Szampon w kostce i pomadka w papierze. Tak polscy producenci ograniczają plastik
Zamiast w plastik, swoje produkty pakują w szkło, aluminium i tekturę. Coraz łatwiej trafić w Polsce na kosmetyki, których producenci z zasady starają się nie używać plastiku w opakowaniach. W ich ofercie można znaleźć produkty tak nieoczywiste jak szampon do włosów w kostce, dezodorant w kremie czy pomadka do ust w papierowej tubce.
– W tym momencie nie trzeba już wielkich starań, żeby wykluczyć plastik z opakowań kosmetyków – ocenia w rozmowie z INNPoland.pl Karolina Kulikowska z Mydlarni Cztery Szpaki. W ofercie sklepu można znaleźć m.in. coraz popularniejsze ostatnimi czasy szampony w kostce, olejki pielęgnacyjne w szklanych butelkach czy masła do ciała w aluminiowych puszkach.
Cztery Szpaki to jedna z polskich firm kosmetycznych, które za punkt honoru stawiają sobie jak największe ograniczenie plastiku w opakowaniach swoich produktów. Postawa ta jest zazwyczaj naturalnym następstwem ich wcześniejszej działalności: mowa tutaj bowiem przede wszystkim o niewielkich rodzinnych przedsiębiorstwach, które zaczynały od sprzedawania rodzinie i znajomym kosmetyków własnej roboty.
Kim są klienci takich firm? Przede wszystkim, rzecz jasna, mocna jest tu reprezentacja osób zorientowanych na ekologiczny tryb życia. Powoli zaczyna się to jednak zmieniać.
– Obecnie coraz częściej kupują u nas osoby, które wcześniej niekoniecznie bardzo interesowały się tematem, jednak teraz chciałyby trochę zmienić swoje nawyki, a my pomagamy im bezboleśnie i przyjemnie wyeliminować przynajmniej część plastiku ze swojego otoczenia – stwierdza Karolina Kulikowska.
Akcje recyklingowe
Choć wśród zwykłych konsumentów rośnie świadomość problemów związanych z plastikowymi opakowaniami, najwierniejszymi klientami sklepów z naturalnymi kosmetykami pozostają rzecz jasna ludzie starający się hołdować zasadom zero waste – i jak najbardziej ograniczać ilość produkowanych odpadów.
To przede wszystkim pod nich skierowane są akcje recyklingowe w sklepach z naturalnymi kosmetykami: najczęściej za przyniesienie ze sobą opakowań po starych kosmetykach można otrzymać rabat na zakupy.
Czasem – jak w warszawskim sklepie Jan Barba – możemy poprosić o ponowne napełnienie opakowania kosmetykiem. Interesujący jest też prowadzony w tym sklepie program recyklingowy: pozwala on zwracać również opakowania po kosmetykach innych marek.
– Ważne aby były to opakowania szklane. Plastik mógł bowiem wejść w reakcję z produktem, który się tam znajdował i nie jesteśmy go w stanie w żaden sposób ponownie użyć – zaznacza współwłaściciel sklepu Bartosz Puzio.
Zebrane opakowania – po oczyszczeniu i zdezynfekowaniu – wykorzystywane są m.in. podczas warsztatów kosmetycznych. Jak zdradza Bartosz Puzio, zainteresowanie tego typu akcjami wśród klientów sklepu jest bardzo duże.
Większość plastikowych odpadów nie zostaje poddana recyklingowi: do tej pory na nowo przetworzono jedynie ok. 9 proc. wyprodukowanego plastiku.•Fot. 123rf.com
Ważne są nawet małe kroczki
Ogólnie rzecz biorąc, eliminacja plastiku z opakowań kosmetyków idzie moim rozmówcom całkiem nieźle. Nawet najbardziej zaangażowanym i entuzjastycznym z nich nie udało się jednak jeszcze osiągnąć tego w 100 proc.
Nawet jeśli kosmetyk wlewa się do szklanej butelki, plastikowe pozostają wciąż dozujące go atomizery i pompki. Dopóki nie znajdzie się lepsze rozwiązanie, etycznie zorientowanym producentom pozostaje się uważne dobieranie plastiku do wykonania tych elementów – tak, aby można było je później poddać recyklingowi.
Czy więc zwykły konsument ma szansę znacząco ograniczyć swoje zużycie plastiku – skoro w pełni nie udało się to nawet firmom, które uczyniły z tego swój model biznesowy?
Karolina Kulikowska przekonuje, że nie można dać się zwariować – ważne są bowiem nawet niewielkie zmiany. Warto więc np. poszukiwać nowych zastosowań dla pustych opakowań po ulubionych produktach, bez niepotrzebnej frustracji.
– Zdajemy sobie sprawę, że życie w duchu stuprocentowego zero waste nie zawsze będzie możliwe, wtedy warto wdrożyć chociaż less waste - na miarę swoich możliwości – podkreśla przedstawicielka Mydlarni Cztery Szpaki.
Epidemia plastiku
– Niestety, jako ludzkość nie potrafimy sobie poradzić z produkowaną przez nas ilością plastikowych opakowań jednorazowego użytku – ocenia w rozmowie z INNPoland.pl Katarzyna Guzek z Greeenpeace Polska. – Dane pokazują, że do tej pory zdołaliśmy ponownie przetworzyć zaledwie ok. 9 proc. całego wyprodukowanego plastiku – mówi.
Jak dodaje, recykling nie jest też ostatecznym rozwiązaniem problemu, ponieważ plastiku nie można przetwarzać w nieskończoność – prędzej czy później stanie się on po prostu zwykłym odpadem. – Potrzebne są poważne zmiany systemowe, ograniczenie produkcji zwłaszcza jednorazowych plastikowych opakowań – wyjaśnia.
Niewielkie firmy kosmetyczne, które w swoich produktach starają się nie stosować tego tworzywa, dają w jej ocenie bardzo dobry przykład na to, że takie zmiany są jak najbardziej możliwe do wprowadzenia.
- Koncerny kosmetyczne – które dysponują znacznie większymi środkami finansowymi, mają większe możliwości techniczne – mogłyby śmiało takie rozwiązania wprowadzać. Byłoby to dla nich wręcz łatwiejsze – podkreśla Katarzyna Guzek.
– Oczywiście, wiązałoby się to z dużymi zmianami, niewykluczone też, że podniosłoby ceny produktów. Jednak w tej kwestii nie mamy za bardzo wyjścia: żyjemy w czasach plastikowej epidemii i jeżeli nic nie zrobimy, to ten plastik nas po prostu zaleje – ostrzega przedstawicielka Greenpeace.