Górale chcieliby już liczyć dutki. Nie mogą przez poważny remont na Podhalu
Jak poinformowała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, 3 lipca rozpoczęła się wymiana nawierzchni, zajęcie poboczy i poszczególnych pasów ruchu fragmentów drogi krajowej nr 49. Ruch pojazdów jest sterowany ręcznie. Remonty potrwają do 14 lipca. O ile oczywiście wszystko pójdzie zgodnie z planem i nie będzie żadnych opóźnień.
Ten fragment przebiega przez Białkę Tatrzańską. To jedna z bardziej popularnych miejscowości wypoczynkowych na Podhalu. Taki remont w środku sezonu turystycznego to duży problem dla górali, którzy już chcieli liczyć pieniądze wydawane u nich przez turystów. Wygląda na to, że jeszcze trochę na nie poczekają.
Remont drogi w Białce Tatrzańskiej
– Kto to widział, by remont na tak zatłoczonej turystycznej drodze robić w środku sezonu – mówił w rozmowie z Onetem jeden z mieszkańców Białki. – To rząd znosi płatność za autostrady, by Polacy taniej dojechali nad morze, a nam góralom daje takie "prezenty". Nie chce nikogo obrażać, ale jakim trzeba być ignorantem, by wymyślić takie prace w środku wakacji. To głupota. Ludzie, którzy przyjadą tu odpoczywać, utkną w korkach. To zepsuje im urlop – stwierdził.
Jak GDDKiA wyjaśnia remont w środku turystycznego sezonu?
– Prace związane z poprawą nawierzchni i podniesieniem nośności drogi krajowej nr 49 są sukcesywnie prowadzone odcinkami od roku 2018 – poinformowała redakcję Onetu Monika Skrzydlewska z krakowskiego oddziału GDDKiA. – Niestety, ze względu na długi weekend Bożego Ciała, a także Igrzyska Europejskie nie mogliśmy przeprowadzić robót budowlanych w czerwcu. W tym okresie staraliśmy się przede wszystkim zminimalizować utrudnienia w ruchu drogowym. Oczywiście jesteśmy świadomi, że trwa sezon wakacyjny, ale jest to również sezon prac budowlanych. Ograniczyliśmy prace do dni powszednich, tak aby w weekendy zmniejszyć utrudnienia – dodała.
Górale żalą się, co zniszczyło rynek pracy
Jak pisaliśmy w INNPoland, najpierw sadownicy, teraz górale cierpią na brak rąk do pracy. Serwis money.pl rozmawiał z góralami tatrzańskimi i informuje o niepokojącym zjawisku w tym regionie kraju. Branża turystyczna na południu skarży się w rozmowie z portalem na poważny brak pomocy przy restauracjach, hotelach i pensjonatach.
– Kiedyś siłą sezonową byli studenci, ale już dawno zniknęli. Sami Polacy potrafią świetnie obchodzić się z socjalem. Przed wprowadzeniem 500 plus do podstawowych prac garnęły się kobiety z okolicznych wiosek. Po roku obowiązywania programu zrezygnowały z tego i wolą brać świadczenia socjalne. Dostaną 500 plus, więc po co się troszczyć o inne rzeczy? – opowiadała serwisowi money.pl szefowa TIG.
Głosy o tym, że sezon będzie trudny pojawiły się już wcześniej. Dyrektorka zwróciła uwagę, że od lat braki w kadrach uzupełniają pracownicy z Ukrainy, ale ich frekwencja również się zmieniła. Zmniejszyli swoją obecność w pracy sezonowej, a większość uchodźców na Podhalu to kobiety z dziećmi, które nie mogą takiej pracy się podjąć.