INNPoland_avatar

"Legitymacje na lewo" i inne patenty dostawców jedzenia. To robią, żeby zarobić więcej

Adam Bysiek

06 grudnia 2023, 15:35 · 7 minut czytania
– Nie jest to najlżejsza praca, ale co mi zostało, skoro studiuję. Moje 5 tysięcy wypłaty w porównaniu z kolegami z uczelni, to i tak dobrze. Przynajmniej mogę raz w miesiącu postawić dziewczynie kolację – mówi mi Kuba, który w tygodniu pracuje jako dostawca jedzenia na wynajętym rowerze, ponieważ na nowy jeszcze go nie stać. Sprawdziliśmy, ile zarabiają kurierzy rowerowi w Warszawie.


"Legitymacje na lewo" i inne patenty dostawców jedzenia. To robią, żeby zarobić więcej

Adam Bysiek
06 grudnia 2023, 15:35 • 1 minuta czytania
– Nie jest to najlżejsza praca, ale co mi zostało, skoro studiuję. Moje 5 tysięcy wypłaty w porównaniu z kolegami z uczelni, to i tak dobrze. Przynajmniej mogę raz w miesiącu postawić dziewczynie kolację – mówi mi Kuba, który w tygodniu pracuje jako dostawca jedzenia na wynajętym rowerze, ponieważ na nowy jeszcze go nie stać. Sprawdziliśmy, ile zarabiają kurierzy rowerowi w Warszawie.
Zarobki dostawców jedzenia w zimie Oliwia Predenkiewicz / INNPoland
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Mróz, który odczuwamy jadąc rowerem lub skuterem, im doskwiera dwa razy bardziej.

– To nasze warunki pracy. Jasne, zgodziliśmy się na nie, ale przykre jest to, że choć nasza stawka wzrasta, to zarabiamy niewiele w porównaniu z panią obsługującą komputer, która siedzi sobie, pijąc kawę w korpo i co dwa miesiące dostaje premię – mówi o swojej branży Krzysiek.


Obaj dostawcy mają 22 lata i studiują na tej samej uczelni i wydziale w Warszawie. Stwierdzili, że z powodu nauki muszą znaleźć pracę do pogodzenia sesjami i kolokwiami.

Kurs pszczelarski i legitymacja na patencie

Średnie zarobki w Pyszne.pl wahają się pomiędzy 23,50 zł do nawet 27,50 zł za godzinę, a w Uberze około 19 złotych (stawki brutto). Zarobki dostawców jedzenia różnią się między sobą i zależą najczęściej od tego, czy dana osoba posiada status studenta. Nasi rozmówcy mają poniżej 26 r.ż. oraz uczelnianą legitymację, więc nie muszą sami płacić składek ZUS – ubezpiecza ich szkoła wyższa.

Wysokość pensji zależy też od tego, na terenie którego województwa dana osoba pracuje i na jakim sprzęcie realizuje dostawy. Obecnie najmniej zarabia się w województwie warmińsko-mazurskim, bo zaledwie 14,79 zł. za godzinę.

Według Kuby, choć prawo to jest komfortowe dla studentów, to nie brakuje w nim luk, ponieważ łatwo znaleźć sposób na uniknięcie płacenia składek na ubezpieczenie społeczne samemu.

Sam znam kilkanaście osób, nawet zza granicy, które jak zrozumiały, że bez legitymacji wchłonie dużą część wypracowanej pensji, to ustawiali się w długich kolejkach do prywatnych uczelni, gdzie po uiszczeniu opłaty około 80 złotych formalnie dostawali się na semestr i przez 5 miesięcy nie płaciły składek. Wielu tak zarobiło na wynajem kawalerki w Warszawie. Jakubdostawca jedzenia w Pyszne.pl

– W ostatecznym rozrachunku to najbardziej opłaca się to ludziom w moim wieku. Lepiej poświęcić 400 złotych raz na pół roku niż stracić 800 zł co miesiąc tytułem opłaty za ubezpieczenie w ZUS-ie. Niestety to zaniża poziom kształcenia i sztucznie winduje statystykę zdanych egzaminów, ale wiadomo, Polak potrafi – kończy Kuba.

Rozmawiam też z Maćkiem, legendą warszawskich dostawców, który prowadzi kanał YellowBox na YouTube. Obserwuje go ponad 500 tys. osób. O pozyskiwaniu "legitymacji studenckiej na patencie" wspomina także on.

To jest dość popularna praktyka wśród osób w moim wieku. Po prostu zapisują się na jakiś przyspieszony kurs np. pszczelarstwa lub dekorowania pomieszczeń za pomocą kwiatów i mają w prosty sposób legitymację do 26. roku życia Maciej - kanał YellowBoxdostawcka jedzenia, influencer

Zarobkowa bariera psychologiczna a praca w zimie

Krzysiek z Warszawy uważa, że dla niego szczyt marzeń, na którym godzi naukę z pracą, to zarobienie nieco ponad 7 tysięcy złotych netto w miesiąc.

