Ministra wkłada kij w mrowisko i mówi o zrównaniu wieku emerytalnego. "Będzie się trzeba zastanowić"

Sebastian Luc-Lepianka
29 stycznia 2024, 13:46 • 1 minuta czytania
W rozmowie z TVN24 ministra ds. równości Katarzyna Kotula powiedziała, że ma na celu przebudowę systemu emerytalnego w celu zrównania wieku emerytalnego. Nazywa to dyskryminacją i problemem do rozwiązania, na co jeszcze poczekamy.
Zrównanie wieku emerytalnego nie nastąpi szybko. Fot. Piotr Zając/Reporter/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Katarzyna Kotula przyznała, że ani rząd, ani koalicja 15 października nie planują zmian w zakresie zrównania wieku emerytalnego. Obiecuje za to, że wraz z Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej będzie skupiać się na przebudowie systemu emerytalnego. Jak sama wspomina, rozwiązanie nie pojawi się prędko.


Zrównanie wieku emerytalnego w Polsce

Pewnie za kilka lat ten temat wróci i będzie się trzeba zastanowić w obliczu zmian demograficznych, jak należałoby tę kwestię rozwiązać i w którą stronę należałoby równać wiek emerytalny – powiedziała w rozmowie z TVN24 minister ds. równości.

Obecnie wiek emerytalny w Polsce jest zróżnicowany ze względu na płeć. Kobiety mogą zgłosić się po wypłatę świadczenia po ukończeniu 60. roku życia, a mężczyźni – 65. roku życia. Jednak nie zawsze tak było. W 2012 r. wiek emerytalny został zrównany do 67. roku życia i tak było aż do reformy z 2017 r. Zdaniem ministry Kotuli obecny system dyskryminuje zarówno mężczyzn, jak i kobiety.

– System emerytalny jest niesprawiedliwy, a nierówny wiek emerytalny dyskryminuje mężczyzn. Z jednej strony jednak jest nierówność i dyskryminacja ze względu na wiek, z drugiej niższe przeciętnie o 1000 zł, czasem głodowe wręcz emerytury żyjących dłużej kobiet – przyznała Katarzyna Kotula w rozmowie z wp.pl.

Co wcześniej? Może renta wdowia?

W ocenie minister ds. równości częściowym rozwiązaniem na problem może być renta wdowia. To propozycja z kampanii wyborczej Nowej Lewicy, świadczenie, które ma pomóc żyć wdowom na lepszych warunkach, gdy zostają same z niższymi środkami na życie.

Nowa Lewica zwraca uwagę na problem, że blisko 1,5 miliona osób w Polsce nie jest w stanie utrzymać się finansowo po śmierci małżonka. Obecnie po śmierci męża emerytka ma wybór – albo zachowuje własne świadczenie, albo rezygnuje z niego i zgłasza się po rentę rodzinną w kwocie 85 proc. świadczenia zmarłego małżonka.

W ramach proponowanej renty wdowiej emeryt będzie sam decydował, czy chce nadal pobierać 100 proc. swojego świadczenia i 50 proc. renty po zmarłym małżonku, czy woli 100 proc. renty i 50 proc. własnego świadczenia. Renta wdowia nie mogłaby być wyższa niż 7,6 tys. zł brutto miesięcznie. Zdaniem ekspertów emeryci nawet na to rozwiązanie będą musieli poczekać, przynajmniej do 2025 roku.

Jak powiedziała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, ministra rodziny, pracy i polityki, od strony budżetowej rentę wdowią można by wprowadzić w "modelu kroczącym". – Nie od razu w takim wymiarze, w jakim chcielibyśmy docelowo, ale tak, żeby z roku na rok takie świadczenie się zwiększało – stwierdziła szefowa resortu.

Na osłodę - waloryzacja rent rodzinnych

Renta wdowia na razie pozostaje w sferze marzeń samotnych emerytów. Jednak na osłodę będą mogli liczyć na waloryzację obecnych rent rodzinnych. Niektórzy mogą zyskać 2 tys. zł rocznie.

Inflacja emerycka według GUS wyniosła 11,9 proc. Wyższa z tych dwóch liczb jest brana pod uwagę przy obliczaniu waloryzacji emerytur i rent. Oznacza to, że 1 marca 2024 r. senioralne świadczenia wzrosną przynajmniej o 11,9 proc.

Czytaj także: https://innpoland.pl/203747,renta-rodzinna-po-waloryzacji-2024-samotni-emeryci-dostana-wiecej