
Istnieje ryzyko, że w tę makówkę nie urządzimy sobie spaceru wśród drzew. Lasy Państwowe mogą podjąć działania ograniczające wstęp do lasów, jeśli sytuacja z poważną suszą, która trwa w Polsce, nie ulegnie zmianie. A by uległa, potrzeba intensywnych opadów. Wiceszef MSWiA Wiesław Leśniakiewicz w rozmowie z Radiem RMF24 opisał sytuację i zaapelował do Polaków.
Dlaczego mogą zamknąć dostęp do lasów?
"Ja się spodziewam tego, że jeśli będzie nadal postępowała ta sytuacja związana z brakiem opadów deszczu na terenie większych połaci naszego kraju, Lasy Państwowe podejmą określone działania związane z ograniczeniem dostępu do terenów leśnych" – powiedział Wiesław Leśniakiewicz na antenie RMF24.
Jaka obecnie jest sytuacja? Wiceszef resortu przypomniał, że monitoring sytuacji pożarowej prowadzi Instytut Badawczy Leśnictwa. Na stronie mapy zagrożenia pożarowego (dostępna tutaj) możemy sprawdzić stan dla 60 stref prognostycznych.
Żółty stopień zagrożenia oznacza "średnie". To o krok od czerwonego, gdzie wdrażane są procedury ograniczania dostępu do lasów. Zielony kolor, dominujący w środę 23 kwietnia o godz. 9:00, oznacza małe zagrożenie, a niebieski zupełny brak.
Wiceminister stwierdził, że sytuacja nie jest jeszcze katastrofalna. Wyraził nadzieję, że odradzająca się wiosną przyroda i "wzrost nowej, świeżej trawy" zmniejszy zagrożenie pożarowe. Zachęca jednak do "ostrożnych wycieczek".
Ryzyko wchodzenia do lasów objętych zakazem
Wiesław Leśniakiewicz przypomniał w apelu do Polaków, aby podczas spacerów w lesie nie palić papierosów, ognisk, nie używać otwartego ognia w żadnej postaci. Ani tym bardziej, podpalać traw.
Za wejście na obszar leśny, objęty stałym lub okresowym zakazem wstępu możemy dostać od strażnika leśnego, lub miejskiego, mandat do 500 zł.
W przypadku odmowy przyjęcia mandatu sprawa może zostać skierowana do sądu, a ten może wlepić grzywnę nawet do 5 tys. złotych.
Zobacz także
Przyczyny suszy w Polsce
Hydrologowie wskazują, że zimą w tym roku nie było praktycznie śniegu, który mógł zasilać wody powierzchniowe i podziemne. Mamy również niski stan rzek i słabą wilgotność gleby.
W Rozmowie z Radiem Zet hydrolog Grzegorz Walijewski z IMGW użył sformułowania, że "ziemia zaczyna przypominać pustynię". Wedle niego najgorzej jest w województwie podlaskim, warmińsko-mazurskim, kujawskim i w centrum kraju.
Efekty tego widzieliśmy również w Biebrzańskim Parku Narodowym. W niedziel 20 kwietnia wybuchł pożar na kompletnie wysuszonych bagnach.