Huawei MateBook X Pro: tytan pracy. Gdyby nie kilka elementów, byłby ideałem
- Huawei MateBook X Pro 2022 to niewielki biznesowy laptop o świetnej wydajności
- Sprzęt wyposażono w podzespoły z najwyższej półki - wrażenie robią ekran, procesor i nowoczesna obudowa
- Najnowszy MateBook X Pro nie jest sprzętem tanim - kosztuje od 8,5 do 10 tysięcy złotych
- Wydajności MateBooka nie można wiele zarzucić, ale przydałaby się nieco lepsza karta graficzna i wyższej jakości kamera
Kiedy przyniosłem nowego testowego laptopa Huawei MateBook X Pro do domu, żona zadała kilka kontrolnych pytań.
- Nowy?
- Tak.
- A czym się różni od tego poprzedniego – spytała, mając na myśli testowanego wcześniej Huaweia D16.
- Jest mniejszy, ekran ma lepszy. W środku to samo.
- Ile kosztuje?
- Dziesięć tysięcy.
- Dwa razy więcej?
- No tak...
Te kilka pytań sprawiło, że zacząłem się zastanawiać nad sensem istnienia MateBooka X Pro najnowszej generacji. Uznałem, że to po prostu flagowy model, pokazujący możliwości techniczne marki. Najdroższą wersję, tę za dziesięć tysięcy, kupi pewnie niewiele osób. Ale nieco mniej odpicowane modele, wcale nie gorsze za 9 i 8,5 tysiąca powinny skusić nieco większe grono nabywców. Ciągle niewielkie, ale szersze.
Huawei MateBook X Pro - dla kogo?
To ponoć laptop biznesowy, idealny do pracy w podróży. Postanowiłem więc sprawdzić go w warunkach bojowych – pojechał ze mną na targi IFA do Berlina, Forum Ekonomiczne w Karpaczu, wziąłem go na otwarcie przekopu Mierzei Wiślanej. Odwiedził parę konferencji prasowych, pracował w busie, restauracji, na plaży i na ławce w parku. I wszędzie radził sobie znakomicie, co nie znaczy idealnie.
Zacznijmy od tego, co sam producent uwielbia podkreślać – jakości ekranu. Faktycznie, jest świetny i ma mnóstwo parametrów, które przeciętnemu użytkownikowi nic nie powiedzą. W skrócie: ma powłokę antyrefleksyjną, wysoką jasność, reaguje na dotyk i ma świetne barwy. Po kolei. Powłoka powoduje, że nawet w pełnym słońcu niewiele się w ekranie odbija.
Jest naprawdę świetnie, praca w takich warunkach to czysta przyjemność. To wrażenie potęguje jeszcze wysoka jasność ekranu, która może się automatycznie dostosowywać do natężenia otaczającego nas światła. Działa to znakomicie, czepianie się jakichś szczegółów byłoby nieuczciwe. Nie przypominam sobie, bym miał do czynienia z lepszym ekranem, szczególnie w niewielkim laptopie.
Obsługa dotykowa działa poprawnie i na tym zakończmy temat. Albo nie kończmy. Ekran dotykowy w tablecie czy smartfonie, jest integralną częścią urządzenia. Bez niego nie ma ono sensu. W laptopie jest drogą opcją, której czasami się używa, ale przez większość czasu jest potrzebna jak rybie ręcznik. Może się przydać podczas przeglądania map, zdjęć, czasem można tak przewinąć stronę czy dokument. Ale w sumie mogłoby jej nie być.
Jak wygląda MateBook X Pro z 2022 roku?
Świetnie, i tu nie mam żadnych uwag. Dostaliśmy do testów wersję niebieską. Od zwykłej, szarej różni się nie tylko kolorem, ale i fakturą. Cały laptop pokryty jest specyficznym, matowym, lekko miękkim tworzywem. Ciężko to do czegoś porównać, więc napiszę o doznaniach – jest miłe w dotyku, nie metalicznie zimne. Zapewnia świetny chwyt, laptop po prostu nie ma szans wyślizgnąć ci się z dłoni. No i doskonale wygląda.
