SpaceX świętuje sukces. Ekspertka wyjaśnia, czemu to jest ważne dla ludzkości

Sebastian Luc-Lepianka
14 października 2024, 11:41 • 1 minuta czytania
Piąta próba startu rakiety Starship okazała się po raz pierwszy w pełni udana. Zgodnie z planami SpaceX, dopalacz Super Heavy powrócił na platformę startową. Wedle polskiej ekspertki z Centrum Badań Kosmicznych PAN to ważny krok dla obecności człowieka w kosmosie.
Booster Super Heavy powrócił bezpiecznie na platformę startową. Fot. Handout/AFP/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

W niedzielę 13 października odbył się piąty test rakiety Starship. Najważniejszą częścią testu był powrót boostera Super Heavy – w kleszcze uchwyciła go z powrotem platforma potocznie zwana Mechazillą. To historyczny moment. Udowadnia, że możemy zmniejszyć koszty lotu w kosmos.


Piąty lot Starship

SpaceX zapowiada, że ich system będzie wielokrotnego użytku i zabierze ludzi nawet na Marsa. Teraz zrealizowali pierwszą z tych obietnic. Piąta próba lotu Starship była udana dla obu modułów rakiety – po bezproblemowym starcie statek kosmiczny w kontrolowany sposób wylądował w Oceanie Indyjskim, a silnik Super Heavy powrócił bezpiecznie do wieży startowej w objęcia mechanicznych ramion.

Złapania mierzącego prawie 70 metrów boostera dokonano z pomocą dwóch ramion nazwanych Chopstick (czyli "Pałeczki"), które mają zdolność do manewrowania w górę i dół oraz na boki wieży. Oficjalna nazwa konstrukcji to Orbital Launch Tower (OLT), ale nazywana jest potocznie Mechazillą. Nawiązuje tym do jednego z ikonicznych przeciwników Godzilli – Mechagodzilli. Masywna konstrukcja z ruchomymi kończynami łatwo wywołuje to skojarzenie.

Aby silnik mógł zostać przechwycony, potrzebne było precyzyjne sterowanie rakietą. Jeden błąd przy manewrowaniu mógł skończyć się eksplozją. Zamiast tego, mamy przełom dla historii lotów kosmicznych.

Nowy krok dla ludzkości

Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka skomentowała ten lot dla Polskiej Agencji Prasowej. Wedle rzeczniczki Centrum Badań Kosmicznych PAN to przekroczenie kolejnego progu w myśleniu o obecności człowieka w kosmosie.

Precyzyjne działanie Mechazilli opisała jako stosunkowo prostą konstrukcję, a jednocześnie jeden z najbardziej zaawansowanych systemów odzyskiwania rakiet na świecie. Pozwala on na opuszczenie silnika w dół wieży lub przetransportowanie go na inne miejsce w celach kolejnego startu. To przekłada się na zmniejszenie zużycia zasobów.

– Eksploracja kosmosu wymaga zmniejszenia jednorazowego zużywania zasobów, a rozbudowy systemów wielokrotnego wykorzystywania tych samych konstrukcji i odzyskania jak największej ilości składowych. Bez tego nie dotrzemy daleko – powiedziała dla PAP Ewelina Zambrzycka-Koscielnicka.

Czym jest statek Starship?

Łącznie ma wysokość 120 metrów i wagę 5 tysięcy ton. Starship, zwany też całkiem adekwatnie "megarakietą" składa się z dwóch członów – statku Starshipi i silniku rakietowego Super Heavy, wznoszącego się na umieszczonych koncentrycznie 33 silnikach Raptor. Jedynych swojego rodzaju.

Do lotu wykorzystuje paliwo z metanu oraz płynnego tlenu, co zmniejsza koszta. A do tego SpaceX liczy, że taki surowiec będzie można wytwarzać na samym Marsie.

Do czego ma służyć taki kolos? Na stronie SpaceX czytamy, że Starship będzie zdolny zabrać do 100 pasażerów na długie loty międzyplanetarne i dostarczać satelity oraz ok. 100-150 ton ładunku do przyszłych baz na Księżycu czy Marsie. Aby doleciał tak daleko jak na Czerwoną Planetę, zatankuje w przestrzeni kosmicznej od innych Starshipów, które będą pełnić rolę cysterny wielokrotnego użytku.

Według Elona Muska, założyciela SpaceX, w 2026 roku mają rozpocząć się pierwsze bezzałogowe misje na Marsa. A ludzi chciałby wysłać tam już w 2028 roku.

Czytaj także: https://innpoland.pl/208628,elon-musk-robi-z-marsa-kielbase-wyborcza-przyspiesza-misje-spacex