Tym rząd się chwalić nie będzie. "Oszukuje społeczeństwo na 40 miliardów złotych"

Katarzyna Florencka
19 listopada 2022, 13:52 • 1 minuta czytania
W 2024 roku koszt obsługi zadłużenia Polski sięgnie 66 mld zł – twierdzi rząd PiS. Zupełnie innego zdania jest Komisja Europejska, która szacuje, że obsługa długu będzie nas kosztować aż 105 mld zł. Skąd wzięła się aż taka różnica?
Rząd ukrywa w budżecie koszty obsługi długu publicznego Fot. Pawel Wodzynski/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Koszt obsługi długu publicznego Polski

Za obsługę zadłużenia Polski w 2024 roku będziemy musieli zapłacić aż 105 mld zł – przewiduje Komisja Europejska. Rząd jest znacznie bardziej konserwatywny w swoich wyliczeniach – szacuje koszt obsługi zadłużenia za dwa lata na "jedyne" 66 mld zł – jednak ujmuje w nich tylko wydatki uwzględnione w budżecie.

A przecież są jeszcze fundusze pozabudżetowe, które stały się ostatnimi czasy dla PiS odpowiedzią na wszelkie prawne ograniczenia związane z kwestiami pieniężnymi.

–Te 105 miliardów zł to są pełne i prawdziwe koszty długu w ujęciu ekonomicznym, bo rząd w budżecie państwa ukrywa koszty odsetkowe funduszy pozabudżetowych, które wydatkują poza kontrolą parlamentu i społeczeństwa, w tzw. równoległym budżecie – podkreśla w serwisie money.pl Sławomir Dudek, główny ekonomista FOR.

Jak zaznacza, w poprzednich latach polskie wyliczenia nie odbiegały tak wyraźnie od szacunków KE. – Tylko w zakresie kosztów obsługi długu rząd oszukuje społeczeństwo na ok. 40 miliardów zł – ocenia Dudek.

Dodaje przy tym, że koszty obsługi długu znacząco wzrosną w stosunku do PKB Polski. Wcześniej odpowiadały mniej niż 1 proc. tego wskaźnika, tymczasem w 2024 roku będą wynosić już ok. 3 proc. PKB naszego kraju.

Fundusze pozabudżetowe

Polski rząd zdaje się ostatnio wykorzystywać każdą okazję, by wyprowadzić kolejne wydatki poza kontrolę obywateli i parlamentu. Nawet wybuch wojny w Ukrainie stał się pretekstem do utworzenia funduszy w państwowym Banku Gospodarstwa Krajowego.

Jak wskazuje najnowsza analiza FOR, Fundusz Pomocy ma służyć "pomocy systemowej", a drugi, Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych, ma obejmować dodatkowe wydatki na armię.

Prawdziwym teflonowym funduszem jest zaś Fundusz Przeciwdziałania COVID-19 (FPC-19). Jeszcze przed wojną media mocno nagłośniły sprawę 14. emerytur. Jak dowiedzieli się dziennikarze, mimo że świadczenia miało w ogóle nie być, to rząd nagle zdecydował się je zapewnić. Skąd wziął pieniądze? Z funduszu covidowego.

Rząd liczy się z niewypłacalnością Polski

Rząd szykuje się na możliwość uznania Polski za niewypłacalną. Zgodnie z zapisami w projekcie ustawy okołobudżetowej będzie mógł jednoosobowo decydować o przesuwaniu pieniędzy z różnych funduszy na spłatę zadłużenia kraju.

W świetle obecnie obowiązującego prawa przesunięcie dodatkowych środków na obsługę zadłużenia wymagałoby procedowania przez Sejm zmiany w ustawie budżetowej. Proces legislacyjny może trwać nawet kilka miesięcy – o wiele za długo w przypadku nagłego wzrostu kosztów długu.

Czytaj także: https://innpoland.pl/187081,miedzy-innymi-debata-innpoland-pl-spor-ekspertow-o-polska-gospodarke