Za aferę w polskich ubojniach spadnie głowa. Ale nie ministra rolnictwa

Mariusz Janik
Główny Lekarz Weterynarii może stracić posadę w rezultacie skandalu z nielegalnym ubojem bydła – twierdzi stacja RMF FM. Byłaby to druga, po zastępcy szefa GIW, dymisja w związku z aferami na rynku żywności w ostatnich miesiącach. Minister nie wyklucza niczego, poza jednym: sam nie ma zamiaru składać dymisji.
Unia Europejska jest zaniepokojona bałaganem w polskich ubojniach i tym, jakie mięso może je opuszczać. Fot. 123rf.com
Sprawą nielegalnego uboju w Polsce zajęła się ostatnio Bruksela. To właśnie tam Paweł Niemczuk, Główny Lekarz Weterynarii, przez półtorej godziny miał prezentować przedstawicielom państw UE ustalenia podległych mu służb (przyspieszono też prace nad wyjaśnianiem tej sprawy, by wnioski były w ciągu 10, a nie 30, dni).

Minister uspokaja
W polskich ubojniach własne kontrole prowadzą teraz unijni kontrolerzy. Podczas swojej wizyty w Brukseli Niemczuk usłyszał już, że wytykają oni Polsce m.in. niespójności w funkcjonowaniu w Polsce systemu identyfikacji i rejestracji zwierząt, a także rekomendują ściślejszą współpracę z policją oraz zwiększenie kar za nielegalny ubój bydła.


– Przez te dni niczego mi nie sygnalizują, że coś dramatycznego zostało przez nich dostrzeżone, a byli wszędzie – komentował minister rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski, w Radiu Zet. To jednak niewielka pociecha dla Niemczuka: Główny Lekarz Weterynarii potwierdził w rozmowie z dziennikarką RMF FM, że może stracić stanowisko w związku z tą sprawą. Minister tracić stanowiska nie zamierza. – Nie widzę związku – uciął w rozmowie na antenie „Zetki”.