Dziękujemy, panie Danielu. Dzięki pańskim cudom inflacja spadła do 8,2 proc. A co będzie dalej?

Konrad Bagiński
29 września 2023, 10:02 • 1 minuta czytania
8,2 proc. rok do roku – tyle wyniosła inflacja we wrześniu według wstępnego szacunku GUS. Ekonomiści spodziewali się spowolnienia tempa wzrostu cen mniej więcej na tym poziomie. Udało się m.in. dzięki heroicznym wysiłkom Daniela Obajtka, który sztucznie obniżył ceny paliw przed wyborami. Wielu ekonomistów spodziewa się jej kolejnego wzrostu.
To m.in. dzięki "cudom przy pompie" w wykonaniu prezesa Orlenu, inflacja została sztucznie zbita do jednocyfrowej wartości Jacek Dominski/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

8,2 proc. rok do roku – tyle wyniosła inflacja we wrześniu według wstępnego szacunku GUS. Ekonomiści spodziewali się spowolnienia tempa wzrostu cen na poziomie 8,3 – 8,5 proc.


We wrześniu najbardziej drożały żywność i napoje bezalkoholowe, ich ceny poszły w górę o 10, proc. O 9,9 proc. zdrożały nośniki energii. A paliwo staniało o 7 proc., i to ono odpowiada za stosunkowo niski odczyt wrześniowej inflacji.

Duży udział w zbiciu inflacji miał prezes Orlenu, Daniel Obajtek. Kierowany przez niego koncern sztucznie obniżył hurtowe ceny paliw. Od mniej więcej miesiąca wiadomo, że ceny paliw w Polsce urwały się z choinki.

Najdziwniejsze jest to, że ceny paliw obniża Daniel Obajtek, który w zeszłym roku twierdził, że cen paliwa obniżyć się nie da. Wtedy (na przykład w tweecie z grudnia 2022 r.) przestrzegał przed tym, co sam obecnie robi!

Skąd wiemy, że ceny paliwa w Polsce są za niskie?

Na świecie drożeje ropa, w Polsce drożeje dolar (za który kupuje się ropę). A ceny hurtowe na Orlenie i na stacjach państwowego giganta lecą w dół. Jeśli cieszysz się z taniego paliwa, niedługo zapłaczesz.

Interaktywny wykres, który widzicie poniżej, pokazuje, jak bardzo państwo ingeruje w rynek paliw. W Polsce wbrew zdrowemu rozsądkowi paliwa tanieją. Jak pisaliśmy w INNPoland, rząd zdecydował – przed wyborami paliwo ma być po prostu tanie. Dlatego stawki na stacjach ponownie odkleiły się od rzeczywistości.

Co dalej z polską inflacją?

To, że miesiąc z rzędu spada dynamika wzrostu cen, nie oznacza, że w sklepach jest taniej. Produkty drożeją, tylko wolniej. Ale to może nie potrwać długo. Niekorzystne zmiany pogodowe, rosnące ceny energii i surowców mogą spowodować, że już w październiku będziemy świadkami wzrostu podwyżek, przynajmniej w niektórych kategoriach towarów.

To nie są jedyne powody powrotu szybkiego wzrostu cen. Swoje dołoży podniesienie płacy minimalnej i powrót do standardowych stawek VAT na żywność. Dotyczyć to będzie np. warzyw i owoców. Oraz oczywiście paliwa.

Trudno też będzie o obniżanie cen pieczywa lub chemii gospodarczej. Można za to spodziewać się co najmniej utrzymania, a może nawet spadku cen art. tłuszczowych, nabiału czy mięsa.