W ogóle MateBook jest laptopem bardzo ładnym, zgrabnym, a jednocześnie solidnym. Nie ma się wrażenia, że zaraz się połamie, można go bez obaw wrzucić do kieszeni w plecaku czy torbie. Na spodzie obudowy ma 4 gumowe nóżki, które zapobiegają przesuwaniu się po biurku, stoliku czy jakiejkolwiek innej powierzchni.
Pewnym zaskoczeniem jest brak tradycyjnych portów USB, HDMI czy innych. W obudowie znajdują się tylko 4 porty USB C i jedno wejście audio 3,5 mm. W zestawie co prawda znajduje się przejściówka do "normalnego" USB, ale jak chcesz podłączyć coś innego, musisz kombinować. Nie ma tu też portu na karty SD.
Czy mi to przeszkadzało? Nie. Dawno nic nie podłączałem do komputera. Co ciekawe – laptopa da się ładować przez każdy z portów USB C. Można z lewej, można z prawej. Bardzo to wygodne.
Bateria - jest w porządku
A propos ładowania. Pojemność baterii jest parametrem bardzo subiektywnym, wszystko zależy od tego kto jak pracuje czy się bawi. Wiadomo, że ten superjasny ekran zżera prąd jak królik sałatę. Kiedy pracujemy w świetle, bateria wytrzyma krócej. Mimo wszystko jest nieźle – to jest mały komputer, ale akumulator starczy na jakieś 6 do 8 godzin zwykłej pracy. Zwykłej, czyli z przerwami na kawę, jedzenie etc.
Bardzo dobrze, ale nie wyśmienicie. W razie czego baterię można go bardzo szybko podładować, moje subiektywne wrażenie było takie, że prąd płynie piorunem – 90 W to nie byle co.
Co się dzieje w środku?
Wersja niebieska ma procesor Intel Core i7-1260P, 16 GB RAM i 1 TB pamięci (9999 zł). Wersja szara może mieć identyczne parametry (8999 zł), albo o połowę mniejszy dysk - 512 GB (8499 zł). W każdej konfiguracji dostajemy w prezencie cienką bezprzewodową klawiaturę i zegarek Watch GT3 Pro, oba "prezenty" kosztują osobno 2100 złotych.
Za wersję niebieską płacimy o tysiąc złotych więcej, bo ma obudowę ze stopu magnezu (i waży 1,26 kg), wersja szara jest ze zwykłego plebejskiego (ironia) aluminium (waży 1,38 kg). Czyli 10 deka mniej i tysiąc złotych więcej. Czy to się opłaci? Policzcie sami.
Ale dość o cenach. Wrażenia z użytkowania są wyśmienite. Wszystko działa płynnie, bez zająknięcia. Zwykła praca jest dla MateBooka lekko upokarzająca, on chciałby pokazać więcej swoich możliwości. Kiedy zmusiłem go do pewnego wysiłku, włączył mu się wentylator. Wcześniej przez wiele dni nie słyszałem, by pracował. Wstyd przyznać, ale mnie to zaskoczyło.
Największe plusy MateBooka X Pro?
Ergonomia pracy jest świetna. Nazwanie ekranu o przekątnej 14,2 cala wielkim byłoby przesadą, ale daje radę. Osobiście wolę nieco większe, ale w podróży i pracy z doskoku sprawdzał się znakomicie. Wielki jest za to touchpad, co bywa plusem, ale może też przeszkadzać. Kiedy pracowałem z laptopem na kolanach, dotykałem touchpada brzuchem, zahaczałem też nasadą kciuka. Ktoś z mniejszymi dłońmi poradzi sobie lepiej.
Touchpad obsługuje też gesty. Rozróżnia przesuwanie jednego i dwóch palców, stukanie jednym lub dwoma knykciami. Jak się tego nauczysz, potrafi nieźle usprawnić obsługę i daje sporo frajdy. Do tego mamy podświetlaną klawiaturę, cichą i wygodną, z czytnikiem linii papilarnych w przycisku zasilania.
Na ogół nie zwracam większej uwagi na głośniki – w końcu co można zmieścić w laptopie? A można sporo, Huawei wcisnął do środka 6 głośników i 4 mikrofony. Serio. W efekcie gra nam cały laptop a jakość dźwięku jest ponadprzeciętna. Brzmi jak nieduży, ale porządny zestaw stereo – i nie ma w tym krzty przesady. Z kolei mikrofony przydają się podczas spotkań wideo.
