Importowany węgiel ma poważne wady. Składy alarmują. "Nie sprzedam tego klientom"

Iga Kołacz
24 sierpnia 2022, 17:14 • 1 minuta czytania
Importowany do Polski węgiel jest mniej kaloryczny od krajowego. To sprawia, że zapotrzebowanie na ten surowiec będzie większe niż sądziliśmy.
Importowany surowiec ma niższą kaloryczność niż węgiel rosyjski fot. 123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google


Mniej kaloryczny, a więc na krócej wystarczy

Polska boryka się z ograniczonym dostępem do węgla od czasu nałożenia embarga na Rosję. Rozwiązaniem  tego problemu jest między innymi import węgla z innych krajów. Kłopot w tym, że obecnie importowany surowiec ma niższą kaloryczność niż węgiel rosyjski. 

„Ograniczony udział węgla opałowego w mieszance oraz jego niska kaloryczność mogą przełożyć się na deficyt surowca. Importowany węgiel energetyczny może tylko w minimalnym stopniu zastąpić ten rosyjski i krajowy na potrzeby odbiorców indywidualnych” - alarmuje „Rzeczpospolita”. 

Jak słusznie wskazuje dziennik, Polska Grupa Energetyczna, która będzie odpowiadać za interwencyjny import nawet 5 mln ton węgla, nie podaje, ile tego surowca na potrzeby opału można uzyskać na jednej tonie. „Sprzedawcy podkreślają, że są to liczby dalece niższe od tych, które podaje rząd. W efekcie surowca, który będzie realnie nadawał się do domowych palenisk, może być mniej, niż oficjalne dane importowe to pokazują” - podaje „Rz”. 

Spółka PGE Paliwa wyjaśniła dziennikowi, że „w węglu energetycznym udziały frakcji w asortymentach średnich i grubych są różne, w zależności od kraju pochodzenia i właściwości fizycznych danego węgla”, wskazując na zmienność parametru. 

Kaloryczność węgla ma znaczenie

Ministerstwo Klimatu i Środowiska podaje, że na każdą tonę węgla energetycznego do sprzedaży odbiorcom indywidualnym jako wartościowy opał nadaje się około 20-40 proc. Tymczasem sprzedawcy węgla wskazują, że odsetek ten jest zdecydowanie mniejszy i wynosi zaledwie kilkanaście procent. Prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla Łukasz Horbacz, w rozmowie z „Rz” przyznał, że z jednej tony węgla można uzyskać na opał około 15–20 proc. 

Co więcej, z rozmów przeprowadzonych przez dziennik z właścicielami składów węgla wynika, że „z każdych kilkunastu ton można odsiać co najwyższej tonę tzw. węgla grubego”, zaś „węgiel importowany kosztuje ok. 3500 zł za tonę, ale jego kaloryczność jest o co najmniej jedną trzecią mniejsza od węgla rosyjskiego czy krajowego”.  - Nie sprzedam klientom tak drogiego węgla - mówi "Rz" jeden ze sprzedawców.

Konkluzja jest taka, że przy tegorocznym imporcie 13 mln ton węgla do Polski i 9 mln ton zapotrzebowania w gospodarstwach domowych, Polakom może zabraknąć nawet połowę zapotrzebowania.

PGG mocno podniosła ceny węgla

16 sierpnia Polska Grupa Górnicza wprowadziła nowe ceny węgla opałowego. Za tonę surowca trzeba zapłacić już nie 1 tys. zł, a za 1,2 tys. zł. W praktyce oznacza to podwyżkę o 20 proc.

Jak podał Money.pl, nowy cennik ma ujednolicać koszty i dotyczy różnych rodzajów węgla ze wszystkich kopalń PGG. Grupa podkreśliła, że mimo podwyżki ceny nadal należą do grona jednych z najniższych w kraju.

PGG tłumaczy, że na podwyżki wpływ ma "drastyczny wzrost kosztów produkcji od początku 2022 roku”. Chodzi między innymi o znaczące podwyżki cen stali używanej do zbrojenia wyrobisk węgla (tylko ten materiał podrożał o 78 proc. rok do roku). 

Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl