter
Tekst linka

KE wzywa Polskę do zapłaty grzywny za kopalnie Turów

19 października Komisja Europejska wezwała Polskę do "dostarczenia dowodu zaprzestania działalności wydobywczej", jaka ma miejsce w kopalni Turów. W przypadku braku takich zapewnień KE zagroziła regularnym wysyłaniem wezwań do zapłaty kar.

KE właśnie wysłała pierwsze wezwanie do zapłaty za Turów, na sumę 25 mil euro – ustaliła brukselska korespondentka radia RMF Katarzyna Szymańska-Borginon. Na czas rozpatrzenia skargi Czech do Trybunału Sprawiedliwości UE Polskę zobowiązano do tymczasowo zamknięcia kopalni.


Sama kara jest zaś naliczana od 20 września, po dostarczeniu odpowiedniego postanowienia do polskich władz. Grzywna wynosi 0,5 mln euro za każdy dzień działania kopalni.

Licznik przestanie bić jedynie wtedy, gdy zastosujemy się do postanowienia o zamknięciu kopalni w Turowie na czas sprawy w TSUE lub do ostatecznego wyroku TSUE w tej sprawie. To ostatnie może zająć nawet rok.

Konflikt o kopalnię w Turowie

Czechy pozwały Polskę do Trybunału Sprawiedliwości w lutym 20121 r., wnioskując, że rozszerzenie wydobycia węgla w Turowie może mieć wpływ na czeską ludność przygraniczną.

Spór trwa od tamtej pory. W maju 2021 roku TSUE zastosował tymczasowy środek w postaci nakazu zaprzestania wydobycia węgla brunatnego. Polska do nakazu się jednak nie zastosowała.
Czytaj także: Polska nie zamierza wstrzymywać pracy kopalni w Turowie. Tłumaczą to liczby
Kompleks energetyczny w Turowie odpowiada w końcu za 5 proc. krajowej produkcji energii elektrycznej i jest istotnym elementem krajowego systemu elektroenergetycznego, który ma wpływ na zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego w Polsce.

W 2020 roku minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka przedłużył koncesję na wydobywanie węgla brunatnego w Turowie na kolejne sześć lat, do 2026 roku Plany zakładają natomiast działalność kopalni nawet do 2044 roku.

Dymisja Michała Kurtyki

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, to najprawdopodobniej konflikt ws. Turowa był powodem niedawnego odejścia Michała Kurtyki z rządu. Jego następczynią została Anna Moskwa, dotychczas związana z morskimi farmami wiatrowymi Orlenu.

Kurtyka pytany o powody odejścia stwierdził enigmatycznie, że "rodzina jest bardzo ważna". Dymisja ma się odbyć w ramach szerszych zmian w rządzie. Kurtyka otrzyma ją we wtorek o godz. 17, kiedy zaplanowano uroczystość w Pałacu Prezydenckim.

Dziennikarze serwisu Onet.pl,już w sierpniu przewidywali, że dymisją Kurtyki "jest pewna". Jako powody wskazywano wtedy błędy i uchybienia, które doprowadziły do zaognienia konfliktu z Czechami ws. kopalni w Turowie, a potem przegraną Polski w TSUE w tej sprawie.