"Wakacji nie będzie". Kontrolerzy lotów wykopują topór wojenny
Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Kontrolerzy lotu znów w sporze – "wakacji nie będzie"
– Niestety PAŻP wycofuje się z porozumień. Wakacji nie będzie – poinformowała Money.pl Anna Garwolińska, pełnomocniczka Związku Zawodowego Kontrolerów Ruchu Lotniczego. Związkowcy jeszcze w poniedziałek mają wydać oficjalne oświadczenie w tej sprawie.
Chodzi o toczący się konflikt pracowników kontroli lotu z zarządem Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Wcześniej w tym roku kontrolerzy grozili masowymi odejściami, co oznaczałoby paraliż polskiego nieba na wakacje. Wprowadzono rozejm trwający do 10 lipca, ale konflikt znów się zaostrza.
Jak ustalił "Puls Biznesu", kością niezgody ma być odrzucenie sześciu punktów porozumienia przez zarząd PAŻP. Chodzi między innymi o:
- Wyrównanie pensji kontrolerów do wysokości inflacji z 2022 r. w 2025 r.;
- Przeniesienie na inne stanowiska pracowników łamiących procedury PAŻP;
- Zniesienie tzw. systemu SPO – jednoosobowej pracy na wieżach;
- Wprowadzenie programu umożliwiającego kontrolerom zmianę stanowiska pracy po 57 roku życia.
W rozmowie z dziennikiem rzeczniczka prasowa PAŻP Rusłana Krzemińska zapewniła jednak, że zarząd "nie wycofuje się z żadnego z punktów", a "konsultacje nadal trwają".
– Nikt nic nie wie o wycofaniu się PAŻP z porozumienia. Do soboty trwają konsultacje wewnętrzne z innymi związkami zawodowymi – potwierdza anonimowe źródło Money.pl w strukturach Agencji.
Czemu więc kontrolerzy alarmują o załamaniu się rozmów? Informatorzy mają swoje podejrzenia.
– Może linie lotnicze zobaczyły analizy finansowe do nowego regulaminu? O ile wiem, w 2023 r. będą musiały dosypać 60 mln zł, a w 2024 ponad 500 mln zł. Tyle ma kosztować wynegocjowany kompromis, za który zapłacą linie lotnicze i pasażerowie – dodaje rozmówca serwisu.
PAŻP utrzymuje się praktycznie jedynie z opłat za usługi kontrolerów, które muszą uiszczać linie lotnicze. Podwyżki i lepsze warunki pracy kontrolerów to koszta, które w efekcie mogą zostać przeniesione na ceny biletów lotniczych.
LOT o paraliżu lotnisk w Europie
W INNPoland.pl już wcześniej informowaliśmy o paraliżach na europejskich lotniskach. Turyści od kilkunastu tkwią na zatłoczonych portach lotniczych. Borykają się z opóźnieniami i odwołanymi lotami. Do sytuacji odniosły się Polskie Linie Lotnicze LOT.
Od kilku tygodni trwa paraliż na lotnisku Shiphol w Amsterdamie. Wynika on m.in. ze złych warunków pogodowych i źle przygotowanego pasa startowego, o czym poinformowano w komunikacie linii lotniczych KLM. Problemy występowały także w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Francji i Portugalii.
Jak wyjaśniło biuro prasowe LOT w informacji przekazanej Polskiej Agencji Prasowej, w przypadku ograniczenia przepustowości danego portu, siatka połączeń krajowego przewoźnika zostanie dostosowana do jego możliwości operacyjnych.
LOT monitoruje sytuację na europejskich lotniskach. Również na niderlandzkim Shiphol. Z powodu ograniczonej przepustowości lotniska w Amsterdamie wybrane rejsy polskiego przewoźnika zostały odwołane. Jak zapewniono, pasażerowie zostali o tym poinformowani oraz otrzymali możliwość zmiany rezerwacji.