Nakładka na system operacyjny bardzo ułatwia współpracę MateBooka z innymi urządzeniami Huawei, szczególnie smartfonami. Widzą się od razu, przerzucanie plików z jednego urządzenia na drugie jest bajecznie proste.
Minusy MateBooka X Pro
Pierwszy to cena, ale nad tym nie ma się już co znęcać. Kto chce, ten kupi. Druga sprawa to pewna niekonsekwencja. Przedstawiciele Huawei sporo mówili o ekranie, faktycznie jest świetny. Zachwalali go jako idealny dla grafików i tu się nieco zapędzili. Owszem, świetny procesor i dużo RAM-u pomagają w pracy, ale nie zastąpią porządnej karty graficznej. Tu mamy wbudowaną kartę Intel Iris Xe. Dobrą, ale do grafiki czy wideo przydałoby się coś lepszego.
Jedyne momenty, gdy MateBook X Pro musiał nad czymś myśleć nieco dłużej były wtedy, gdy obrabiałem zdjęcia. A gdy musieliśmy na wyjeździe obrabiać materiały wideo, nasza operatorka bez wahania sięgnęła po trzykrotnie tańszego HP-ka, ale wyposażonego w porządną kartę graficzną.
Super, że MateBook X Pro ma cztery mikrofony i opcję śledzenia użytkownika podczas wideokonferencji. Ale wbudowana kamera to lekka porażka. Ma rozdzielczość 720 pikseli, przez co na ekranie rozmówcy wyglądacie jak rozpikselowani, a następnie uprasowani. Ja rozumiem, że taka kamerka jest mała i lekka, ale bez przesady...
Podsumowując: MateBook X Pro to świetny mały laptop, raczej z tzw. klasy biznesowej. Świetnie sprawdza się podczas pracy poza biurem czy domem. Ma doskonały ekran, ale w sumie kilka elementów ma na wyrost. Elementów drogich, znacznie podbijających jego cenę. Jeśli wszystko musisz mieć z najwyższej półki – bierz bez wahania. Ale jeśli chcesz dobry laptop Huawei za dobre pieniądze – sięgnij po D16. Mi pracowało się na nim równie dobrze, a kosztuje prawie dwa razy mniej.
MateBook X Pro - specyfikacja
System operacyjny: Windows 11 Pro
Wymiary: 310 mm x 221 mm x 15,6 mm (niebieski)/ 15,5 mm (szary), waga 1,26 kg (niebieski) / 1,38 kg (szary)
Ekran: 14,2", LTPS, proporcje 3:2, stosunek powierzchni ekranu do przedniego panelu 92,5 proc.; rozdzielczość: 3 120 × 2 080 px, 264 PPI, częstotliwość odświeżania 90 Hz / 60 Hz; maksymalna jasność 500 nitów; przestrzeń barw P3; odwzorowanie kolorów △E<1; kolory 1,07 mld; kontrast 1 500:1; kąty widzenia 178°; ekran dotykowy - 10-punktowy multitouch
Procesor: Intel® Core™ i7-1260P 12. generacji
Grafika: Intel® Iris® Xᵉ Graphics
Pamięć operacyjna: 16 GB LPDDR5
Dysk: 1 TB / 512 GB NVMe PCIe SSD
Bateria: litowo-polimerowa, 60 Wh
Łączność bezprzewodowa: WLAN (IEEE 802.11a/b/g/n/ac/ax, 160 MHz), 2,4 GHz / 5 GHz / 6 GHz; 2 × 2 MIMO; WPA / WPA2 / WPA3; Bluetooth 5.2
Porty: Thunderbolt™ 4 × 2; USB-C × 2; gniazdo słuchawkowo-mikrofonowe 2-w-1 jack 3,5 mm
Klawiatura i touchpad: touchpad z obsługą wielodotykową i HUAWEI Free Touch; Huawei Share; skok klawiszy 1,5 mm; pełnowymiarowa klawiatura wyspowa z podświetleniem; przycisk zasilania z czytnikiem linii papilarnych
Kamera: 720p HD
Audio: 6 głośników, 4 mikrofony