Niespodziewana inicjatywa polskiego miasta. Reklamuje się na Tinderze
"Jestem otwarta, niezależnie od tego, kogo już kochasz lub dopiero szukasz. Czekam na ciebie" - takie ogłoszenie umieściło niedawno miasto Częstochowa w aplikacji Tinder. W ten sposób użytkownicy szukający drugiej połówki mogą natrafić na profil miasta, oryginalnie się reklamującego.
"Częstochowa – Odkryj, Poznaj, Kochaj!"
Pod takim hasłem promuje się profil randkowy miasta. Jaki jest tego cel? Oprócz wzbudzenia uśmiechu chodzi oczywiście o marketing, prezentację atrakcji turystycznych i nie tylko. Jakby nie patrzeć, wedle statystyk z Tindera korzysta 2,27 miliona polskich użytkowników z całego kraju, z bardzo zróżnicowanego grona odbiorców. Jak informuje "Życie Częstochowy", zdaniem miasta trudno jest teraz dotrzeć do ludzi z komunikatami.
– Dzięki temu pomysłowi zamierzamy pokazać Częstochowę jako miasto otwarte i odważne, które ciągle się zmienia. Przez profil na portalu randkowym, użytkownicy tej platformy mają możliwość poznania lub odkrycia Częstochowy z nowej perspektywy – tłumaczył dziennikowi Aleksander Wierny, naczelnik Wydziału Informacji i Komunikacji Urzędu Miasta Częstochowy. Dodaje, że celem akcji jest zachęcenie odbiorcy do wizyty na chwilę, dłużej. Jeśli już mieszka, może odkryć nowe miejsca.
Dinozaur reklamował na Tinderze muzeum
Pytanie, czy Częstochowa znalazłaby godnego partnera na Tinderze? Jestem w stanie sobie wyobrazić, że jeśli akcja odniesie sukces, pojawią się naśladowcy. A do tej pory najbliższy jej chyba będzie dinozaur Teddy z Royal Ontario Museum.
W 2017 roku to muzeum utworzyło profil dla t-rexa ochrzczonego Teddy. Chudy, acz gustownie ubrany w lustrzane okulary aktywny był od maja do czerwca i zebrał 300 zainteresowanych sobą osób, z którymi nawet rozmawiał. Muzeum określiło promocję jako "zabawny eksperyment". Dla Częstochowy Teddy może być jednak trochę zbyt kościsty, a do tego byłby to związek na odległość.
Viralowe akcje na Tinderze i nie tylko
Jeszcze wcześniej, bo w 2016 roku, Tindera do promocji wykorzystali piłkarze ŁKS-u Łódź, aby zapełnić paniami stadiony. Gracze stworzyli kuszące profile i gdy zaczynał się flirt, rozdawali znienacka zaproszenia na mecze.
Aplikację podobną do Tindera w 2021 roku stworzyło Badeńskie Muzeum Regionalne Karlsruhe - Mein Object. Działała analogicznie jak apka randkowa. Chodząc po obiekcie, odwiedzający mogli przesuwać w prawo artefakty ich interesujące i wejść z nimi w konwersacje.
O ile w przypadku Teddy’ego była to osoba, pracujące w określone piątkowe wieczory, tak tutaj rozmowy były ograniczone do chatbotów z odgórnie zaplanowanymi planami rozmów. Chociaż zapewne, przy możliwościach współczesnych AI w udawaniu ludzi, w tej chwili być może jest to bardziej imponujące.
Inspiracją dla Badeńskiego Muzeum mogła być inicjatywa z Altanty, w 2019 roku. W Muzeum Sztuki Wysokiej powstała apka Heartmatch w celach zwiedzania, ale bez opcji dialogowej, za to zachęcała do robienia selfie z obiektami, które odwiedzający przesuwali w prawo.
Z inną inicjatywą wyszło miasto Wiedeń, tworząc na OnlyFans profile dla Muzeum Albertina, Muzeum Leopolda, Muzeum Historii Sztuki oraz Muzeum Historii Naturalnej. Sprawa narodziła się bardziej z konieczności – wiele portali społecznościowych uznało publikowane przez cztery muzea promocję ich niektórych dzieł za nagość. Tymczasem OnlyFans, znany najbardziej z bogactwa treści dla dorosłych, nie ma takich ograniczeń.
Oryginalny marketing w Polsce
Częstochowa może i jest pierwszym miastem na Tinderze, ale w Polsce nie brakuje przykładów oryginalnych form promocji. Jak fabryka z Łysomic, która reklamowała się jako miejsce akcji kryminału.
Nudny marketing to już przeżytek. Tym tropem postanowił pójść start–up MOD21, należący do Grupy ERBUD, który specjalizuje się w ekologicznym budownictwie modułowym. Chcąc promować swój biznes nad Wisłą, zdecydowali się nawiązać współpracę z Wydawnictwem Literackim. I tak, potoruńska fabryka MOD21 stała się miejscem akcji nowej książki kryminalnej "Urwisko" Roberta Małeckiego. To drugi tom cyklu z policjantami bydgoskiego Archiwum X Marią Herman i Olgierdem Borewiczem.