PiS przyspiesza zmiany w Konstytucji. Chcą zmienić sposób liczenia długu
Na najbliższym, przyszłotygodniowym posiedzeniu Sejm zajmie się zgłoszonym przez PiS projektem zmiany Konstytucji. To projekt poselski, zawierający dwie poważne zmiany w ustawie zasadniczej.
Jedna to możliwość przejęcia przez Skarb Państwa własności, która ma służyć do wspierania rosyjskiej agresji, druga zaś mówi o niewliczaniu wydatków na "potrzeby obronne" do długu publicznego. Projekt będzie czytany po raz drugi podczas posiedzenia zaplanowanego na 24, 25 i 26 maja.
O co chodzi w zmianach proponowanych przez PiS?
W tej chwili art. 216 ust. 5 Konstytucji brzmi tak:
"Nie wolno zaciągać pożyczek lub udzielać gwarancji i poręczeń finansowych, w następstwie których państwowy dług publiczny przekroczy 3/5 wartości rocznego produktu krajowego brutto. Sposób obliczania wartości rocznego produktu krajowego brutto oraz państwowego długu publicznego określa ustawa".
Posłowie PiS postulują, by dodać do tego zapis, iż do tych wyliczeń "nie wlicza się pożyczek, gwarancji i poręczeń finansowych służących finansowaniu potrzeb obronnych Rzeczypospolitej Polskiej".
Przeczytaliśmy kilka opinii prawnych dotyczących tego projektu. Wskazują one na poważne błędy. Po pierwsze: nie wyznaczają żadnego limitu. Teoretycznie rząd mógłby wydać na uzbrojenie dowolne pieniądze, mógłby kupić flotyllę lotniskowców, milion czołgów i Gwiazdę Śmierci na dokładkę i zadłużyć Polskę na tysiąc lat.
Drugą niezwykle istotną sprawą jest definicja "potrzeb obronnych" Polski. Z budżetu Ministerstwa Obrony Narodowej finansowano już budowę dróg czy zakupy węgla. Potrzeby obronne to niezwykle szerokie i nieprecyzyjne określenie, które dla rządu mogłoby być furtką do dalszego zadłużania Polski poza budżetem.
A już dziś poza budżetem są m.in. zadłużenie tarczy finansowej Polskiego Funduszu Rozwoju (73,9 mld zł na koniec III kwartału 2022), czy Krajowy Fundusz Drogowy (65,8 mld zł w tym samym okresie). Do tego dochodzi 144 mld zł zadłużenia tzw. funduszu covidowego.
Z tego ostatniego rząd wypłacał 14. emerytury, a nawet dodatek węglowy. Zadłużenie w ramach funduszu covidowego będzie rosło w kolejnych latach. Na koniec 2023 r. wyniesie 184,3 mld zł, na koniec 2024 – 214,8 mld zł, a na koniec 2025 – 234,6 mld zł, a na koniec 2026 r. – 249,9 mld zł.
Z prognozy Ministerstwa Finansów wynika, że na koniec 2023 roku dług poza kontrolą będzie wynosił 443 mld zł i stanowił równowartość 13,4 proc. PKB. Wyrzucając budżet dla armii (a może i inne wydatki) poza budżet, rząd miałby otwartą furtkę do większego zadłużenia kraju.
Trzecia sprawa to fakt, że już dziś armia może korzystać ze środków BGK, które w celu finansowania wojska może wypuszczać obligacje. A więc wydatki na obronność i tak są już wyprowadzane poza budżet.
Konfiskata majątków
Druga proponowana zmiana polega na dodaniu po rozdziale XI, rozdziału XIa pt. "Zagrożenie bezpieczeństwa państwa".
"W razie napaści zbrojnej dokonanej przez obce na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej lub powodującej bezpośrednie zagrożenie bezpieczeństwa wewnętrznego Rzeczypospolitej Polskiej napaści na terytorium innego państwa, majątek osób fizycznych niebędących obywatelami polskimi, osób prawnych oraz innych podmiotów, który znajduje się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, może zostać przejęty przez Skarb Państwa z mocy prawa i bez odszkodowania, w przypadku gdy można domniemywać, że majątek ten jest lub może być wykorzystany w jakiejkolwiek części do finansowania lub wspierania w innej formie napaści zbrojnej dokonanej przez obce państwo lub działań związanych z tą napaścią, w szczególności ze względu na osobiste, organizacyjne lub finansowe powiązania właściciela majątku z władzami publicznymi tego państwa".
Tak brzmi ten przydługi artykuł. Dość wnikliwie przeanalizowali go prawnicy z Naczelnej Rady Adwokackiej. Ich opinia jest jednoznaczna: to wszystko już jest w polskim prawie, konfiskata jest możliwa na podstawie przepisów dotyczących antyterroryzmu. Nie wiadomo więc komu i czemu ten przepis miałby służyć.
Zgodnie z prawem, ustawę o zmianie Konstytucji uchwala Sejm większością co najmniej 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów oraz Senat bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów. Nie wiadomo więc, czy przygotowane w dużym pośpiechu przepisy (projekt złożono na początku kwietnia) mają jakiekolwiek szanse na wejście w życie.