Afera "Pandora Gate" na biednych nie trafiła. Tyle zarabiają polscy youtuberzy

Maria Glinka
06 października 2023, 10:20 • 1 minuta czytania
Nie milkną echa po aferze z youtuberami, określanej jako "Pandora Gate". Okazuje się, że tworzenie treści to całkiem dobre źródło zarobku. Niektórzy inkasują ponad 10 tys. zł, ale na takie pieniądze trzeba mocno zapracować.
Ile zarabiają youtuberzy? Fot. TRICOLORS/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Ile zarabia youtuber? Czasami nawet ponad 10 tys. zł

W związku z "Pandora Gate", czyli aferą z udziałem nieletnich, w której pierwsze skrzypce grają polscy youtuberzy, warto spojrzeć na tę branżę od strony finansowej.


Z raportu "Analiza rynku ekonomii twórców" firmy Imker wynika, że to środowisko może liczyć na całkiem dobre zarobki. Siedmiu na dziesięciu twórców treści internetowych przyznaje, że zarabia na swoich materiałach.

Okazuje się, że to właśnie YouTube gwarantuje najlepsze zarobki. Jak podaje "Fakt", prawie 44 proc. ankietowanych zarabia na swoich kanałach ponad 10 tys. zł miesięcznie.

Dla porównania – z najnowszych szacunków Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wynika, że średnie wynagrodzenie brutto (w firmach zatrudniających co najmniej 9 osób) wyniosło w sierpniu 2023 r. wyniosło 7368,97 zł, czyli około 5350 zł netto.

Z kolei 10 proc. uczestników badania deklaruje miesięczne przychody na poziomie 1 tys. zł-10 tys. zł. Mniej niż 1 tys. zł zarabia poniżej 1 tys. zł w ciągu miesiąca.

Jak zarabiać na YouTubie?

Zarabianie w internecie najczęściej kojarzy się nam z influencerami, którzy pokazują swoje życie w mediach społecznościowych. Tymczasem, jak tłumaczy Krzysztof Bartnik, prezes Imker, growth hacker polskiego selfpublishingu, "youtuberzy wnoszą do przestrzeni internetowej wiedzę lub zainteresowania". Czasami edukują, czasami bawią.

Ich zarobki nie pochodzą z reklamowania marek, tylko ze sprzedaży własnych produktów. Niektórzy produkują np. własne książki, e-booki, kursy online, szkolenia czy publikują wpisy na blogach. Im większa liczba odbiorców, tym większe zarobki, ale nie jest uniwersalna reguła, bo czasami nawet z mniejszymi zasięgami można inkasować dość spore pieniądze.

Z raportu wynika, że 45 proc. twórców ze społecznością poniżej 1 tys. może liczyć na zarobek. Z kolei 63 proc. youtuberów, którzy zgromadzili między 1 a 10 tys. odbiorców, może liczyć na pieniądze, a co piąty z nich zarabia ponad 10 tys. zł miesięcznie.

Youtuberzy nie zawsze pracują ponad miarę, żeby zmonetyzować swoje treści. 29 proc. ankietowanych z zarobkami rzędu 10 tys. zł przyznaje, że poświęca na pracę 31-40 godzin w ciągu tygodnia. Z kolei 31 proc. autorów z takimi samymi przychodami zajmuje się tworzeniem treści przez mniej niż 20 godzin tygodniowo.

Najbardziej zapracowani są najbogatsi youtuberzy. Aż 40 proc. twórców z zarobkami powyżej 50 tys. zł przekonuje, że na tworzenie treści poświęca 50 godzin w ciągu tygodnia.

O co chodzi w "Pandora Gate"? Sprawa trafiła do prokuratury

Afera wśród polskich youtuberów wybuchła po tym, jak Sylwester Wardęga ujawnił szokujące informacje na temat Stuarta Burtona, znanego jako Stuu. W 2014 r. znany youtuber miał pisać do dziewczynki, która miała niespełna 13 lat.

Po komplementach co do jej urody, miał namówić ją na spotkanie. Wardęga relacjonuje, że gdy leżeli w pokoju hotelowym, Stuu miał ją obejmować i łaskotać. Z relacji wynika, że youtuber przestał, gdy 13–latka mu się sprzeciwiła.

W ocenie Wardęgi z rozmów, które prowadził z Agatą "Fagatą" Fąk wynikało, że Stuu miał kontakt seksualny z 13–latką. Z kolei w 2017 r. youtuber miał zaprosić do restauracji 15–latkę i jej młodszą o rok koleżankę.

– Moim zdaniem to zmieni cały rynek. Będziemy przyglądać się coraz bardziej influencerom. Reklamodawcy wreszcie przestaną tylko i wyłącznie polegać na liczbie followersów, a zaczną koncentrować się na jakości przekazu. Cała afera dotyczy youtuberów, którzy mają inne aktywności na Instagramie czy TikToku, na wszystkich płaszczyznach. To mężczyźni w relacji z nieletnimi, cała machina szowinistyczna. Wie pan, wszystko się wiąże z płcią – przekonywała w rozmowie z INNPoland.pl Karolina Hartel, współwłaścicielka agencji influencer marketingu BrandLift.

Do afery odniósł się już premier Mateusz Morawiecki. W nagraniu opublikowanym na Facebooku przekonywał, że "musimy wszyscy na czele z państwem polskim [...], z różnymi organizacjami pozarządowymi, wszystkimi ludźmi dobrej woli, zrobić wszystko, aby zapobiegać tego typu zachowaniom patocelebrytów".

Wiceminister sprawiedliwości Piotr Cieplucha poinformował, że złożył zawiadomienie do prokuratury w sprawie "Pandora Gate".