Pracownik, laptop.
Podwyżka płacy minimalnej będzie miała negatywny wpływ na pracowników. Fot. Lukasz Szczepanski/Reporter/East News
Reklama.

Płaca minimalna ze wzrostem aż o 40 proc. w ciągu dwóch lat

Wraz początkiem nowego roku przedsiębiorcy staną przed ogromnym wyzwaniem. Jak już pisaliśmy w INNPoland.pl, od Od 1 stycznia 2024 r. płaca minimalna będzie wynosiła 4242 zł brutto. Natomiast od 1 lipca 2024 r. najmniej zarabiający mają dostawać 4300 zł brutto. Stawki godzinowe wzrosną odpowiednio do 27,70 zł i 28,10 zł.

Podwyżki najmocniej odczuje sektor MŚP, gdzie już teraz płaca minimalna przekracza 50 proc. średniego wynagrodzenia.

– Od stycznia 2024 r. całkowity koszt utrzymania jednego pracownika na płacy minimalnej będzie o 20 proc. wyższy niż na początku tego roku. Jeżeli jednak cofniemy się do 2022 r., to mamy do czynienia już z ponad 40–proc. wzrostem kosztów ponoszonych przez pracodawcę – podlicza Hubert Laśkiewicz, Business Development Manager w LeasingTeam Group.

Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia" i "Po ludzku o ekonomii" możesz oglądać TUTAJ.

Poza kwotą brutto, którą zatrudniony widzi na umowie o pracę, pracodawca musi zapłacić szereg innych składek. Całkowity koszt zatrudnienia pracownika za najniższą krajową od stycznia 2024 r. wyniesie więc nieco ponad 5 100 zł, a w drugim półroczu prawie 5 200 zł. Wraz ze wzrostem minimalnej zwiększą się też inne świadczenia, chociażby dodatek za pracę w nocy czy podstawa wymiaru zasiłku chorobowego.

Drugie dno płacy minimalnej. Oni ucierpią najbardziej

Te liczby wskazują jasno, że przedsiębiorcy będą musieli głębiej zajrzeć do kieszeni. Najbardziej wrażliwe na zmiany są naturalnie te obszary gospodarki, w których średnie wynagrodzenie jest najniższe oraz małe lokalne firmy, świadczące swoje usługi poza największymi aglomeracjami miejskimi – w regionach, gdzie siła nabywcza jest słabsza.

– Najmocniej odczują to branże, które opierają się na pracy niskowykwalifikowanych pracowników, a także te, w których rentowność biznesu w dużej mierze uzależniona jest od poziomu wynagrodzeń. Wzrost stawki podstawowej będzie więc sporym ciosem dla firm sprzątających i ochroniarskich czy całego sektora przetwórstwa spożywczego, gdzie po tegorocznych wzrostach płac średnie wynagrodzenie oscyluje w okolicach minimalnej. Jednak w mojej opinii, najbardziej ucierpią małe, często rodzinne firmy, dla których prowadzenie biznesu w pewnym momencie może nawet przestać być opłacalne – ocenia Mariusz Pyśk, Business Development Manager w LeasingTeam Group.

Niewykluczone, że przez podwyżki niektórzy zdecydują się na zwolnienia. Jeśli będą chcieli tego uniknąć, to muszą znaleźć przestrzeń na podniesienie zarobków w swoich budżetach. Eksperci uważają, że w perspektywie długoterminowej firmy z sektora produkcyjnego będą coraz mocniej inwestować w rozwój automatyzacji procesów.

– Mocno zautomatyzowana została już np. branża call center, co przełożyło się redukcję zatrudnienia i spłaszczenie wynagrodzeń w działach obsługi klienta. W przyszłości podobna sytuacja może spotkać branżę technologiczną. Pomimo dość wysokich zarobków można spodziewać się spłaszczenia wynagrodzeń w zakresie stanowisk niższego szczebla – prognozuje Edyta Kowalczyk, Key Account Director w LeasingTeam Group.

Spadek motywacji nowym trendem na rynku pracy?

W wielu firmach, zwłaszcza tych mniejszych, dojdzie do kuriozalnej sytuacji w której osoby nieposiadające specjalistycznej wiedzy i dopiero zaczynające przygodę zawodową, będą zarabiać prawie tyle samo, co ich bardziej doświadczeni koledzy na wyższych stanowiskach. W związku z tym nasili się presja płacowa.

– Specjaliści z wyższymi kompetencjami i umiejętnościami, chcą mieć poczucie, że są odpowiednio wynagradzani. Gdy nie zostanie to zapewnione, zaczną szukać nowego, lepiej opłacanego miejsca pracy. Z kolei u osób, które na ten ruch się nie zdecydują i pozostaną u obecnego pracodawcy, może dojść do obniżenia motywacji i spadku jakości pracy – zauważa Sylwia Michałowska, Business Development Manager w LeasingTeam Group.

Eksperci uważają, że spłaszczenie wynagrodzeń będzie też dużym wyzwaniem dla branży hotelarskiej, restauracyjnej, sektora logistyki magazynowej i produkcji. Jednak ich zdaniem motywacja może spaść nawet u tych, który będą zarabiali najniższą krajową.

– Płaca minimalna często jest kwotą bazową. Wiele firm posiada bowiem różne systemy motywacyjne oraz premiowe, wiążące poziom wynagrodzenia z rezultatami pracy. W regulaminie zakładu pracy ustalany jest pewien procent liczony od wynagrodzenia zasadniczego, a nagradzana jest np. wydajność pracownika oraz brak absencji. Może okazać się, że przez wzrost kosztów pracy, dodatki premiowe zostaną wciągnięte do podstawy wynagrodzenia, a to z kolei może obniżyć jakość pracy – podkreśla Pyśk.

Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl

Pocztowcy proszą Tuska o pomoc. Rekordowe niskie zarobki

Ze spłaszczeniem wynagrodzeń już teraz mierzą się pocztowcy. Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, związkowcy z Poczty Polskiej wysłali pismo do Donalda Tuska, aby pochylił się nad ich zarobkami.

Jak wskazują, w ciągu ośmiu lat płace pocztowców, w porównaniu do średniej krajowej, spadły do najniższego poziomu w historii. "Obecnie wynagrodzenia ponad 70 proc. pocztowców to, łącznie z premią, wartość najniższego wynagrodzenia za pracę" – czytamy w piśmie, które Wspólna Reprezentacja Związkowa (WRZ) wysłała do Tuska.