Putinflacja? Wolne żarty. Oto kogo Polacy winią za drożyznę

Krzysztof Sobiepan
09 maja 2022, 08:42 • 1 minuta czytania
Mimo wielu wypowiedzi polityków Polacy nie do końca dali się przekonać, że prezydent Rosji Władimir Putin jednoosobowo odpowiada za drożyznę w Polsce. Łącznie ok. 60 procent z nas wskazało na dwa inne źródła galopującej inflacji – prezesa NBP Adama Glapińskiego oraz PiS wraz z obozem rządzącym.
Zdaniem Polaków PiS jest drugi na "liście winnych" Fot. Jacek Dominski/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach

Kto odpowiada za inflację w Polsce? PiS i Glapiński

Najnowszy sondaż IBRiS na zlecenie "Rzeczpospolitej" pyta badanych kto jest odpowiedzialny za wysoką inflację w Polsce.


31,3 proc. badanych wskazało, że za drożyznę jest odpowiedzialny prezes NBP Adam Glapiński. Drugi winny z 28,2 proc. wskazań to partia PiS wraz z ekipą rządzącą. Łącznie dwie czołowe przyczyny wskazane przez Polaków to blisko 60 proc. wszystkich odpowiedzi.

Putinflacja, czyli inflacja wywołana przez wojnę w Ukrainie i działania prezydenta Rosji Władimira Putina znajduje się na trzecim miejscu z 22,4 proc. Warto wspomnieć, że zarówno prezes Glapiński jak i premier Morawiecki, wielokrotnie chcieli przypiąć całą odpowiedzialność za drożyznę na czynniki zewnętrzne, z Putinem na czele. Nie wydaje się, że przekonali Polaków.

Jedynie 6,6 proc. wskazało, że za inflację odpowiada Unia Europejska a śladowe liczby respondentów obwiniają za wzrost cen opozycję. Aż 11 proc. nie wie, kto jest winny inflacji w kraju.

"Rz" wskazuje, że różnice są widoczne jak na dłoni, jeśli respondentów podzieli się politycznie. Wyborcy PiS mocno wierzą w Putinflację – aż 58 proc. wskazuje Putina jako główną przyczynę wzrostu cen. 20 proc. obarcza winą UE, a 11 proc. – prezesa Glapińskiego. Nikt z tej grupy nie obwinia ekipy rządzącej.

Głosujący na obecną opozycję mają oczywiście odwrotne zdanie. 50 proc. wskazuje, że winna jest ekipa rządząca. 41 proc. wini Glapińskiego. Razem to 91 proc. wskazań. Symboliczne 3 proc. obarcza winą za drożyznę Putina.

Suski pociesza kredytobiorców

Wizerunkowi koalicji rządzącej nie pomagają dość niefortunne wypowiedzi godzące w Polaków. Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, Marek Suski zasłynął ostatnio wypowiedzią o kredytach.

Radomir Wit, reporter TVN24, zapytał Suskiego: "Co by pan powiedział tym wszystkim ludziom, którym raty tak wzrosły i co mają zrobić?".

Niestety, jak się zaciąga kredyty, to się je spłaca. A państwo przygotowuje pewną pomoc dla kredytobiorców – odpowiedział bez ogródek wiceszef klubu PiS.

Podobnych porad Polakom, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji finansowej, udzielała Elżbieta Rafalska europosłanka z ramienia PiS.

- Są trudne czasy, nie ukrywam, że kredytobiorcy znaleźli się bardzo trudnej sytuacji osobistej i materialnej. Trzeba ten bardzo trudny czas przeczekać. Ten rok będzie rokiem bardzo wysokiej inflacji. Nie wiem, czy będą kolejne wzrosty stóp procentowych, pewnie nie można będzie tego wykluczyć, ale w kolejnych latach inflacja ma spaść, stąd propozycja tych wakacji [kredytowych - red.] w obrębie dwóch lat. Państwo będzie udzielało wsparcia kredytobiorcom też. Mamy stabilny rynek pracy, co jest ogromnym atutem, rynek pracownika. Mamy rosnące wynagrodzenia - mówiła była minister rodziny, pracy i polityki społecznej w rozmowie z "Super Expressem".

Takich "rad" udziela się łatwo, gdy samemu nie ma się problemów z kredytem. W tym artykule sprzwdziliśmy, czy Marek Suski sam musi przejmowac się kredytem i co wpisał w swoim oświadczeniu majątkowym.