Jacek Sasin będzie miał kontrolę nad Rafinerią Gdańską. Zapadła kluczowa decyzja
- Minister aktywów państwowych Jacek Sasin będzie sprawował kontrolę nad Rafinerią Gdańską
- Decyzja to pokłosie kontrowersji wokół sprzedaży części udział w zakładzie gigantowi Saudi Aramco
- Rafineria ma znaleźć się pod specjalną ochroną MAP od początku przyszłego roku
Sasin będzie miał kontrolę nad Rafinerią Gdańską
Zapadła decyzja w sprawie Rafinerii Gdańskiej. "Z dniem 1 stycznia 2023 r. Rafineria Gdańska zostanie ujęta w wykazie podmiotów podlegających ochronie" – czytamy w komunikacie, które Ministerstwo Aktywów Państwowych (MAP) przesłało PAP.
Z oświadczenia wynika, że wniosek MAP o wpisaniu zakładu na specjalną listę "został już przyjęty przez Radę Ministrów".
W praktyce ta decyzja oznacza, że organem kontroli w Rafinerii Gdańskiej będzie minister aktywów państwowych Jacek Sasin. To on będzie podejmował decyzję o blokowaniu sprzedaży inwestorowi, jeśli władze uznają taki scenariusz za niepożądany.
O planach zabezpieczenia zakładu Sasin wspominał już wcześniej. O tym, że nie ma ryzyka niekontrolowanego zbycia udziałów w Rafinerii Gdańskiej mówił także prezes PKN Orlen Daniel Obajtek. – Transakcja z Saudi Aramco jest zabezpieczona zarówno w umowach jak również na poziomie ustaw – przekonywał szef płockiego giganta w ubiegły piątek.
30 proc. udziałów w rękach Saudi Aramco
Decyzja MAP to pokłosie burzy wokół Rafinerii Gdańskiej, którą obserwujemy w mediach od kilku dniu. Ma ona związek ze sprzedażą 30 proc. udziałów w zakładzie gigantowi Saudi Aramco.
Businessinsider.pl donosi, że pod naciskiem Komisji Europejskiej (KE) z umowy sprzedaży wykreślono dwie klauzulę. Pierwsza odnosiła się od lock–up period, czyli 3-letniego okresu, w którym gigant z Arabii Saudyjskiej nie mógłby sprzedać udziałów. Druga to right of first offer, czyli prawo pierwokupu, które miało należeć do Orlenu.
To nie jedyne kontrowersje. Zdaniem "Gazety Wyborczej" sprzedaż udziałów Saudi Aramco nie była analizowana pod kątem bezpieczeństwa energetycznego Polski. Co więcej, przed podpisaniem kontraktu pominięto zapisy Ustawy o kontroli niektórych inwestycji.
Z kolei reporterzy TVN24 ustalili, że Saudyjczycy będą dysponowali prawem weta. Poza tym Orlen miał się zgodzić na zapłacenie kary umownej w wysokości 500 mln dolarów, jeśli naruszy umowę na dostawę saudyjskiej ropy.
W związku z ujawnieniem tych szczegółów pojawiły się wątpliwości, czy uda się wystarczająco ochronić interesy Rafinerii Gdańskiej.
Rafineria Gdańska to jedna z dwóch polskich rafinerii. Jest w stanie wyprodukować ponad 10 mln ropy naftowej rocznie. Była flagową inwestycją Grupy Lotos, która w tym roku została połączona z Orlenem. Jak już pisaliśmy w INNPoland.pl, sam fakt fuzji i oddania części udziałów Saudyjczyków był ostro krytykowany przez polityków z Pomorza.
Czytaj także: https://innpoland.pl/185632,podatek-sasina-taki-byl-cel