Importowany węgiel ma poważne wady. Składy alarmują. "Nie sprzedam tego klientom"
Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
- Importowany węgiel ma niższą kaloryczność niż węgiel rosyjski
- „Z każdych kilkunastu ton można odsiać co najwyższej tonę tzw. węgla grubego” - alarmują właściciele składów węgla
- Od tygodnia mamy wyższe ceny węgla pochodzącego z kopalń PGG
Mniej kaloryczny, a więc na krócej wystarczy
Polska boryka się z ograniczonym dostępem do węgla od czasu nałożenia embarga na Rosję. Rozwiązaniem tego problemu jest między innymi import węgla z innych krajów. Kłopot w tym, że obecnie importowany surowiec ma niższą kaloryczność niż węgiel rosyjski.
„Ograniczony udział węgla opałowego w mieszance oraz jego niska kaloryczność mogą przełożyć się na deficyt surowca. Importowany węgiel energetyczny może tylko w minimalnym stopniu zastąpić ten rosyjski i krajowy na potrzeby odbiorców indywidualnych” - alarmuje „Rzeczpospolita”.
Jak słusznie wskazuje dziennik, Polska Grupa Energetyczna, która będzie odpowiadać za interwencyjny import nawet 5 mln ton węgla, nie podaje, ile tego surowca na potrzeby opału można uzyskać na jednej tonie. „Sprzedawcy podkreślają, że są to liczby dalece niższe od tych, które podaje rząd. W efekcie surowca, który będzie realnie nadawał się do domowych palenisk, może być mniej, niż oficjalne dane importowe to pokazują” - podaje „Rz”.
Spółka PGE Paliwa wyjaśniła dziennikowi, że „w węglu energetycznym udziały frakcji w asortymentach średnich i grubych są różne, w zależności od kraju pochodzenia i właściwości fizycznych danego węgla”, wskazując na zmienność parametru.
Kaloryczność węgla ma znaczenie
Ministerstwo Klimatu i Środowiska podaje, że na każdą tonę węgla energetycznego do sprzedaży odbiorcom indywidualnym jako wartościowy opał nadaje się około 20-40 proc. Tymczasem sprzedawcy węgla wskazują, że odsetek ten jest zdecydowanie mniejszy i wynosi zaledwie kilkanaście procent. Prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla Łukasz Horbacz, w rozmowie z „Rz” przyznał, że z jednej tony węgla można uzyskać na opał około 15–20 proc.
Co więcej, z rozmów przeprowadzonych przez dziennik z właścicielami składów węgla wynika, że „z każdych kilkunastu ton można odsiać co najwyższej tonę tzw. węgla grubego”, zaś „węgiel importowany kosztuje ok. 3500 zł za tonę, ale jego kaloryczność jest o co najmniej jedną trzecią mniejsza od węgla rosyjskiego czy krajowego”. - Nie sprzedam klientom tak drogiego węgla - mówi "Rz" jeden ze sprzedawców.
Konkluzja jest taka, że przy tegorocznym imporcie 13 mln ton węgla do Polski i 9 mln ton zapotrzebowania w gospodarstwach domowych, Polakom może zabraknąć nawet połowę zapotrzebowania.
PGG mocno podniosła ceny węgla
16 sierpnia Polska Grupa Górnicza wprowadziła nowe ceny węgla opałowego. Za tonę surowca trzeba zapłacić już nie 1 tys. zł, a za 1,2 tys. zł. W praktyce oznacza to podwyżkę o 20 proc.
Jak podał Money.pl, nowy cennik ma ujednolicać koszty i dotyczy różnych rodzajów węgla ze wszystkich kopalń PGG. Grupa podkreśliła, że mimo podwyżki ceny nadal należą do grona jednych z najniższych w kraju.
PGG tłumaczy, że na podwyżki wpływ ma "drastyczny wzrost kosztów produkcji od początku 2022 roku”. Chodzi między innymi o znaczące podwyżki cen stali używanej do zbrojenia wyrobisk węgla (tylko ten materiał podrożał o 78 proc. rok do roku).
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl