
Nowy marszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty zaczyna urzędowanie od decyzji niepopularnych. Najpierw wzburzył część posłów, wprowadzając prohibicję w parlamencie, teraz zarządza remont domu poselskiego. Ta druga decyzja nie przysporzy mu popularności podatników. Ale wydaje się koniecznością.
Siedem lat ma potrwać remont Domu Poselskiego. Właśnie ogłoszono szczegóły tej od dawna odwlekanej inwestycji. Idzie ona na konto nowego marszałka Sejmu, Włodzimierza Czarzastego, choć oczywiście była przygotowywana od dłuższego czasu.
"Akademik" będzie odświeżony
Dom Poselski, zwany po prostu sejmowym hotelem, to budynek dość stary. Kojarzy się z estetyką późnych lat 80. Został oddany do użytku w roku 1989 i od tej pory niewiele się w nim zmieniło.
Posłowie od lat narzekają na stary hotel. Ich zdaniem jest ciasny, niewygodny i po prostu przestarzały. Nie chcą w nim pomieszkiwać. Wielu posłów wybiera wynajem mieszkania w mieście, niż przebywanie w starym hotelu. W pokojach nie ma aneksów kuchennych, posłowie przyjezdni muszą więc stołować się na mieście, okna są nieszczelne. Pokoje są małe, wiele osób mówi, że przypomina to raczej akademik niż Dom Poselski.
Od lat toczyły się dyskusje, jak zmienić tę sytuację. Opcje były dwie: remont albo postawienie nowego hotelu dla posłów. Zwyciężyła opcja remontu, nieco zresztą dziwna.
Otóż renowacja potrwa aż 7 lat, odnawiane będzie ok. 40 pokoi rocznie. Każdy pokój zostanie odmalowany, zyska nowe meble i lampy. Poseł będzie miał do dyspozycji sofę, biblioteczkę, aneks z lodówką, biurko, telewizor i "łóżko kontynentalne".
Posłowie z tych zmian zadowoleni są połowicznie. Cieszą się, że w hotelu będzie nowocześniej, ale problem ciasnoty nie został rozwiązany. Będzie za to stosunkowo tanio. Według informacji z Sejmu, na nowe meble (nie tylko do hotelu) w latach 2025 - 2028 pójdzie 5,6 mln zł.
Zobacz także
