Trump chce zaostrzyć politykę handlową. Jego decyzje możemy boleśnie odczuć
Wybory w USA skupiają uwagę całego świata. Stany Zjednoczone są odniesieniem dla całej zachodniej cywilizacji. Dlatego deklaracje Donalda Trumpa, który jest bardzo blisko wygrania wyborów w USA, są szeroko komentowane również w Europie. Mogą mieć bezpośredni wpływ na stan gospodarki w Polsce.
Jednym z głównych tematów w USA jest wysoka inflacja, droga energia, a także chaos na świecie, który wywołała agresja Rosji na Ukrainę. Inwazja udowodniła, że eskalacja zbrojna w celu egzekwowania swojej polityki nie jest czymś nierealnym i ostatecznym. Podsyciło to nastroje wokół napiętej sytuacji na linii USA-Chiny, gdzie punktem zapalnym, jest Tajwan.
Donald Trump chce podwyższyć cło na eksport
Nadchodząca kadencja Donalda Trumpa (jeśli wygra wybory) będzie niebywale dla niego trudna. Jednym z rozwiązań wymienionych problemów, które proponuje, to odblokowanie rynku amerykańskiego za sprawą powrócenia do gospodarczej polityki protekcjonalizmu. Jej elementem jest nałożenie cła na import towarów do USA. Dotyczy to Chin, ale również państw Unii Europejskiej.
W przypadku Chin Donald Trump chce stosować cła na poziomie od 60 do 100 proc. W przypadku Unii Europejskiej stawka miałaby się zatrzymać na 10 proc. Zdaniem kandydata z ramienia Republikanów, Unia Europejska nie kupuje wystarczająco dużej ilości produktów z USA. Trump miał na myśli przede wszystkim branżę motoryzacyjną, która jest uważana za jedną z głównych przyczyn deficytu w USA.
Taki scenariusz będzie negatywny dla Europy: nie tylko sama zostanie dotknięta cłami w eksporcie towarów do USA, lecz także, w razie braku własnych działań ochronnych, będzie musiała zmierzyć się z wyższą podażą dóbr produkowanych w Chinach na światowych rynkach. Izolacjonistyczna postawa USA będzie oznaczała brak możliwości poszukiwania działań wspólnych np. na Radach ds. Handlu i Technologii.
Dla Polski, która jest ważnym członkiem Unii Europejskiej, będzie to prawdopodobnie oznaczać konieczność skierowania swoich działań handlowych z większym naciskiem na Chiny, których gospodarka może poszukiwać alternatywnych rynków zbytu.
Być może ruchem wyprzedzającym taką sytuację, jest podpisane niedawno porozumienie o ruchu bezwizowym pomiędzy Chińską Republiką Ludową a Polską, które mogłoby ułatwić kontakty biznesowe.
Donald Trump ma zamiar szybko zakończyć wojnę na Ukrainie
Kandydat Republikanów głośno postuluje, że chce szybko zakończyć konflikt na Ukrainie. Dla inwestorów może być to oznaka, że na wschodzie Europy zapanują lepsze warunki do wydawania pieniędzy i pojawi się duże zapotrzebowanie na odbudowywanie Ukrainy.
Pozytywnie na rynek może wpłynąć stabilizacja i obniżenie stopnia ryzyka. Wciąż jednak pozostanie potrzeba dalszego zwiększania wydatków militarnych, co może być z kolei korzystne dla finansów publicznych. O sile deklaracji amerykańskich polityków może świadczyć efekt, jaki wywołała opinia J. D. Vance’a na temat wojny na Ukrainie.
Jeszcze zanim J.D. Vance został mianowany na przyszłego wiceprezydenta USA, stwierdził na RNC, że "tak naprawdę nie obchodzi go to, co stanie się Ukrainie". Później przyszła oficjalna nominacja i od razu odczuł to rynek europejski – straciły akcje m.in. producentów samochodów. Odbiło się to również na naszej giełdzie oraz utracie wartości złotego.
Czy wybór Donalda Trumpa oznacza trudne czasy dla polskiej gospodarki?
Wybór Donalda Trumpa na prezydenta z pewnością przyniesie zmiany. To, jak drastyczne będą, okaże się tak naprawdę dopiero po pierwszych decyzjach kandydata Republikanów. Warto mieć na uwadze, że aktualne deklaracje mogą być wstępem do negocjacji, do których USA przystąpi po wyborach.
Ekonomiści komentują, że lepiej brać poprawkę na słowa Trumpa i nie uważać ich za pewnik. Wojna ekonomiczna, którą zapowiada Trump, przyniosłaby też straty amerykańskiej gospodarce. Tak na łamach money.pl stwierdził prof. Witold Orłowski – w przeszłości m.in. doradca Komisji Europejskiej ds. budżetu.
Dla Polski niebezpieczne może być to, że zmiany uderzą w niemiecką gospodarkę. Jak wskazał ekspert, cła nakładane na Unię Europejską byłyby szczególnie bolesne właśnie dla naszego sąsiada. W Polskę sankcje uderzyłyby rykoszetem. Dowodem na zależność Polski od Niemiec jest fakt, że już teraz, przy ich recesji również i nasza gospodarka zwolniła.
Czytaj także: https://innpoland.pl/207482,reakcja-gieldy-na-rezygnacje-joe-bidena-inwestorzy-skupieni-na-trumpie