Gotówka na tle wojska.
Wyjaśniamy, na co przygotować się w czasie wojny, gdy mamy kredyt. Fot. Stanisław Bielski/Arkadiusz Ziolek/East News
REKLAMA

Kiedy zobowiązania finansowe bardzo nas obciążają, a w sąsiedztwie naszego kraju trwa wojna, można się martwić. Niestety, zgodnie z prawem wybuch wojny sam w sobie nie jest powodem do unieważnienia umowy kredytowej. Nawet w sytuacji zniszczenia nieruchomości, wciąż jesteśmy zobowiązani do spłaty rat, za którym brak grożą konsekwencje.

Oburzające? Sytuacja wojenna w końcu może całkowicie pozbawić kogoś zdolności do regulacji zobowiązań. To są okoliczności nadzwyczajne, w których pomóc może rząd. W ich czasie banki również powinny zaproponować korzystne działania pomocowe.

Co stanie się z kredytem w czasie wojny?

Eksperci wskazują, że w razie konfliktu zbrojnego na terytorium naszego kraju możliwa jest interwencja państwa poprzez np. zamrożenie stóp procentowych lub częściowe umorzenie długów. Przykładem podobnej interwencji w okolicznościach nadzwyczajnych było wsparcie kredytobiorców podczas pandemii COVID-19. Albo do zwalczania skutków powodzi.

Należy się więc spodziewać, że rząd wprowadzi mechanizmy mające na celu ochronę kredytobiorców.

Warto też przypomnieć, że w czasie wojny terminy przedawnienia roszczeń są zawieszone.

Co mogą zrobić banki w czasie wojny?

Jeśli doszłoby do tak kryzysowej sytuacji, banki mają obowiązek rozpatrzenia możliwości restrukturyzacji zadłużenia klientów dotkniętych wojną. Mogą zaproponować np. odroczenie spłaty rat lub wydłużenie okresu kredytowania. 

Niestety zwykle ubezpieczenia kredytu nie obejmuje szkód wojennych. W przypadku zniszczenia mienia objętego kredytem może pojawić się opcja indywidualnych negocjacji warunków spłaty z klientem.

Najważniejsze co może zrobić kredytobiorca, to śledzić oficjalne komunikaty rządowe i swoich banków, aby w razie trudności finansowych móc jak najszybciej skontaktować się z bankiem, gdy pojawi się stosowna opcja wsparcia.

Czytaj także: