To już koniec firmy Res–Drob. Sąd ogłosił jej upadłość, a pracę straciło 270 osób. Największy zakład drobiarski w woj. podkarpackim uzbierał długi rzędu aż 180 mln zł.
Reklama.
Reklama.
Sąd ogłosił upadłość wiodącego producenta drobiu na Podkarpaciu
Przez pandemię COVID-19 Res–Drob zgromadził długi rzędu 180 mln zł
Pracę straciło 270 osób, ale mogą liczyć na wypłatę zaległych wynagrodzeń i odprawy
Upadek drobiarskiego giganta. 270 osób bez pracy
1 lutego Sąd Rejonowy w Rzeszowie zdecydował o upadłości Rzeszowskich Zakładów Drobiarskich Res–Drob. Teraz spółka została zmuszona do ostateczności i zwolniła całą załogę liczącą 270 osób.
Syndyk zakładu Jan Zawada przyznał w rozmowie z Rzeszów News Portal Informacyjny, że ogłoszenie upadłości to jedyny sposób, aby wypłacić pracownikom zaległe wynagrodzenia. Zatrudnieni mają otrzymać pieniądze z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych działającego w Wojewódzkim Urzędzie Pracy w Rzeszowie.
Długi rzędu 180 mln zł. Wszystko przez COVID–19
Spółka jest winna pracownikom około 1,9 mln zł. Syndyk szacuje, że pokrycie odpraw pochłonie dodatkowe 3 mln zł. W sumie Res–Drob ma długi na poziomie około 180 mln zł.
Firma opublikowała oświadczenie na oficjalnej stronie internetowej. Z komunikatu wynika, że z powodu zmian gospodarczych Res–Drob obsługiwał nie tylko klientów indywidualnych, lecz także przemysł horeca (hotelarstwo i gastronomia).
"Czynnikiem zewnętrznym, niezależnym od spółki, który doprowadził do pogorszenia się sytuacji finansowej przedsiębiorstwa, była pandemia COVID–19, która wybuchła w pierwszym kwartale 2020 r. Od tego czasu drastycznie zmalały przychody spółki na skutek zamrożenia działania branży hotelowej i restauracyjnej" – czytamy w oświadczeniu.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Res-Drob przetrwał na rynku prawie 70 lat
Res–Drob to największa firma drobiarska w woj. podkarpackim. Zajmowała się przetwórstwem drobiu i dostarczaniem świeżego mięsa do hurtowni od ponad 65 lat.
W 2020 r. 80 proc. produkcji trafiało na eksport, przede wszystkim do Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Czech. Poza tym Res–Drob wysyłał swoje produkty do odległych zakątków świata m.in. do Hongkongu, Wietnamu czy Kazachstanu.
Spółka współpracowała z ponad 200 dostawcami żywca. Dziennie była w stanie przerobić 120 tys. kurczaków, a tygodniowo – ponad 600 tys. sztuk drobiu.
Fala upadłości wśród polskich firm rozkręca się coraz bardziej
Res–Drob to niejedyna firma, która wpadła w tarapaty. Z raportu Coface wynika, że w 2022 r. niewypłacalność ogłosiły 2752 przedsiębiorstwa. To o 30 proc. więcej niż w 2021 r.
Jeszcze w październiku 2022 r. liczba upadłości nie przekraczała nawet 1 tys. (dokładnie 767). W ubiegłym roku najczęściej upadały firm z branży transportowej i budowlanej.
Zdaniem ekspertów w kolejnych miesiącach fala upadłości może przybrać na sile. Ich zdaniem głównym powodem problemów, które trapią polski biznes, jest szalejąca inflacja. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wynika, że w styczniu 2022 r. wzrost cen wyniósł 17,2 proc. rdr. Odczyt za luty poznamy już jutro (15 marca). Ekonomiści prognozują inflację rzędu 18,6 proc. rdr.