Użytkownicy Facebooka nie zostawili suchej nitki na wtorkowym wydaniu "Wiadomości" TVP, co widać w reakcjach na wpis fanpejdża "Oglądam "Wiadomości", bo nie stać mnie na dopalacze" na Facebooku.
Świetne prognozy dla Polski, dalszy spadek inflacji i odbicie gospodarki. Podczas gdy wiele krajów Europy próbuje bronić się przed recesją, dla Polski Komisja Europejska podnosi prognozy" – tymi słowami prowadzący Michał Adamczyk zapowiedział pierwszy materiał we wtorkowym wydanie "Wiadomości" TVP.
Materiał zaczął się jednak od... ceny kiełbasy śląskiej. Na ekranach telewidzów pojawiła się grafika, która sugeruje, że jest coraz lepiej.
Użytkownicy Facebooka wyśmiewają prezentowane dane. "Jeżeli trend spadkowy się utrzyma to za 308 dni żywność będzie za darmo. Już teraz dziękujemy Partii" – drwi jeden z internautów w komentarzach pod postem na fanpejdżu.
– Tańszy już jest ogórek, pomidor, rzodkiewka, sałata – przekonywała właścicielka warzywniaka na antenie TVP. Nic dziwnego, skoro na rynku pojawia się coraz więcej warzyw, również tych z polskich upraw. Specjaliści od dawna zwracają uwagę, że w maju i czerwcu ceny tych produktów będą niższe.
Następnie zostały zaprezentowane dane dotyczące gospodarki, z których wynika, że I kwartale 2023 r. PKB Polski skurczył się o 0,2 proc. I fakt, było to dość spore i pozytywne zaskoczenie dla ekonomistów, ale jednocześnie sytuacja nadal jest trudna. Internauci krytykują TVP również za wybiórcze prezentowanie danych, co widać na poniższym zrzucie ekranu.
"Dla TVP historia świata zaczyna się w 2015 roku" – czytamy wśród komentarzy na fanpejdżu.
Standardem stało się już używanie znacznie zawyżonych słupków, które mają przedstawiać Polskę w wyjątkowo korzystnym świetle na tle innych państw.
Co więcej, w materiale pominięto fakt, że z w poniedziałkowej publikacji KE podwyższyła prognozę inflacji dla Polski na 2024 r. z 4,4 proc. do 6 proc. Zdaniem instytucji wzrost cen w Polsce w 2023 r. wyniesie 11,7 proc., ale o tym również nie dowiedzieli się widzowie TVP.
Wątek gospodarczy powiązano z przyjęciem przez rząd projektu ustawy w sprawie czternastek i planowaną dyskusją nad waloryzacją 500 plus do poziomu 800 zł. – Program 800 plus ma być impulsem gospodarczym – mówił Rafał Bochenek, rzecznik PiS, cytowany przez TVP.
W materiale zabrakło wcześniejszych wypowiedzi m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który twierdził, że podwyższenie 500+ będzie "proinflacyjne". Zamiast tego po raz kolejny poinformowano widzów o niedawno złożonych obietnicach w sprawie darmowych leków i darmowych autostrad.
"Dobrze naoliwiona maszyna polskiej gospodarki to przy uszczelnionych podatkach więcej pieniędzy w budżecie. I tu tkwi odpowiedź na pytanie o to, jak sfinansować programy społeczne" – tłumaczył autor materiału. Mówiąc wprost – sfinansują to Polacy, ale takie słowa nie padły na antenie telewizji publicznej.
Nie mogło też zabraknąć uderzenia w przewodniczącego PO. "Szokujące i obraźliwe słowa Donalda Tuska o wyborcach, którzy, tu cytat, "chleją i biją dzieci" – tak zapowiedział ten materiał prowadzący "Wiadomości".
Następnie na ekran telewidzów pojawiły się ujęcia z polskich parków w akompaniamencie utworu Jacka Kaczmarskiego "Modlitwa o wschodzie słońca". "Najwyraźniej opatrzność nie wysłuchała takich próśb Donalda Tuska" - przekonywał autor czterominutowego materiału, który był w całości poświęcony liderowi PO.
Przeczytaj też: Córka Kaczmarskiego o dramatycznych relacjach z ojcem. Bard miał stosować przemoc
Z kolei w materiale o inwestycjach pokazano ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka, który odebrał nagrodę "Człowiek Roku" Gazety Olsztyńskiej.
"Za obezwładnienie rakiety siłą woli" – komentuje jeden z użytkowników, nawiązując do afery z rosyjską rakietą, która w połowie grudnia 2022 r. spadła w okolicach Bydgoszczy. Wicepremier przekonuje, że za ten incydent odpowiada gen. Tomasz Piotrowski, Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych, który miał go nie poinformować o zdarzeniu i nie podjąć działań w celu odnalezienia szczątków pocisku.
Czytaj także: https://innpoland.pl/193910,pis-sklada-nowe-obietnice-przed-wyborami-do-parlamentu-kto-za-to-zaplaci