Wzrosną emerytury dla księży. To dzięki PiS, który pompuje pieniędzmi Fundusz Kościelny
W czerwcu rząd podjął decyzję w sprawie wysokości najniższego wynagrodzenia w przyszłym roku. – Od 1 stycznia 2024 r. płaca minimalna ma wynosić 4242 zł, a od 1 lipca 2024 r. – 4300 zł – przekazała minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg. Kwoty zostały później potwierdzone i oficjalnie przyklepane.
Jak pisze "Fakt", w związku z nadchodzącym podniesieniem minimalnego wynagrodzenia za pracę od stycznia 2024 roku, oraz planowaną podwyżką w lipcu, rodzi się wiele ważnych kwestii do rozważenia. Bo płaca minimalna ma też wpływ na wiele innych świadczeń i stawek.
Wraz z jej wzrostem do góry idą też inne świadczenia z nią powiązane. Należy do nich m.in. dodatek za pracę w nocy, wysokość oraz podstawa wymiaru zasiłku chorobowego i macierzyńskiego. A także emerytury księży.
Według informacji przekazanych przez źródło "Fakt" resort spraw wewnętrznych zgłosił wniosek o zwiększenie Funduszu Kościelnego, aby sprostać rosnącym potrzebom w zakresie emerytur dla duchowieństwa.
Zgodnie z tymi doniesieniami, wzrost minimalnego wynagrodzenia za pracę wygeneruje dodatkowe obciążenia finansowe wynoszące aż 41 milionów 18 tysięcy złotych.
Po co nam Fundusz Kościelny?
Przypomnijmy, że Fundusz Kościelny, służy m.in. do finansowania świadczeń emerytalno-rentowych dla księży. W tym roku na opłacenie m.in. składek emerytalnych księży po raz pierwszy poszło z budżetu więcej niż 200 mln zł.
"Fakt" przypomina, że księża, którzy osiągnęli wiek emerytalny, mają możliwość ubiegania się o świadczenia emerytalne z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Jednakże sposób, w jaki odprowadzają składki, zależy od rodzaju działalności duszpasterskiej.
Ci, którzy pracują w szkołach, kuriach czy jako kapelani wojskowi, opłacają składki podobnie jak zwykli pracownicy.
Dla duchownych, którzy wykonują wyłącznie działalność duszpasterską, sytuacja jest inna. Odprowadzają oni jedynie 20 procent składek ZUS, a pozostałe 80 procent finansowane jest z Funduszu Kościelnego. Fundusz w ciągu 10 lat wzrósł dwukrotnie. I to pomimo faktu, że liczba księży spada.
Ile wydajemy na księży?
Jeszcze w 2012 roku wysokość Funduszu sięgała skromnych 94,3 mln zł. Jak pisze "Rz" zaczął szybko rosnąć na przełomie rządów PO i PiS, a w 2022 roku miał pierwotnie wynosić 192,8 mln zł. Minister finansów zwiększył jednak jego finansowanie z rezerwy celowej.
Powodem była potrzeba "sfinansowania zobowiązań wymagalnych, powstałych wobec ZUS z tytułu opłacania składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne osób duchownych". Czyli po prostu składek na księżowskie emerytury.
A w tym roku fundusz kościelny wzrośnie jeszcze bardziej. Zaplanowano go w wysokości 216 mln zł, a znając dotychczasową praktykę, rząd może jeszcze do niego dosypać pieniędzy. Dołożenie kolejnych ponad 40 mln zł w roku przyszłym oznacza, że z budżetu na kościół pójdzie ponad ćwierć miliarda złotych.
Liczba księży w Polsce spada, wydatki na nich rosną
Pisaliśmy o tym zresztą w INNPoland.pl. W 2021 r. było 29 638 katolickich księży, w tym 5728 zakonników. Księży inkardowanych (czyli pracujących w jakiejś parafii) było więc 23 910. W roku 2020 było ich 24 208 księży, a więc o prawie 300 więcej. To spadek o 1,2 proc. Rok wcześniej ich liczba spadła o ok. 2 proc.
Jak przypomina "Rz" MSWiA już w przeszłości tłumaczyło, że składki rosną, bo ich wysokość jest powiązana z minimalnym wynagrodzeniem, które regularnie podnosi rząd.
Jakie emerytury dostają księża?
Na jaką emeryturę mogą liczyć księża? Wiele zależy od tego, ile ksiądz zarabiał i jakie składki emerytalno-rentowe odprowadzał. Jeśli płacił składki od najniższej krajowej pensji, to i jego świadczenie będzie niskie – rzędu tysiąca złotych.
Ale na przykład księża pracujący w szkołach czy na uczelniach zarabiają nieco lepiej. To przekłada się na odpowiednio wyższe świadczenia. Mogą liczyć na emeryturę w wysokości ok. 2,5 tysiąca zł.