Jak cła Trumpa wpłyną na polskiego konsumenta? Jest się o co martwić

Wiktor Knowski
02 grudnia 2024, 14:26 • 1 minuta czytania
Cła na produkty importowane do USA były ważnym elementem kampanii kandydata Republikanów. Choć jego program jest krytykowany przez ekonomistów, możemy spodziewać się, że będzie w pierwszej kolejności wcielany w życie przez administrację Trumpa. Jego konsekwencje możemy boleśnie odczuć nawet nad Wisłą. 
W trakcie drugiej kadencji Trump będzie jeszcze bardziej zdeterminowany, żeby wcielić w życie swoją wizję relacji USA z resztą świata.  Fot.: Brandon Bell/Associated Press/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Donald Trump nie żartuje. 

Choć jego wyborcy często dewaluują jego wypowiedzi, mówiąc, że "to klasyczny Trump" – jakby był robiącym obciach wujkiem na weselu – jego decyzje dotyczące obsady gabinetu nie pozostawiają wątpliwości. Nowa administracja Trumpa będzie gotowa zrealizować wszystkie jego pomysły


Dlatego wierzę w jego post z ubiegłego tygodnia na platformie Truth Social, w którym zapowiedział, że pierwszego dnia swojej prezydentury wprowadzi 25 proc. cła na produkty eksportowane z Meksyku i Kanady. 

Trump chce w ten sposób wywrzeć nacisk na sąsiadach USA, żeby powstrzymali napływ nielegalnych substancji (w szczególności fentanylu) oraz imigracji do Stanów. Wydaje się, że nowej administracji nie powstrzyma nawet fakt, że taka decyzja oznacza złamanie umowy między trzema krajami, którą Trump podpisał w trakcie swojej pierwszej kadencji w 2018 roku. 

Czytaj także: https://innpoland.pl/209468,antyszczepionkowiec-rfk-jr-z-nominacja-na-szefa-departamentu-zdrowia

Zapowiadane cła mają jednak objąć nie tylko Amerykę Północną, ale również wszystkie inne kraje, z którymi USA prowadzi wymianę handlową. W trakcie swojej kampanii Trump powtarzał, że produkty importowane do kraju będą obarczone 10 proc. cłem. 

Niektóre kraje będą natomiast objęte specjalnym prawem. Skrajnym przypadkiem są tutaj Chiny, na które Trump chce nałożyć nawet 60 proc. cła.

Czy europejscy producenci również mają się czego obawiać? 

Cła w obronie USA

Trumpa od dawna frustrują cła, jakie Unia Europejska nakłada na towary importowane. Na wiecach powtarzał, że Ameryka w ten sposób daje się wykorzystywać. I że zmieni się to za jego kadencji. 

"[Donald Trump] stara się zaadresować tę nierówność poprzez sprawienie, że nasze cła będą bardziej obustronne" – mówi Kelly Ann Shaw, która działała w zespole ds. międzynarodowych spraw gospodarczych w poprzedniej administracji Trumpa. 

Choć różnica w wysokości ceł istnieje, jest raczej nieznaczna (ok. 5 proc. do 3,3 proc. według raportów Światowej Organizacji Handlu na rok 2023). Największa dotyczy samochodów pasażerskich, na które w Europie nanosimy 10 proc. cło, kiedy USA zaledwie 2,5. 

Czytaj także: https://innpoland.pl/209309,biznesy-trumpa-ile-jest-prawdy-w-legendzie-o-kandydacie-republikanow

W odpowiedzi na tę nierówność Trump zapowiedział wprowadzenie nawet 20 proc. ceł na wszystkie towary importowane z UE. Taka decyzja byłaby niezgodna z zobowiązaniami celnymi względem Światowej Organizacji Handlu (WTO), co jednak nie wydaje się zniechęcać administracji Trumpa. 

Czy jest się czego obawiać?

Nowe cła najbardziej mogą odczuć Niemcy, których przemysł motoryzacyjny czerpie przychody z eksportu do USA. Według analizy Niemieckiego Instytutu Ekonomicznego nasi sąsiedzi mogą stracić nawet 180 miliardów euro na trwającej cztery lata wojnie celnej z administracją Trumpa. 

Ekonomiści zapowiadają natomiast, że w skali całej UE, nowe cła mogą oznaczać spadek PKB o 0,5 proc. Równocześnie podobne zapowiedzi budzą nieprzyjemne wspomnienie ceł nałożonych przez USA w 2018 roku na europejską stal i aluminium, które zostały złagodzone przez administrację Bidena. Liderzy w UE obawiają się jednak wprowadzenia dodatkowych opłat na wybrane produkty sprowadzane do USA. 

Niektórzy specjaliści w polityce ekonomicznej Trumpa dostrzegają pewne pozytywy. Możemy bowiem nie patrzeć na UE, w kategoriach jednolitego ciała, a raczej zastanowić się, jak będzie wyglądała sytuacja w poszczególnych krajach. 

Polska w tym scenariuszu ma szansę wyjść obronną ręką. Nasz eksport do USA jest ograniczony, a trwające inwestycje w infrastrukturę mogą uczynić nas za chwilę istotnym graczem na arenie handlu międzynarodowego. 

Czytaj także: https://innpoland.pl/209666,scott-bessent-to-najwieksze-zaskoczenie-w-nowej-administracji-trumpa

Równocześnie jesteśmy silnie związani z europejską gospodarką. Wyższe cła na całą UE mogą odbić się również na wyższych cenach produktów w Polsce albo obniżyć ich jakość czy różnorodność. Cła Trumpa mogą doprowadzić do wzrostu inflacji w Polcse i jeszcze większego osłabienia siły nabywczej konsumentów. 

Tym razem nie powinniśmy oczekiwać, że postulaty Trumpa to jedynie "wydmuszki wyborcze". W trakcie drugiej kadencji będzie on z pewnością jeszcze bardziej zdeterminowany, żeby wcielić w życie swoją wizję relacji USA z resztą świata. 

Jak to ujął Everett Eissenstat, który pracował w zespole ds. międzynarodowych spraw gospodarczych w pierwszej administracji Trumpa: "Prezydent jest konsekwentny w robieniu tego, co zapowiedział, że zrobi. A zespół, który buduje, został stworzony właśnie w tym celu".