Górale żalą się, co zniszczyło rynek pracy. Znaleźli winnego
Najpierw sadownicy, teraz górale cierpią na brak rąk do pracy. Serwis money.pl rozmawiał z góralami tatrzańskimi i informuje o niepokojącym zjawisku w tym regionie kraju. Branża turystyczna na południu skarży się w rozmowie z portalem na poważny brak pomocy przy restauracjach, hotelach i pensjonatach.
Ludzie wolą otrzymywać świadczenia socjalne
Praca w turystyce ma swoją specyfikę, uwzględnia nadgodziny, nocne zmiany i zajęte weekendy. Czy to może odstraszać potencjalnych pracowników? Jak informuje Agata Wojtowicz, prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej, to nie było do tej pory problemem.
"Kiedyś siłą sezonową byli studenci, ale już dawno zniknęli. Sami Polacy potrafią świetnie obchodzić się z socjalem. Przed wprowadzeniem 500 plus do podstawowych prac garnęły się kobiety z okolicznych wiosek. Po roku obowiązywania programu zrezygnowały z tego i wolą brać świadczenia socjalne. Dostaną 500 plus, więc po co się troszczyć o inne rzeczy?" opowiada serwisowi money.pl szefowa TIG.
Głosy o tym, że sezon będzie trudny pojawiły się już wcześniej. Dyrektorka zwraca uwagę, że od lat braki w kadrach uzupełniają pracownicy z Ukrainy, ale ich frekwencja również się zmieniła. Zmniejszyli swoją obecność w pracy sezonowej, a większość uchodźców na Podhalu to kobiety z dziećmi, które nie mogą takiej pracy się podjąć.
"Trzeba pomagać ludziom biedniejszym i mniej zaradnym, ale w inny sposób" mówi Agata Wojtowicz.
Praca szuka ludzi
Wedle słów Jana Gąsienicy-Walczaka, dyrektora urzędu pracy w Zakopanem, jego miasto i całe Podhale stoją rodzinnymi firmami.
"Jednoosobowych działalności gospodarczych jest ok. 7-8 tys., tylko Kraków ma więcej w Małopolsce. Miejscowości rolnicze, jak Witów, Kościelisko czy Chochołów, stają się turystyczne. A już są przecież Białka i Bukowina Tatrzańska. Gdy wynajmuje się pokoje czy prowadzi gastronomię, to w pierwszej kolejności zatrudnia się bliższą i dalszą rodzinę. A rąk do pracy z każdą nową restauracją potrzeba więcej" informuje dla money.pl.
Kolejnym aspektem problemu, jaki wymienia, jest starzenie się społeczeństwa i emigracja młodych osób. Dyrektor urzędu pracy w Zakopanem wróży mało optymistyczną przyszłość dla turystyki w regionie, która ma czekać więcej problemów. Szczyt turystyczny, jak podaje, wypada między 15 lipca a 15 sierpnia, a wtedy zapotrzebowanie na pracowników jest największe.
Podhale zatrudni Ukraińców
Dyrektor TIG informuje, że uchodźczynie na Podhalu chcą zostać w Polsce. Region liczy więc, że po wojnie na Ukrainie przyjadą do nas ich partnerzy.
Jak radzą sobie do tej pory? Agata Wojtowicz zaznacza, że nie jest łatwo.
"Wszyscy zakasują rękawy, także menedżerowie i właściciele. Pracujemy po kilkanaście godzin, bo w ten sposób można uzupełnić braki kadrowe. Chętni biorą nadgodziny" mówi dla portalu money.pl.
Ofert pracy nie brakuje. Wedle dyrektor TIG, na każdej karczmie w Podhalu wiszą karteczki z propozycją zatrudnienia.
Mazury mają rotację pracowników
Sytuacja na jeziorach wygląda nieco lepiej. Jak informuje portal money.pl, rotacja pracowników jest duża, ale ten region nie ma problemu z chętnymi. Hotelarze i restauratorzy stawiają na inwestowanie w dobrego pracownika.
"Jest problem z pracownikami, ale trzeba o nich zadbać i szukać na początku roku, a nie na ostatnią chwilę" mówi dla portalu Agnieszka Maszner-Paprocka z Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego.
Zauważa, że jedynym problemem jest nieuczciwa konkurencja. W czasie sezonu turystycznego na Mazurach walczą o wysoko wykwalifikowanych pracowników sezonowych jak np. szefowie kuchni. Niektóre miejsca oferują dodatkowe wynagrodzenia “pod stołem”, w ten sposób przebijając konkurencyjne oferty pracy.
Gdzie można zarobić dużo na wakacjach?
Portal strefabiznesu.pl poinformował, że w tym roku wysokie wynagrodzenia przewidywane są dla ratowników wodnych. O sprawie pisała Maria Glinka.
Czytaj także: https://innpoland.pl/195824,ile-zarabia-ratownik-wodny-stawki-zdecydowanie-wyzsze-niz-rok-temuW wakacje plaże zapełniają się tłumami turystów, a słoneczna pogoda zachęca do kąpieli. Jednak nie dla wszystkich wodne aktywności kończą się szczęśliwe. Z policyjnych danych wynika, że w wakacje 2022 r. utonęły 164 osoby, czyli o jedną mniej niż rok wcześniej. Mimo tego nadal niezbędna jest wzmożona ochrona.