Dyrektor handlowy Grupy Ryanair podkreślił, że przy wyborze lotnisk dla linii lotniczych liczy się przede wszystkim jeden czynnik: niskie koszty. To zdanie wydaje się być potwierdzeniem obaw, że CPK po prostu nie sprosta oczekiwaniom przewoźników, a publiczne pieniądze zostaną wyrzucone w błoto i to dosłownie.
To nie pierwszy raz, gdy Ryanair wyraża swoje zastrzeżenia wobec budowy CPK. Michael O'Leary, prezes Ryanaira, wielokrotnie publicznie krytykował plany budowy CPK, określając je jako "kompletną stratę pieniędzy". O'Leary powiedział wprost, że "tylko politycy-idioci" mogli wymyślić taką inwestycję, co wskazuje na głęboką dezaprobatę linii lotniczej wobec tego projektu.
Zamiast tego, Ryanair opowiada się za rozbudową już istniejących lotnisk, takich jak Lotnisko Chopina i port w Modlinie, które są obecne w siatce połączeń Ryanaira. Według McGuinessa, rozbudowa istniejących lotnisk jest bardziej racjonalnym i opłacalnym rozwiązaniem niż budowa całkowicie nowego portu komunikacyjnego.
– To jest cwany lis, świetny biznesmen, który bardzo dobrze rozwinął swój biznes, ale umówmy się: cokolwiek on powie, jest to obliczone na zysk Ryanaira. I oczywiście, że CPK nie jest w interesie Ryanaira, dlatego będzie robić wszystko, co w jego mocy, żeby ten projekt torpedować – odpowiada na słowa szefa Ryanair Maciej Wilk, były wiceprezes PLL LOT w rozmowie z money.pl.
Z dostępnych już ekspertyz, które na bieżąco publikują mieszkańcy wysiedlani z terenów przeznaczonych pod budowę CPK wynika wprost, że pieniądze na tę inwestycje mogą być wyrzucone w błoto. W miejscu, gdzie ma przebiegać potężny pas startowy, obecnie rolnicy uprawiają kukurydzę, pomimo milionów złotych wydanych za aprobatą Marcina Horały.
Centralny Port Komunikacyjny, będący jednym z największych projektów infrastrukturalnych w Polsce, ma być nowym węzłem komunikacyjnym obsługującym zarówno przewoźników sieciowych, jak i tanie linie lotnicze. Jednakże, w świetle planów zamknięcia Lotniska Chopina, które jest obecnie głównym portem dla tanich linii lotniczych w Warszawie, obawy co do przyszłości tych przewoźników stają się coraz bardziej realne.
Zamknięcie Lotniska Chopina dla cywilnego ruchu lotniczego oznaczałoby, że Ryanair, Wizz Air i inne tanie linie lotnicze straciłyby możliwość latania z portu lotniczego znajdującego się zaledwie kilka kilometrów od centrum Warszawy. To z kolei mogłoby spowodować utrudnienia w dostępie do tanich lotów dla mieszkańców stolicy i turystów odwiedzających Polskę.
– Jeśli chodzi o nasze kryteria wyboru, to są one niemalże dogmatyczne: wybieramy lotniska na podstawie jednej jedynej miary, jaką są koszty. A zatem jeśli Polska nadal będzie konkurencyjnym rynkiem, to będziemy się tu rozwijać – powiedział w rozmowie z serwisem money.pl szef Ryanair.
Mimo że CPK ma być budowany z myślą o hubie PLL LOT i obsłudze przewoźników sieciowych, to planuje się także częściowe obsłużenie tanich linii lotniczych. Jednak zamknięcie Lotniska Chopina dla tych przewoźników podważa te plany i stawia pod znakiem zapytania przyszłość ich działalności w stolicy.
Lotnisko Warszawa-Modlin, położone około 40 km na północ od centrum Warszawy, odgrywa istotną rolę w kształtowaniu krajobrazu połączeń lotniczych w Polsce. Dla Ryanaira, który ma tam swoją bazę operacyjną, jest to kluczowy węzeł w sieci połączeń lotniczych w Europie Środkowo-Wschodniej.
Zwiększenie stawek obsługi pasażerów w porcie spowodowało niezadowolenie Ryanaira, co skutkuje trwającym sporem negocjacyjnym. Linia lotnicza domaga się lepszych warunków finansowych, a także rozbudowy infrastruktury lotniska, aby móc obsłużyć większą liczbę pasażerów.
W odpowiedzi na brak porozumienia, Ryanair ogłosił kolejne cięcia połączeń z lotniska Warszawa-Modlin oraz przeniesienie części swoich samolotów na inne lotniska.