Wilki i George Church.
To nie pierwszy raz gdy George Church budzi kontrowersje swoimi genetycznymi pomysłami. Fot. AFP/East News/Colossal Biosciences
Reklama.

Współczesna owieczka Dolly?

Jakby urocze nie były Remus, Romulus i Khaleesi, pozostają tylko jedynie przerobionymi wilkami szarymi.

Mieliśmy już niedawno "hit" tej samej firmy, czyli kudłatą mysz z genami mamuta. Czy to oszustwo? Rozdmuchany marketing z pewnością wprowadza w błąd. Z pewnością nie jest też pierwszym wybrykiem George Churcha, człowieka stojącego za firmą CB.

Ale to bzdury

Od niefortunnej okładki "Time" minął już tydzień i marketing firmy Colossal Biosciences został rozłożony na części pierwsze przez popularyzatorów nauki.

Zacznijmy od tego, że wilk straszny, tudzież Wilkor dla fanów "Gry o Tron", to aenocyon dirus. Według badań z 2021 roku wspólnego przodka z wilkiem szarym miał 6 mln lat temu. Gatunki są więc jedynie odlegle spokrewnione.

Chociaż podobna technika manipulacji genami czy wręcz hybrydyzacji proponowana jest w celu przywrócenia mamutów i w obu przypadkach mamy spore podobieństwo genowe, jest to jednak mniejsza przepaść gatunkowa. Firma podobno wybrała z genomu wilka strasznego, pozyskanego z dwóch skamielin, wybrane elementy, na podstawie których dokonała 20 edycji w 14 genów wilka szarego, aby upodobnić go do wymarłego gatunku. Zdrowe zarodniki zostały zaimplementowane matkom zastępczym. Colossal podobnymi metodami chce przywrócić mamuty i wilka tasmańskiego.

Zatem 99,9 proc. Remusa, Romulusa i Khaleesi to wciąż genom wilka szarego.

Z jednej strony można zrozumieć, że taki rozdmuchany marketing wydaje się środkiem do pozyskania poparcia i inwestorów. Ale z drugiej strony może wprowadzić wiele osób w błąd, a także znieczulić człowieka na realny problem wymierania gatunków.

Do tego dochodzą wątpliwe praktyki założyciela i naczelnego genetyka CB George Churcha.

Kim jest George Church?

W 2017 roku genetyk George Church ogłosił, że w dwa lata wskrzesi mamuta. Media szybko to podchwyciły i również trafił na pierwsze strony gazet. Dodajmy, że wszystkie terminy wskrzeszenia mamuta (w formie hybrydy ze słoniem) zawsze są "za dwa lata" (obecny termin to 2027 rok), a Church obiecywał też leki powstrzymujące starzenie.

Ze strony CB dowiemy się, że jest profesorem na Harvardzie i MIT, współzałożycielem i głównym genetykiem w Colossal. Pełni funkcję szefa Instytutu Wyssa, a także niezależnie prowadzi Church Labs na Harvardzie. Miał współzakładać ponad 35 startupów genetycznych. Media znają go głównie z jego sensacyjnych doniesień, robieniu szumu i niespełnionych obietnic.

Jest trochę jak stereotypowy szalony naukowiec z komiksów.

Wśród pomysłów Churcha można wymienić też: świnie z wyhodowanymi ludzkimi organami do przeszczepów oraz ideę stworzenia dinozaura przez modyfikowanie kur. Pojawiło się również wskrzeszanie neandertalczyka, które proponował wywiadzie z "Der Spiegel" (do czego w 2012 roku poszukiwał "wyjątkowo żądnej przygód kobiety").

Obiecywał również cofnięcie starzenia w startupie BioViva, a także pracował nad aplikacją randkową promującą eugenikę – czyli mającą na celu dobieranie ludzi pod kątem najlepszego DNA.

Miała pomóc zapobiegać chorobom genetycznym, ale zapewne mogłaby się również przydać do znalezienia idealnej matki dla jego przyszłego neandertalczyka.

Kontrowersje nie kończą się jednak tylko na pokręconych pomysłach Churcha.

W latach 2005-2007 Church otrzymywał hojne dotacje od Jeffrey'a Epsteina, czyli oskarżonego o nadużycia seksualne miliardera, który wedle New York Times miał na koncie również projekt zapłodnienia jak największej liczby kobiet swoim nasieniem.

W 2019 roku Church oficjalnie przeprosił za przyjmowanie tych pieniędzy z powodu bycia "podatnym na pochlebstwa i uwagę".

Problem eko-ściemy

Fakt, że ten człowiek kocha uwagę. Pod tym względem George Church niewiele różni się od CEO technologicznych firm chcących sprzedać nam wizje komunikacji miejskiej wymyślonej na nowo, a do podkreślenia swoich racji pokazują wizualizacje zielonych miast.

Wskrzeszanie wymarłych gatunków stoi gdzieś na półce podpisanej "nieosiągalne jeszcze, ale fajne cele naukowe" obok klonowania ludzi i zamieszkania kosmosu. Pobudza wyobraźnie, daje materiał do filmów o parkach dinozaurów i wydaje się coraz bliższe z roku na rok.

Niestety, wiele wskazuje, że wilkami strasznym dalej sprzedaje się ekościemę, nawet jeśli gdzieś za fasadą znajdą się szlachetnie wyniki.

Klonowanie i gatunki zagrożone

Trio "wilkorów" raczej nie będzie współczesną owcą Dolly.

Pierwsze sklonowane zwierze było niemałą sensacją i jego efekty są obecne do dzisiaj. Sklonowano już ponad 20 różnych gatunków zwierząt, w tym gatunki zagrożone jak wilk arktyczny (Maya, 2022 rok) i koń Przewalskiego (Ollie, 2023 rok).

W USA działa firma ViaGen, mająca za sobą klonowanie ponad 100 pupili domowych.

Klonowanie również jest w repertuarze kontrowersyjnej firmy genetycznej.

Jednym z osiągnięć Colossal Biosciences jest sklonowanie dwóch miotów wilka czerwonego z pomocą ich nieinwazyjnej metody. Amerykański wilk czerwony w 1970 roku nie miał populacji żyjącej na wolności. Wedle fundacji Endangered Wolf Center obecnie jest już 20 sztuk. Status: krytycznie zagrożony wyginięciem, dwa stopnie przed wymarciem. To poprawa stanu sprzed 50 lat.

W miocie z CB są szczeniaki Blaze, Cinder, Ash oraz dorastająca czerwona wilczyca Hope. Nie stały się tak medialnym hitem jak "wilki straszne". Może serial od HBO by to zmienił.

Czytaj także: