Musk podnosi ciężary i potwierdza: walka z Zuckiem się odbędzie. Tutaj ją obejrzymy
Elon Musk opublikował na X.com (do niedawna Twitter) posty odnoszące się do jego wyzwania. Zapewnia w nich, że do walki dojdzie i podaje jeszcze inne, zaskakujące informacje związane z tym, co niektóre media określają już jako "walkę stulecia".
Elon Musk vs Mark Zuckerberg
Można by pomyśleć, że taki scenariusz to domena satyryków. A jednak. W niedzielę 6 sierpnia Musk napisał, że zaciąga do pracy ciężary, bo nie ma inaczej czasu na ćwiczenie mięśni. Zapewnił później, że walka jest prawdziwa, będzie transmitowana na X.com, a dochody z niej przeznaczone będą na cele charytatywne dla weteranów wojennych.
Elon, jak to Elon, podzielił się także innymi rewelacjami. Swój styl walki określił jako wrestling w stylu WWE, wcześniej zaś chwalił się techniką na morsa – czyli leżeniem na przeciwniku plackiem. Dzisiaj zaś relaksuje się, grając w Diablo IV, co biorąc pod uwagę czas potrzebny na zajęcie się tytułem trochę tłumaczy, czemu nie ma czasu ćwiczyć poza pracą.
Jedna z użytkowniczek X zapytała go "jaki jest sens w tej walce? Ma cię zmotywować do ćwiczeń?".
"To cywilizowana forma wojny. Mężczyźni kochają wojnę" - odpowiedział miliarder.
Nie ma jeszcze oficjalnej deklaracji od Marka Zuckerberga. Pojawił się za to post od obecnej prezes X.com, Lindy Yaccarino, która z myślą o tym wydarzeniu wyczyściła swój kalendarz.
[AKTUALIZACJA]
Elon zdaje się zmienia narrację i teraz deklaruje, że data pojedynku zależeć będzie od... jego operacji karku i pleców. Wygląda na to, że miga się od potyczki. Zuckerberg był zdziwiony o deklaracji streamowania i zyskach charytatywnych z pojedynku. Mark miał zaproponować na samym wstępie datę 26 sierpnia.
Przyczyna konfliktu
Sprawa zaczęła się od informacji prasowej Mety i ich planach stworzenia konkurencji dla Twittera, teraz znanej jako Threads. Elonowi Muskowi do gustu nie przypadło określenie konkurencji, że nowa platforma ma być "racjonalnie zarządzana" na tle Twittera.
W odpowiedzi pod swoimi komentarzami o działaniach Mety Elon dostał ostrzeżenie od fana, że Mark trenuje brazylijskie jiu-jitsu.
"Jestem za walką w klatce, jeśli on też, lol" - odpowiedział Musk.
Z pełną powagą szef Mety na Instagramie przesłał zdjęcie z twitta Muska i pytanie o lokację. Ten zaś odparł: Vegas Octagon. Rzecznik Mety potwierdził dziennikarzowi "The Verge", że "historia mówi sama za siebie".
Walka o social media
Pojedynek na ringu to ledwie echo większej walki o użytkowników ich mediów społecznościowych. Kiedy Twitter był dręczony problemami finansowymi i technicznymi, Mark Zucerberg odpalił wcześniej jego kopię, Threads. W odpowiedzi na to Elon Musk przyspieszył rebranding Twittera na X i zdradził swoje plany zrobienia z niego "apki od wszystkiego".
Co to dokładnie oznacza?
Czytaj także: https://innpoland.pl/196799,komu-potrzebne-jest-x-oto-co-chce-osiagnac-elon-musk28 lipca br. Elon chwalił się liczbą miesięcznych użytkowników wynoszącą ponad 541 tys., dodał, że to po usunięciu botów, na które poluje z zacięciem godnym jastrzębia.
Wedle strony statista.com miesięcznie w marcu br. WeChat mógł pochwalić się 1,3 milionami aktywnych użytkowników. Inna aplikacja ze wschodu, Grab, ma miesięcznie 32 miliony użytkowników.
Jedna apka wyrosła z social media, druga z usług przewozowych a'la Uber (którego zresztą na rynku południowo-wschodniej Azji Grab wykupił). Co je łączy, poza rekordową popularnością? Są tzw. super-aplikacjami, które ewoluowały ponad swoje pierwotne funkcje. Takie platformy stanowią nieodłączną część życia wielu ludzi w Azji. I to je właśnie na myśli Elon Musk, kiedy mówi o tym, w co ma się przeobrazić X.