– To jednak utopijny cel, co wynika z mojej statystyki. W żadnym miesiącu 2023 roku nie udało mi się przekroczyć granicy 6 tysięcy, a gdzie dopiero 7 tys. złotych. To też nie jest tak, że dajemy się nabrać na hurtowo zamieszczone reklamy na Facebooku i w sieci firm, które nas zatrudniają. To jedna z niewielu prac, która pozwala bez doświadczenia pracować w dogodnym czasie i niepełnym wymiarze godzin – zaznacza Krzysiek.

– Ja średnio zarabiam 35 złotych na godzinę. Do tego dochodzi się poprzez zrobienie 12/13 dostaw w ciągu 8 godzin, za co dostaje się dodatkowy bonus, czyli około 50 złotych. Wówczas wychodziło mi średnio 350 złotych dziennie za 8 godzin pracy. Przelicznik zarobków jest dość skomplikowany, ponieważ to zależy od pory dnia, a często firmy mają też bonus za jeżdżenie w deszczu – wyjaśnia Maciek z kanału YellowBox.

Z rozmów, które odbyłem z kurierami, wynika, że gros z nich w zimie przerzuca się z roweru lub hulajnogi elektrycznej na samochód. Ciężko powiedzieć, kto na tym traci, a kto wychodzi na zero, ponieważ każdy samochód jest inny. Przeważa jednak opcja "na gaz". Taki pojazd ma Maciej, który wie, na co uważać, aby stracić jak najmniej pieniędzy, dostarczając jedzenie własnym autem.

– W taką pogodę jak teraz rzadko używam roweru. Teraz autem trzeba jeździć bardziej ostrożnie. Mam napęd 4x4, wszyscy jeżdżą bardzo wolno, dlatego według mniej jest bezpieczniej niż podczas suchego lata. Mój samochód jeździ na gaz. Za paliwo wychodzi dokładnie 1/8 wszystkich zarobków, które trzeba przeznaczyć na auto – wylicza Maciek.

Nadal w trakcie okresu zimowego obowiązuje specjalny dodatek, o którym opowiada mi Aleksander Rosa z biura prasowego Pyszne.pl.

–  Dodatek zimowy do każdej godziny jest niezależny od zamówień, dla każdego kuriera, w każdym mieście, w okresie od połowy listopada do końca lutego – bez decyzyjności czy zima sprawia trudne warunki jak teraz, czy jak przyjdzie odwilż i będzie 10 stopni. Został zaakceptowany i konsultowany z naszymi Związkami Zawodowymi. Oczywiście nadal funkcjonują pozostałe dodatki – korzystanie z własnego pojazdu, czy bonus za zamówienia. Warto także wskazać, że korzystamy z terminologii bonus (ponieważ mamy do czynienia z umowami zlecenia) nie zaś nadgodziny – mówi Rosa.

Środek transportu, mandaty i policja

Nasi rozmówcy są też zgodni co do kwestii związanej ze środkiem transportu, z którego korzystają na co dzień w swojej pracy. Najczęściej są to rowery elektryczne. W przypadku pracy dla Pyszne.pl są one zagwarantowane przez pośrednika, ale w innych podobnych miejscach to dostawca jest zmuszony zagwarantować sobie odpowiedni sprzęt, który musi być również zgodny z wewnętrznym regulaminem dewelopera aplikacji.

Tu pojawiają się schody, ponieważ e-bike nie jest tani. Za podstawowy model trzeba zapłacić minimum 4000 złotych, co dla wielu jest finansową barierą nie do przeskoczenia.

Wielu dostawców "przerzuca się" z jednośladów na samochody osobowe, ale i tu należy spełnić kilka istotnych warunków takich jak m.in. dopełnienie formalności z potwierdzeniem stanu technicznego pojazdu, terminową opłatą za przegląd techniczny i ubezpieczenie.

Najgorsze są ceny za paliwo. Jasne, że autem można zrealizować znacznie więcej dostaw w znacznie bardziej komfortowych warunkach, ale dochodzi amortyzacja, paliwo i ewentualne mandaty. Te ostatnie są naszą udręką, bo jesteśmy chyba najczęściej poddawaną kontroli prewencyjnej grupą zawodową. Jak jeździłem na skuterze, to nie było tygodnia bez zatrzymania pod byle pretekstem. Krzysztof dostawca jedzenia w Uber Eats

Krzysztof wskazuje, że mandaty to prawdziwa zmora dla kurierów. Twierdzi, że jego zdaniem policjanci wręcz polują na nich z powodu ogólnej opinii, którą wykreowali w oczach społeczeństwa nieuczciwi kierowcy taksówek.

– Sam na skuterze dostawałem minimum 2 mandaty w miesiącu przez 5 miesięcy i żaden nie był niższy niż 100/150 złotych. Wystarczy prosty rachunek, by dostrzec, że przy takim założeniu cała moja pensja z bonusów idzie na mandaty. Po co więc pracować więcej, ponad możliwości? Właśnie z tego powodu przesiadłem się na e-rower, ale powoli żałuję z powodu mrozu, przemoczonego ubrania co drugi dzień, zdrowia i wydatków na leki związane z koniecznością pracy pomimo przeziębienia – kończy Krzysztof.

