Ich sztuczne rzęsy nosi milion kobiet. Tak dwaj polscy bokserzy osiągnęli światowy sukces

Patrycja Wszeborowska
Bracia Paweł i Karol Wojciechowscy dorastali na blokowisku w Olkuszu. Żeby dać sobie radę na owianym złą sławą osiedlu, zapisali się na boks. Determinacja i dyscyplina wyniesiona z zajęć, pozwoliła im zbudować biznes kosmetyczny Noble Lashes, który dziś jest polskim liderem w branży sztucznych rzęs.
Bracia Paweł i Karol Wojciechowscy stworzyli biznes oparty na sztucznych rzęsach. fot. Noble Lashes
Boks przydaje się w biznesie
Z początku bracia Wojciechowscy boks traktowali jako sposób na naukę samoobrony na niebezpiecznym osiedlu, na którym się wychowywali. Jednak sport szybko ich wciągnął i stał się czymś więcej, niż tylko metodą obrony własnej. Ważną rolę odegrał ich trener, który z jednej strony nauczył ich dyscypliny, a z drugiej stał się męskim wzorcem do naśladowania.

– Boks tak naprawdę nie jest nauką walki, w rzeczywistości jest to nauka dyscypliny. Główna walka odbywa się w głowie, gdzie jakiś głos ci mówi, że już masz dość, że cię boli, że chcesz zrezygnować – wspomina Paweł Wojciechowski.


Dziś przyznaje, że boks był faktorem, który pomógł mu i jego bratu w stworzeniu biznesu. – Wraz z Karolem mieliśmy bardzo sportowe podejście do rozwijania firmy. Nie chcieliśmy się szybko wzbogacić, działać nieracjonalnie, pochopnie. Wiedzieliśmy, że mocny biznes buduje się tak, jak formę - ciężką, monotonną i uczciwą pracą od zera – opowiada.

Postawić biznes na rzęsach
Wszystko zaczęło się od zupełnego przypadku. Wojciechowski wyznaje, że moment na założenie biznesu został dostrzeżony przez jego młodszego brata.
Wojciechowscy nauczoną podczas boksu dyscyplinę wykorzystali w rozkręcaniu biznesu.fot. Noble Lashes

– Karol miał znajomą kosmetyczkę, którą interesował temat przedłużania rzęs i z tego powodu poszukiwała jakościowo dobrych produktów. O pomoc zwróciła się do mnie, bo już w tamtym czasie, oprócz standardowej pracy w korporacji, rozpoczynałem handel przez internet – wspomina.

Okazało się, temat jest bardzo atrakcyjny, a branża sztucznych rzęs dopiero się rozwija. Choć mężczyźni nigdy nie planowali wspólnego prowadzenia firmy, to dostrzegli swoją szansę i wykorzystali ją. Tym bardziej, że mieli wewnętrzną pewność, że biznes wypali.

– Rynek był wtedy w powijakach i wymagał dużych inwestycji. Wszystko, co zarobiliśmy, wkładaliśmy w firmę. Mimo że początkowo pieniądze, które do nas wpływały były bardzo skromne, to z miesiąca na miesiąc powoli rosły. Widać było w tym potężną dynamikę, stąd wiedzieliśmy, że warto – zdradza przedsiębiorca.

Gen przedsiębiorcy
Przydała się również smykałka do biznesu, którą bracia mieli od zawsze - obaj pracowali od 18. roku życia, niejednokrotnie za granicą. Początki były jednak ogromnym wyzwaniem.

W momencie rozkręcania firmy 9 lat temu Paweł pracował na etacie na stanowisku księgowo-audytowym. W pierwszych miesiącach, a nawet latach rozkręcania biznesu, pracował nawet po 18 godzin dziennie.

– Wracałem z pracy i siadałem do biznesu. Było ciężko, ale chyba tak to musi wyglądać na początku – śmieje się biznesmen.

Trudnością było również to, że branża sztucznych rzęs w tamtym momencie dopiero się rozwijała. – Ciężko było się utrzymać, trzeba było dużo inwestować. Co więcej, nie byliśmy na rynku pierwsi, więc zmagaliśmy się z tym, żeby przebić się przez konkurencję. Wtedy byliśmy w Polsce trzecią firmą, która zajmowała się sztucznymi rzęsami, dziś w Polsce jest już ponad 100 takich działalności, lecz małych – opowiada Wojciechowski.

Egzotyczni wśród kobiet
Zajmowanie się biznesem związanym z przedłużaniem rzęs, czyli stereotypowo damskim zajęciem, nie było przeszkodą dla braci. Wręcz przeciwnie. Dzięki temu, że w branży były głównie kobiety, dwóch mężczyzn było czymś egzotycznym, co zwracało uwagę.
Dziś rzęsy Noble Lashes nosi milion Europejek.fot. Noble Lashes

– Znajomi z nas nie żartowali, ale byli zdziwieni. Gdy rzuciłem pracę w korporacji pytali, czy można zarobić na sztucznych rzęsach, albo czy w ogóle da się z tego utrzymać. Nam się udało – przyznaje przedsiębiorca.

Prowadzona przez braci Noble Lashes nie działa wyłącznie w Polsce. Ich rzęsy nosi dziś około miliona Europejek z Włoch, Niemiec czy Szwecji. Są obecni na ponad 20 rynkach, zaś w samej Polsce stoi kilka sklepów stacjonarnych z ich produktami, m.in. w Warszawie, Krakowie, Katowicach, Bydgoszczy czy Poznaniu.

Bracia na swoim koncie mają również pokazy mody organizowane wspólnie z markami Versace i Lamborghini, podczas których modelki nosiły rzęsy Noble Lashes, a także współpracę przy pokazach z projektantami z Włoch oraz polskim twórcą Maciejem Zieniem. Oprócz sprzedaży sztucznych rzęs, od kilku lat prowadzą także warsztaty dla stylistek.

– Najtrudniejsza jest chyba dynamika całego biznesu, która nieustannie stawia przed nami nowe wyzwania. Patrząc z boku wydaje się, że cały czas sprzedajemy zwyczajne, takie same rzęsy. Jednak w rzeczywistości moda zmienia się cały czas - raz klientki chcą rzęs 1:1, teraz są to rzęsy objętościowe i ekologiczne. Za tym trzeba nadążyć, zatem my corocznie wprowadzamy do asortymentu ponad 100 nowych produktów – podsumowuje Wojciechowski.