Tak Andrzej Duda chce zmienić emerytury. Zdaniem ekspertów to katastrofa dla systemu

Jakub Tomaszewski
Uprawnienie do przejścia na spoczynek zawodowy miałoby obejmować kobiety z 35-letnim stażem oraz mężczyzn z 40-letnim. Jak podają szacunki, w pierwszym roku mogłoby z niej skorzystać nawet 400 tysięcy osób.
Andrzej Duda w ramach kampanii wyborczej ma zaproponować program emerytury stażowej. Fot. Patryk Ogorzalek / Agencja Gazeta
Jak podaje Gazeta Wyborcza, emerytura zdaniem obecnie urzędującego prezydenta powinna być stażowa i dostępna dla kobiet po 35 latach pracy, dla mężczyzn po 40. Program ma być promowany podczas kampanii wyborczej Dudy.

Tymczasem ZUS liczy możliwość potencjalnego finansowania takiego pomysłu, a cytowani przez Wyborczą specjaliści alarmują – to bankructwo systemu. Według pomysłu Andrzeja Dudy, kobiety rozpoczynające pracę w wieku 20 lat, jeśli udałoby im się przez cały okres zawodowy zachować ciągłość, uzyskałyby prawo do przejścia na emeryturę w wieku 55 lat.


Emerytura stażowa - w jakim wieku?
Tym sposobem uprawnienia emerytalne dla kobiet dostępne byłyby o 5 lat wcześniej, niż aktualnie i aż o 12, względem propozycji tzw. reformy 67. Obecnie wiek emerytalny wynosi dla kobiet 60 lat, dla mężczyzn 65.

Kancelaria prezydenta wystąpiła do ZUS o informację na temat liczby osób uprawnionych do skorzystania z takich zmian oraz kosztach takiego rozwiązania. Według informatorów dziennika Zakład ma dostarczyć dane na początku przyszłego roku.

Problemy ZUS
Przejście na wcześniejszą emeryturę pociągnęłoby za sobą prawdopodobnie katastrofalne dla całego systemu skutki. Jak niedawno pisaliśmy w INNPoland.pl, już teraz wiadomo, że obecny wiek emerytalny nie gwarantuje dostatku na tzw. jesień życia. Obecni czterdziestolatkowie z zarobkami na poziomie średniej krajowej na starość będą musieli przeżyć za niewiele ponad tysiąc złotych.

Zdaniem Roberta Gwiazdowskiego, członka rady nadzorczej ZUS, podniesienie wieku emerytalnego jest obecnie nierealne politycznie. A nawet gdyby to zrobić, nie zakopałoby to potężnej dziury w systemie. Tym samym jedynym rozwiązaniem wydaje się według ekonomisty obniżenie przyszłych emerytur.

Jeśli zatem dodać do aktualnego - i tak już ponurego - stanu rzeczy kolejny impuls dla obniżenia świadczenia emerytalnego, możemy się za dwie lub trzy dekady spodziewać całych armii seniorów żyjących na skraju ubóstwa.