Inaczej widzi to Maciek, który nagrywając swoją pracę na potrzeby tworzenia contentu na swój kanał na YouTube, twierdzi, że nie spotkało go nic złego ze strony Policji.

Mam wrażenie, że Policja właśnie przymyka oko nawet na parkowanie na chwilę w takim miejscu, gdzie stawać się nie powinno. Nawet jak się stanie wzdłuż drogi, przy krawężniku, żeby dostarczyć pizzę, to stołeczni stróże prawa nie zwracają na to zbytnio uwagi.Maciej - kanał YellowBoxdostawcka jedzenia, influencer

Magiczne bonusy dostawców jedzenia, a rzeczywistość

Motywować dostawców do pracy ponad grafik ma specjalny system. W oparciu o niego, pracownicy, którzy intensyfikują swoją pracę od 40 do 60 godzin w miesiącu, otrzymują bonus w wysokości 1 zł za każdą dodatkową godzinę. To jednak nie koniec, ponieważ sposób, w jaki rozłożone są godziny i dni pracy, wpływa na wysokość przyznawanej premii.

Jeżeli kurier jeździ od poniedziałku do czwartku, otrzymuje 1 zł za nadgodzinę, natomiast za godziny od piątku do niedzieli – już 2 zł. Jeśli czas pracy się wydłuży do 60-80 godzin w miesiącu, bonus również rośnie. Wówczas od poniedziałku do czwartku premia wynosi 1,5 zł za godzinę, a w weekendy nawet 3 zł.

Najbardziej zmotywowani kurierzy, pracujący minimum 100 godzin w miesiącu, mają możliwość zdobycia najwyższej premii. W takim przypadku, za każdą dodatkową godzinę od poniedziałku do czwartku, otrzymują 2 zł, natomiast w weekendy aż 4 zł.

Przykładowo, bierzmy pod uwagę kuriera, który w zimowe dni przejeżdża 65 godzin w ciągu miesiąca, z czego 25 godzin przypadają na dni robocze, a 40 na weekendy. Jego premia wyniosłaby 157,5 zł brutto, co stanowi dodatek do miesięcznej wypłaty. Jednak, jeśli zdecyduje się na pracę 105 godzin w miesiącu, z czego 40 godzin w tygodniu i 60 godzin w weekend, może liczyć na dodatkowe 330 złotych do swojej pensji.

Czytaj także: https://innpoland.pl/190859,restauracje-a-pyszne-i-uber-eats-jak-zamawiac-jedzenie

Nasze wyliczenia potwierdził Aleksander Rosa z biura prasowego Pyszne.pl. Przy okazji zaznaczył, że zatrudnieni w firmie kurierzy otrzymują też pieniądze za czas pracy, a nie tylko zrealizowane dostawy. 

– Wierzymy, że elastyczność – tak ceniona przez pracowników wszystkich platform – jest do pogodzenia z zapewnieniem kurierom godziwego wynagrodzenia i przejrzystych zasad. Warunkiem jest jednak ujednolicone podejście wszystkich graczy na rynku i konkurowanie w oparciu o jednakowe  i uczciwe zasady. Jesteśmy przekonani, że innowacyjność naszego sektora musi iść w parze z odpowiednimi warunkami pracy, m.in. kurierów – przekonuje Aleksander Rosa z Pyszne.pl.

Maciej, z którym rozmawiam ma też doświadczenie w pracy dla wielu dostawców aplikacji, a w swoich materiałach dzieli się z widzami szczegółowymi informacjami co do stawek u konkretnych operatorów.

Obowiązują również specjalne mnożniki, których celem jest zwiększenie finalnego wynagrodzenia dostawców. Aby móc liczyć na mnożniki, należy dostarczyć minimum 250 zamówień w miesiącu.

Przykładowo, dla zakresu od 250 do 399 zamówień, kurier otrzymuje mnożnik x2 za każde zamówienie. To oznacza, że wykonując 360 zamówień, premia dwukrotnie się zwiększa, co daje 720 zł dodatkowo do wynagrodzenia. Gdy liczba zamówień przekracza 400, mnożnik wzrasta do x3, a od 750 zamówień i więcej – do x3,5. Poniżej prezentujemy szczegółową tabelkę przedstawiającą, to jak kształtują się tzw. mnożniki obowiązujące w Pyszne.pl

Przy ostatecznym rozrachunku, ani Kuba, ani Krzysztof nigdy nie zarobili więcej niż 5950 złotych (w ich przypadku netto, ponieważ są studentami – red.), ale gdyby nie mogli pochwalić się statusem studenta, to kwota ta byłaby pomniejszona o co najmniej kilkaset złotych.

Nieco lepszą sytuację ma Maciej, który dzięki swojej pracy wykonuje równolegle drugą, na pewno znacznie bardziej dochodową – tworzy swój kanał na YouTube. Potwierdza, że były takie miesiące, gdy "z samych dostaw wychodziło nieco ponad 7 tysięcy na rękę".

– Nie dziwi więc chyba nikogo, dlaczego ludzie nawet naginając przepisy, próbują załatwić sobie legitymację studenta – kończy naszą rozmowę Jakub.