W listopadzie ubiegłego roku prezes PiS Jarosław Kaczyński zapewniał, że Polacy są prawie tak zamożni, jak Niemcy. W lutym tego roku prezes NBP Adam Glapiński deklarował, że w ciągu dekady dogonimy Francję.
Abstrahując od wybiórczego traktowania danych ekonomicznych (zwłaszcza przez Kaczyńskiego), skracanie dystansu do Zachodu idzie nam powoli. A najnowsze dane z Niemiec wskazują, że zarobki nad Wisłą w porównaniu do tych za Odrą wypadają dość blado.
Z szacunków Federalnego Urzędu Statystycznego wynika, że średnie wynagrodzenie, które w 2022 r. otrzymał pełnoetatowy pracownik w Niemczech, wyniosło 4105 euro (ponad 18 tys. zł).
Jednak nie każdy może liczyć na zarobki na poziomie średniej. Mniej zarabiają np. pracownicy, którzy opiekują się osobami starszymi. Ich zarobki kształtują się na poziomie 3559 euro (prawie 16 tys. zł). Jednak Businessinsider.pl podaje, że to właśnie zarobki w opiece rosną najszybciej w całej niemieckiej gospodarce.
W Niemczech kluczem do sukcesu jest wykształcenie, które bezpośrednio przekłada się na wyższe zarobki. Osoby, które ukończyły szkolenia zawodowe, otrzymują o około 700 euro miesięcznie więcej, niż osoby bez stażu.
Na czele rankingu zarobków w Niemczech plasują się chirurdzy, którzy zarabiają 10 196 tys. euro (około 45,6 tys. zł). Drugie miejsce zajmują anestezjolodzy z pensją rzędu 9099 euro (około 40,7 tys. zł). Podium zamykają dyrektorzy zarządzający, których wynagrodzenia opiewają na 8999 euro (około 40,3 tys. zł).
W gronie profesji o średnich zarobkach plasują się m.in. asystenci dentystyczni, którzy inkasują 2470 euro (około 11 tys. zł). W tym gronie są także listonosze i kurierzy z zarobkami na poziomie 2410 euro (około 10,8 tys. zł), a także sprzedawcy artykułów spożywczych, którzy mogą liczyć na pensje w wysokości 2296 euro (około 10,3 tys. zł).
Z kolei najgorzej zarabiają w Niemczech osoby zatrudnione w branży beauty. Kosmetyczki otrzymują wynagrodzenie w wysokości 1887 euro (około 8,4 tys. zł), a fryzjerzy – 1778 euro (około 8 tys. zł).
Z najnowszych szacunków Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wynika, że w kwietniu 2023 r. przeciętne wynagrodzenie w Polsce wyniosło 7430,65 zł brutto. To o 12,1 proc. więcej niż w analogicznym okresie rok temu. Jednak tempo przyrostu średniej pensji jest nadal wolniejsze niż wzrost cen, który w kwietniu 2023 r. wyniósł 14,7 proc. rdr.
Jednak średnia pensja nie oddaje pełnego obrazu zarobków w Polsce. GUS liczy zarobki w tzw. sektorze przedsiębiorstw, czyli firmach zatrudniających przynajmniej 10 osób. Ze statystyk wypadają więc wszystkie małe firmy, na ogół płacące gorzej niż duże. Od lat eksperci przypominają, że realne zarobki Polaków są o wiele niższe niż podawane przez GUS.
W statystykach nie uwzględnia się również pensji m.in. w opiece zdrowotnej, edukacji, administracji publicznej czy pomocy społecznej. W rezultacie przeciętne wynagrodzenie wylicza się na podstawie zarobków 6,5 mln osób, podczas gdy w Polsce pracuje prawie 17 mln osób.